Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derbowa gra o życie piłkarzy ŁKS

Paweł Hochstim
ŁKS zagra przed własną publicznościa
ŁKS zagra przed własną publicznościa DziennikŁódzki/archiwum
To będą derby, których nikt w Łodzi latami nie będzie wspominał. Około pięciu tysięcy widzów na starym stadionie, w dodatku bez kibiców Widzewa i dwie drużyny, z których jedna dramatycznie broni się przed spadkiem, a druga przegrała trzy mecze z rzędu. Ale dla piłkarzy ŁKS to mecz, który trzeba wygrać, by mieć realne szanse na utrzymanie.

W nie tak dawnych jeszcze czasach przed meczem derbowym przy takim układzie tabeli kibice w Łodzi zastanawialiby się pewnie, czy widzewiacy odpuszczą mecz graczom ŁKS. Choć historia pamięta przecież spotkania, w którym lokalny rywal odbierał rywalom punkty niezbędne do utrzymania. Jak choćby ten z 13 kwietnia 1990 roku, gdy po bramce Jacka Ziobera ŁKS wygrał 1:0, a kilka kolejek później Widzew pożegnał się z ekstraklasą. Sytuacja powtórzyła się 11 kwietnia 2008 roku, gdy ŁKS wygrał 2:0.

Teraz znów mamy kwiecień i znów mecz, który dla jednych jest walką o życie, a dla drugich może trochę bardziej prestiżowym, ale tylko meczem. Czy Widzew wykorzysta szansę, by pozbyć się z ekstraklasy lokalnego rywala?

Ełkaesiacy zapowiadają, że tak się nie stanie i argumentują to tym, że z meczu na mecz grają coraz lepiej, a przed tygodniem pokonali w Bielsku-Białej Podbeskidzie. Wprawdzie w środę z Podbeskidziem wygrała nawet Cracovia, więc wyczyn piłkarzy z al. Unii nie jest jakiś szczególny, ale w serca ełkaesiaków wlał wiele nadziei. Tym bardziej, że po kontuzjach do drużyny wracają Bogusław Wyparło i Olegs Laizans.

Ten pierwszy ma wprawdzie delikatny uraz palca, ale sam podkreśla, że jest gotowy do gry. Akurat on, jako jeden z nielicznych piłkarzy obu drużyn, zna doskonale atmosferę derbów Łodzi z czasów, gdy oba kluby liczyły się w ekstraklasie. A wśród kibiców ŁKS uchodzi za jeden z najważniejszych symboli klubu.

Wyparło w poniedziałkowe wczesne popołudnie usiądzie jednak pewnie na ławce rezerwowych, bo bardzo dobry mecz w Bielsku-Białej zaliczył Czarnogórzec Pavle Velimirović i trener-menedżer Piotr Świerczewski, wraz ze szkolącym bramkarzy Arkadiuszem Onyszką raczej nie zdecydują się na zmianę. Z kolei Laizans pewnie wskoczy do pierwszej jedenastki i razem z Antonim Łukasiewiczem będzie dbał o powstrzymywanie akcji Widzewa w drugiej linii.

Atutem ŁKS będzie publiczność, bo za zgodą Polskiego Związku Piłki Nożnej na mecz nie wejdą kibice Widzewa, a kibice gospodarzy bilety mogą kupować tylko do dzisiaj. Niestety, dziś są takie czasy, że łatwiej kupić bilet na mecz Realu Madryt, niż na mecz w Polsce...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki