Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reprezentant Słowenii, były gracz Vive Kielce Dean Bombac: Proszę niebiosa o pomoc dla Kielc. Ta wielka marka nie może zginąć

Jaromir Kruk
Bombac sprzed prawie sześciu lat, kiedy grał w barwach kieleckich
Bombac sprzed prawie sześciu lat, kiedy grał w barwach kieleckich Andrzej Szkocki
Reprezentacja Słowenii z Deanem Bombacem, byłym zawodnikiem Vive Kielce z niezłej strony pokazała się na Mistrzostwach Świata piłkarzy ręcznych w Polsce. Nie dała jednak rady przebić się do ćwierćfinału, bo zbyt silne okazały się zespoły Francji i Hiszpanii. Bombac widzi jednak same plusy udziału Słowenii w MŚ.

Czy Hiszpania i Francja były dla was zbyt mocne?
Dean Bombac: Nawiązaliśmy wyrównaną walkę z potęgami. Z Hiszpanami mieliśmy szanse, lecz nie zamieniliśmy ich na gole. Rywale z najwyższej półki byli skuteczniejsi i mieli niesamowitą jakość z ławek rezerwowych. To pomaga wygrywać wiele meczów.

Jakie są największe plusy tych mistrzostw dla reprezentacji Słowenii?
Widzę same plusy. Jak pomyślę o Mistrzostwach Europy na Węgrzech gdzie prezentowaliśmy się bardzo źle, brakowało nawet walki to dużo się zmieniło. Teraz każdy z nas daje 120 procent, a nasza coraz młodsza drużyna czyni duże postępy. Nowi młodzi zawodnicy wpływają mobilizująco na tych najstarszych. Tworzymy ciekawą mieszankę, a każdy sobie zdaje sprawę, że samą młodzieżą wiele nie ugramy. Tacy zawodnicy jak pokazują im autostradę, którą mają podążać w narodowych barwach.

Widząc Urosa Zormana na ławce traktujesz go bardziej jako trenera, czy zawodnika?
Z Urosem mamy bardzo dobry kontakt. Graliśmy wspólnie wiele lat, darzę go szacunkiem i cieszę się, że jest selekcjonerem kadry Słowenii. To właściwy człowiek na właściwym miejscu.

Mówisz do niego na kadrze na ty, czy panie trenerze?
Mówię mu normalnie Uros, znamy się 15 lat, dużo pograliśmy i uważam go za swojego wielkiego przyjaciela.

W kwietniu ukończysz 34 lata. Jakie sobie stawiasz kolejne cele w drużynie narodowej?
Chciałbym zakończyć wspaniałą przygodę z kadrą udziałem w igrzyskach olimpijskich. Najpierw jednak czekają nas dwa spotkania eliminacji Mistrzostw Europy z Czarnogórą. W nich trzeba zrobić duży krok do awansu. Czekamy co z kwalifikacjami olimpijskimi. Liczę, że przebijemy się na tą wyjątkową imprezę, a po niej pożegnam się z drużyną narodową. Udział w igrzyskach byłby zwieńczeniem mojej kariery. Miałem przyjemność raz wystąpić na turnieju olimpijskim w 2016 roku w Rio de Janeiro. Doszliśmy do ćwierćfinału, ale samej otoczki nie zapomnę nigdy.

Z Mistrzostw Świata 2023 wrócisz do klubu zmęczony?
Nie no, spokojnie, jestem jeszcze młody (śmiech). Czuje się bardzo dobrze, trochę dni nie widziałem się z żoną, dziećmi. Po zobaczeniu ich zawsze przychodzi mi energia, a w piłkę ręczną mógłbym grać i grać. O zmęczeniu nie myślę.

Lepiej ci się żyje na Węgrzech niż w Kielcach?

Kiedy dwa lata przebywałem w Kielcach było za dużo śniegu. Pół roku ze śniegiem to za dużo, tym bardziej, że pochodzę znad morza, z Koper. Na Węgrzech pogoda jest lepsza, nie brakuje słońca, które jest dla mnie najważniejsze. Oczywiście nie mogę narzekać na swój pobyt w Kielcach. W Vive grałem z super zawodnikami, w znakomitej drużynie – ze Sławomirem Szmalem, Julenem Aguinagalde, Karolem Bieleckim, jeszcze mógłbym wymieniać. Czułem się szczęśliwy będąc w tak mocnych zespole, trenował mnie jeden z najlepszych szkoleniowców świata – Talant Dujszebajew, wiele mu zawdzięczam. Dwa lata w Polsce to nie był stracony czas i ucieszyłem się z odwiedzin przy okazji Mistrzostw Świata. Na dodatek Słowenii przyszło grać w Krakowie, najpiękniejszym mieście Europy. Każdemu to powtarzam.

Jak ci się podobało w Polsce na Mistrzostwach Świata?
Wszystko było w porządku. Szkoda tylko, że nasze zwycięstwo z Polakami w Katowicach oglądało za mało ludzi. Na innych spotkaniach było więcej kibiców, szczególnie gdy grali Niemcy, nie wspomnę już o frekwencji w Szwecji. Rozumiem, że Polska nie dostała się do ćwierćfinału i trochę atmosfera u was siadła, ale można było trochę lepiej zadbać o promocję turnieju.

Pamiętasz doping kibiców Vive Kielce?
Jasne. Vive ma znakomitych kibiców, dlatego też nie wyobrażam sobie, żeby tak wspaniały klub sobie nie poradził w kolejnym trudnym okresie. Kiedy ja byłem w Kielcach też nie brakowało problemów finansowych, ale Bertus Servaas sobie z tym poradził. On zrobił wiele dobrego dla Kielc i piłki ręcznej i proszę niebiosa, że pomogły znaleźć porządnego sponsora. Tak wielka marka nie może zginąć, bo to byłoby dramatem dla całej polskiej piłki ręcznej.

Los kieleckiego klubu wisi na włosku.
Dla mnie to wydaje się niemożliwe, że taki klub może paść. Nie chcę mi się wierzyć, że z Polsce nie znajdzie się nikt kto zainwestuje w Vive.

Polska reprezentacja może grać lepiej niż na turnieju u siebie?
Problemy Kielc odbijają się na kadrze. Regularne granie polskich reprezentantów w Lidze Mistrzów podnosi poziom drużyny narodowej. To jest jak naczynia połączone. Sam Płock nie pociągnie piłki ręcznej w Polsce ku górze.

Kto wygra Ligę Mistrzów 2022/23?
Ciężko powiedzieć, chciałbym żeby Szeged. Jak w Kielcach sytuacja się unormuje to też będzie jednym z najpoważniejszych kandydatów do triumfu w elitarnych rozgrywkach.

Rozmawiał Jaromir Kruk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Reprezentant Słowenii, były gracz Vive Kielce Dean Bombac: Proszę niebiosa o pomoc dla Kielc. Ta wielka marka nie może zginąć - Sportowy24

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki