Łódź secesją stoi – to hasło jest popularne wśród łodzian i w całym kraju. Skąd się wzięło? Nie do końca wiadomo, bowiem typowo secesyjne wille i kamienice w naszym mieście można policzyć na palcach. Niemniej hasło to jest popularne i warto je wykorzystać.
Tym bardziej, że w łódzkich magazynach muzealnych sporo jest secesyjnych eksponatów, które można by pokazać na jednej stałej wystawie. Do tego właśnie dążą łódzcy przewodnicy podkreślając, że taka ekspozycja stałaby się znakomitą promocją Łodzi.
– Łodzianie nabrali apetytu na secesję podczas wystawy sprzed siedmiu lat „W kręgu łódzkiej secesji”, na którą przybywały tłumy zwiedzających. Także turyści krajowi i zagraniczni pytają nas o Muzeum Secesji i nie kryją rozczarowania, gdy słyszą, że taka placówka jest w Płocku, ale nie w Łodzi – mówi przewodnik Alina Jabłońska.
– Łódź nie jest secesyjna, ale mamy w mieście wybitne przykłady secesji i warto to wykorzystać i uruchomić stałą wystawę secesyjną, która stałaby się jedną z atrakcji miasta – dodaje kustosz Wojciech Źródlak z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Utworzenie Muzeum Secesji popiera też Wisława Jordan, autorka znakomitej monografii o łódzkiej secesji, która jako nauczyciel akademicki ma kontakt ze studentami i podkreśla, że młodzi spragnieni są sztuki klasycznej, w tym secesyjnej, a nie współczesnej, na którą w Łodzi jesteśmy skazani.
– Aż się prosi, by liczne obiekty secesyjne, które są ukryte w magazynach umieścić w jednym miejscu, by cieszyły oczy miłośników sztuki – mówi Wisława Jordan.
Dodaje, że Łódź przegapiła moment na przełomie lat 60. i 70. XX w., gdy na fali zainteresowania sztuką secesyjną uruchomiono w 4-piętrowej kamienicy w Płocku Muzeum Secesji, którego połowa eksponatów – jak przyznaje Wisława Jordan – pochodzi z Łodzi.
Stąd obecny pomysł, aby meble, obrazy, zegary, wazony, witraże, szkło, ceramikę, porcelanę, kafle z łazienek i inne obiekty secesyjne zebrać na stałej wystawie w willi Leopolda Kindermanna przy ul. Wólczańskiej 31, która jako perła secesji jest znana w całym kraju. Okazja jest dobra, bo jesienią skończy się w niej remont kapitalny. Trafiłyby tam nie tylko eksponaty ze wspomnianych piwnic, lecz tak_że – jako depozyty – od prywatnych kolekcjonerów oraz pozyskane drogą zakupu.
– Jeśli to jedyny budynek secesyjny w rękach miasta, to można go przekształcić w Muzeum Secesji, z tym że jego ofertę chętnie bym poszerzyła o pokazanie innych stylów w łódzkiej architekturze, przez co miałoby większy walor edukacyjny – uważa radna miejska Urszula Janiak-Niziołek.
Niestety, przedstawiciele magistratu gaszą zapał entuzjastów Muzeum Secesji. Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi, przyznaje, że koncepcja takiego muzeum jest interesująca, jednak pomysł, aby ulokować je w willi Kindermanna, nie jest korzystny. A to dlatego, że rezydencja, w której jest galeria sztuki, jest mała – ma cztery sale (prawie 250 mkw.) i nie jest przystosowana do dużej liczby zwiedzających. Ze względu na paradną klatkę schodową nie można tam zainstalować szatni i odpowiedniego zaplecza sanitarnego. Nie ma też zaplecza technicznego. Ponadto willa nie jest przystosowana dla osób niepełnosprawnych i – z powodu ochrony konserwatorskiej – nic w tej sprawie nie można zrobić. Dlatego – konkluduje Marcin Masłowski – nie można ulokować muzeum w obiekcie, który nie spełnia w tym względzie podstawowych wymogów. I nie jest to tylko jego zdanie.
– Inicjatywa utworzenia Muzeum Secesji jest wspaniała, ale jego lokalizacja jest niefortun_na – uważa Elżbieta Fuchs, dyrektor Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi. – Po prostu willa Leopolda Kindermanna, której po_wie_rzchnia użytkowa jest dziesięć razy mniejsza niż w muzeum w Płocku, nie spełnia pod_stawowych warunków. Dla_tego musimy poszukać innego miejsca.
Czy uda się je znaleźć? Miejmy nadzieję, że tak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?