Jutro, 3 maja, przed Radiem Maryja w Toruniu odbędzie się feministyczna "Chryja 2". Ubiegłoroczna demonstracja jest przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. Wielu ludzi zbulwersowała. Dlaczego? O co ta cała chryja?

3 maja to dzień urodzin ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja. Przed rokiem toruńskie feministki po raz pierwszy zorganizowały w tym dniu "Chryję pod Radiem Maryja". Na wydarzenie przyjechały feministki z kilku miast Polski, m.in. z Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Bydgoszczy. Cel był jeden: zademonstrować sprzeciw wobec treści rozpowszechnianych przez Radio Maryja i obejść urodziny Ojca Dyrektora tak, by nie wspominał ich z przyjemnością. Forma? Postawiono na performance.

Pierwsza "Chryja" była zgodnie z procedurami zgłoszona do Urzędu Miasta Torunia. Porządku pilnowali policjanci, ale do żadnych incydentów wymagających ich interwencji nie doszło. Demonstrację rozpoczął barwny pochód, który ruszył od skrzyżowania ul. Grudziądzkiej z ul. Żwirki i Wigury. Wielu obserwatorów do dziś uznaje go za parodię procesji Bożego Ciała. Część uczestników (demonstrowały nie tylko kobiety) przebrana była w stroje duchownych. Niesiono hasła i obrazy, w tym obraz ukoronowanej waginy.

Skandowano hasła typu: "Radio Maryja szczuje jak żmija", "Ojciec Tadeusz to faryzeusz", "Pazerna kanalio" i życzono duchownemu z okazji urodzin m.in. tego, by miał czas naprawić grzechy, które popełnił. Przypomniano samochody, rzekomo podarowane o. Rydzykowi przez bezdomnego. Poza ty, zwrócono uwagę na to, jaka jest sytuacja kobiet w "religijnej opresji". Droga krzyżowa kobiet, w formie happeningu, odnosiła do całkowitego zakazu aborcji, za którym opowiada się środowisko Radia Maryja.