Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dar na papierze od gospodarza woj. łódzkiego.

Marcin Darda
Uprawiająca karate Marta Dąbrowska jest wśród oczekujących na obiecaną nagrodę
Uprawiająca karate Marta Dąbrowska jest wśród oczekujących na obiecaną nagrodę fot. Piotr Kamionka
Z wielką pompą i w świetle fleszy równo dwa miesiące temu marszałek województwa Włodzimierz Fisiak obdarował ponad dwustu młodych sportowców z województwa łódzkiego stypendiami i nagrodami pieniężnymi za ponad 260 tys. zł. Obdarował tylko na papierze, bo żaden ze sportowców pieniędzy nie zobaczył do dziś.

- Skandal i żenada - mówi Jerzy Janowicz, ojciec Jerzyka, 17-letniego tenisisty z Łodzi, finalisty wielkoszlemowych turniejów US Open i French Open. Chłopak w światowym rankingu juniorskim jest na piątym miejscu. Ojciec pamięta, że miał dostać 2 tys. zł.

- Pieniędzy nie ma do dziś, nawet się nie upominamy, bo to upokarzające - mówi Janowicz. - Ale Jerzyk mógłby te pieniądze spożytkować na swój rozwój. Potrzeby przecież ciągle rosną. Lecimy do Londynu na turniej i na same bilety trzeba wydać 6 tysięcy zł.

Inna "nagrodzona" - Marta Dąbrowska z łódzkiego Harasuto Karate Klub - to wicemistrzyni Europy. Przez ostatni rok harowała nie tylko na macie, bo właśnie oczekuje na wyniki matury. Miała dostać 4,5 tys. zł. - Mam za sobą naprawdę ciężki rok, byłam więc szczęśliwa, że aż tyle dostanę - mówi Marta .- W myślach wydawałam je na odżywki, zgrupowania, a w końcu przyjemności, bo trzeba przecież odpocząć i to z dala od miasta. Tyle że tych pieniędzy ciągle nie ma i prawdę mówiąc z innymi kolegami zaczynamy już wątpić w to, że je w ogóle kiedyś dostaniemy.

O pieniądze dla swych podopiecznych dopytuje marszałkowskich urzędników co jakiś czas Łukasz Janczar, prezes łódzkiego AZS. To klub, który ma chyba najwięcej laureatów marszałkowskich laurów: stypendiami i nagrodami specjalnymi uhonorowano około 50 zawodników. Oni właśnie otrzymali najwyższe nagrody: windsurferka Agnieszka Pietrasik 5,5 tys. zł za mistrzostwo Europy, lekkoatleta Daniel Dąbrowski 5 tys. zł za brąz na mistrzostwach świata, a jego klubowy kolega Piotr Kędzia tyle samo za brąz, tyle że w mistrzostwach Europy.

- Czuję się dziwnie, bo niektórzy z tych młodych zawodników mogą sobie pomyśleć, że to klub zabrał im te pieniądze - mówi Janczar. - Podejrzewam, że za wszystkim stoi biurokratyczna machina Urzędu Marszałkowskiego. Do nich z własnym rozliczeniem nie można spóźnić się nawet dnia, oni z wypłatą pieniędzy mogą się spóźnić nawet dwa miesiące, a nawet więcej, bo nie liczę na to, że nasi zawodnicy dostaną je przed wakacjami.

Tymczasem Marcin Nowicki, rzecznik łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego, zapewnia, że nagrodzeni sportowcy pieniądze dostaną i to jeszcze w czerwcu. Opóźnienia tłumaczy tym, że zarząd województwa stypendia sportowcom przyznał po raz pierwszy, a więc urzędnikom mogło zabraknąć doświadczenia. Rzecznik przyznaje, że wiele problemów wyszło dopiero w praniu. Ale to nie wszystko.

- W wielu wnioskach podano błędne numery Krajowego Rejestru Sądowego i błędy w personaliach - twierdzi Marcin Nowicki. - To wszystko trzeba prostować, dlatego trochę to trwa.

Włodzimierz Fisiak dał słowo...

Marszałek województwa łódzkiego oznajmił przed dwoma miesiącami: "Sport to najskuteczniejsza forma promowania województwa. Nasze działania w kwestii pomocy finansowej sportowym ambasadorom regionu będą kontynuowane. Ustalono trzy stopnie nagród: do 10 tys. zł za medal na mistrzostwach świata i Europy, do 8 tys. zł za punkty na mistrzostwach świata i Europy, medal w Pucharze Świata i Europy oraz do 4 tys. zł za medal mistrzostw Polski".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki