18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Depeche Mode zagrali w Łodzi (ZDJĘCIA)

Dariusz Pawłowski
Pierwszy koncert legendarnego zespołu Depeche Mode w Łodzi dobiegł końca. Wypełniona po brzegi hala Atlas Arena sprawiła się wyśmienicie, a rozentuzjazmowani fani długo dziękowali grupie za znakomity koncert.

Jako support zaprezentował się angielski tercet Nitzer Ebb, ale było to tylko życzliwie przyjęte oczekiwanie na gwiazdę wieczoru. Prawdziwe święto zaczęło się od obracającego się kulistego loga formacji, wydobywającego się z tejże kuli dymu i "In Chains" bardzo dobrze wprowadzającego w nastrój koncertu. Później gruchnęło potężniejsze i bardziej przebojowe "Wrong", a przy nieco spokojniejszym "Hole To Feed" prawie wszyscy już byli na nogach. I świetna zabawa trwała do końca dwugodzinnego koncertu.

Kolejny w programie przebój "Walking In My Shoes" ponad trzynaście tysięcy gardeł publiczności zgromadzonej w łódzkiej hali odśpiewało razem z wokalistą Depeche Mode, Dave'em Gahanem. Spragnieni każdej chwili ze swoim ulubionym zespołem fani ekstatycznie reagowali na poszczególne gesty frontmana formacji, trzeba też przyznać, że doskonale się do tego koncertu przygotowali - m.in. podczas wykonywania "Policy Of Truth", kiedy na ekranie dominującym nad sceną oglądaliśmy kolorowe piłeczki, nad głowami widzów pojawiły się dziesiątki kolorowych balonów. Ów ekran przez cały koncert mienił się najrozmaitszymi wizualizacjami, zbliżeniami występujących muzyków i był fantastycznym komentarzem do poszczególnych utworów.

Duże słowa uznania należą się Depeche Mode za dobór repertuaru koncertu, który usłyszeliśmy i kolejnego, który usłyszymy dziś. To nieco najnowszej płyty "Sounds of the Universe", nieco przeglądu klasyki grupy (ale nie z najstarszych albumów), to jednak przede wszystkim pokaz szerokich granic stylu zespołu, któremu krytycy zarzucają elektryczną monotonię i chłód. To także zestaw dowodzący, że Depeche Mode rozmawiał z widzami o ważnych rzeczach, dostarczając swoim fanom emocji, których nowopowstające jak grzyby po deszczu zespołu nie są już w stanie wyzwolić. W Łodzi zobaczyliśmy Depeche Mode w znakomitej formie, z muzykami, po których widać przeżycia, ale którzy swoje wiedzą i nic już nie muszą udowadniać. Ich koncert to dwadzieścia piosenek-majstersztyków, aż po kończący całość "Personal Jesus". Aż zazdrościmy tym, którzy będą na koncercie dzisiaj...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki