Czy w Łodzi może się uczyć więcej lekarzy?

"Niezrozumiałe jest ustalanie niskich limitów przyjęć na studia medyczne" - takie zdanie znalazło się w najnowszym oświadczeniu Zarządu Krajowego OZZL. Zdaniem lekarzy związkowców, to jeden z podstawowych problemów polskiej służby zdrowia i chcą go poruszyć na oczekiwanym spotkaniu z premier Ewą Kopacz. Żądania lekarzy związkowców są zbieżne z interesem maturzystów, którzy szturmują kierunek lekarski Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Obecnie łódzka uczelnia znajduje się na drugim miejscu w kraju pod względem liczby miejsc na kierunku lekarskim, jeśli chodzi o studia w języku polskim. Wydział Lekarski w ostatniej rekrutacji przyjął 320 kandydatów na studia stacjonarne. Natomiast Wydział Wojskowo-Lekarski zakwalifikował na darmowe zajęcia 120 pierwszoroczniaków, a ponadto w ramach limitu Ministerstwa Obrony Narodowej - 40 chętnych. Ogółem bez opłat po naborze 2014/2015 na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi zaczęło studia prawie pół tysiąca przyszłych lekarzy.

- Te limity są szacowane na podstawie naszych aktualnych możliwości: infrastruktury i kadry - tłumaczy Joanna Orłowska, dyrektor biura rektora UM w Łodzi.

Przypomina o znacznym skoku liczby przyjmowanych kandydatów od roku akademickiego 2012/2013 (o prawie stu kandydatów) - gdy uczelnia uruchomiła Centrum Dydaktyczne, część kompleksu szpitala przy ul. Czechosłowackiej.

- Natomiast uczelnia jest zainteresowana zwiększeniem liczby studentów kierunków medycznych, również studentów zagranicznych - podkreśla J. Orłowska.

W roku akademickim 2014/2015 lekarskie studia w języku angielskim podjęło 96 studentów. Opłaty za ten tryb to powyżej 10 tys. euro rocznie. Oczywiście uczelnia przyjmuje też studentów na studia płatne po polsku. Na te bezpłatne do Łodzi co roku w ostatniej rekrutacji stara się dostać więcej niż 12 chętnych na miejsce.

Ministerstwo Zdrowia nie zdradza jeszcze limitów przyjęć w rekrutacji na rok akademicki 2015/2016.