Jak podaje EI, żadna z firm budowlanych nie chce podjąć się postawienia trzech trybun na ŁKS za pieniądze proponowane przez władze Łodzi.
Tomasz Trela otworzy furtkę
W styczniu, gdy ogłaszano drugi przetarg, wiceprezydent Tomasz Trela był przygotowany na taką ewentualność.
– Miasto na rozbudowę ŁKS dysponuje kwotą 95 mln, którą mamy zapisaną w budżecie – mówił wiceprezydent Tomasz Trela. – Ewentualna korekta może nastąpić tylko i wyłącznie za zgodą radnych po otworzeniu ofert drugiego przetargu. Kwota 116 mln, która ostatnio się pojawiła, może zostać przeznaczona na tę budowę po ewentualnym zamówieniu uzupełniającym. Stwarzamy sobie furtkę przy dużych przetargach, że w trakcie realizacji inwestycji mamy możliwość uzupełnienia zamówienia.
Tomasz Salski zrezygnuje?
– Jeżeli przetarg na budowę trzech brakujących trybun na stadionie przy al. Unii nie zostanie teraz rozstrzygnięty, będziemy musieli usiąść z udziałowcami i pomyśleć o planie B – niepokojąco zabrzmiały słowa prezesa Tomasza Salskiego. - My jako ŁKS czekamy, trochę, jak podczas gry w brydża. Historia stadionu jest już dziesięcioletnia. Każdy z nas ma swoje wyobrażenia, swoją cierpliwość. Mam nadzieję, że w maju nie będziemy musieli robić weryfikacji swojego pomysłu na ŁKS. Bo gdyby się okazało, że ten przetarg nie zostanie rozstrzygnięty, to nie ukrywam, że razem z udziałowcami będziemy musieli usiąść i pomyśleć na temat planu B.
A zatem panie i panowie radni, trzeba otworzyć furtkę, o której mówił wiceprezydent.