Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego wojewoda nie będzie wojewodą

Marcin Darda
Grzegorz Gałasiński
Platforma Obywatelska mogła pożegnać się z wojewodą Jolantą Chełmińską bezboleśnie i w białych rękawiczkach, po prostu dlatego, że jest nowy premier i nowy rząd. Nie należy do PO, sympatyzowała z Krzysztofem Kwiatkowskim i po prostu blokuje stanowisko, na którym mógłby się promować ktoś z partyjnych towarzyszy Andrzeja Biernata i Cezarego Grabarczyka.

Zresztą przewodniczący PO w Łódzkiem starał się ponoć o wymianę wojewody już na początku drugiego rządu Tuska, w 2011 r, ale odszedł z kwitkiem. Po co zatem zaproponowano wojewodzie pierwsze miejsce na liście PO do sejmiku, skoro można było pozbyć się jej bezboleśnie i elegancko?

O tym, że będzie nowy rząd wiadomo było już w trzeciej dekadzie sierpnia. Nowy premier to zazwyczaj zmiana na stanowiskach wojewodów. Sprawa startu Jolanty Chełmińskiej rozstrzygnęła się na początku września. Można zatem wyobrazić sobie sytuację, że skoro komitety wyborcze nie są jeszcze zarejestrowane, to przed wojewodą Chełmińską otwiera się okazja do zapowiedzi startu na prezydenta Łodzi. W mieście co najmniej od roku szumiało, jak do startu namawiają wojewodę tzw. środowiska akademickie.

Kto zatem wie, może propozycja z PO przyszła dlatego, by wojewoda nie pomyślała sobie, że może kandydować na prezydenta Łodzi?

Hannie Zdanowskiej z PO, innym kandydatom zresztą też, mogłoby to skomplikować sprawę, bo niezależnie od tego jak jest oceniana Chełmińska, to jednak jest to osoba mocno rozpoznawalna. To w PO też wiedzą. Wojewodą łódzkim nikt nigdy nie był tak długo i w tak znakomitych dla tego urzędu okolicznościach. W sytuacji, gdy wojewodowie oddają część kompetencji samorządom, jest więcej czasu na przecinanie wstęg i inne obowiązki reprezentacyjne. Ktoś, kto na tak eksponowanym i prestiżowym stanowisku utrzymuje się taki kawał czasu, musi mieć spory potencjał wyborczy.

Zatem powierzenie takiej osobie nr 1 na liście do sejmiku ryzykiem żadnym nie jest. Tu na dodatek chodzi o okręg, na który składają się bardzo konserwatywne powiaty, jak choćby opoczyński czy rawski. PO ma tam problem, bo mandatami dzielą się tam PSL z PiS, Platforma ma tylko jednego z tamtego okręgu, a przed czterema laty nie wzięła mandatu nawet "jedynka" listy PO. W takim okręgu wojewoda i jej dobre relacje z kurią mogą się przydać, być może zatem tandem Biernat - Grabarczyk wcale nie popełnił błędu nie pozbywając się Chełmińskiej przy okazji zmiany rządu...
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Ale zmiana na stanowisku wojewody po wyborach samorządowych jest pewna, o ile Chełmińska zdobędzie mandat radnej sejmiku. Co prawda z okolic Urzędu Wojewódzkiego dobiegają wieści o tajemniczej opinii prawnej, wedle której można łączyć stanowisko wojewody z mandatem radnego, ale to raczej political fiction. Wprost o zakazie łączenia tych mandatów mówi ustawa o samorządzie wojewódzkim. Dlatego Jolantę Chełmińską czekają raczej cztery lata kadencji w samorządzie województwa, niż kolejne lata na urzędzie wojewody. Start z partyjnej listy do samorządu w sytuacji gdy się jest państwowym urzędnikiem to polityczna łatka, wojewodą Chełmińska zatem już nie będzie, a nawet chyba nie chciałaby być, gdyby te wybory przegrała.

Natomiast mówi się, że byłaby idealną przewodniczącą sejmiku "na idealne ukoronowanie jej kariery". Zresztą samo przyjęcie propozycji przez Jolantę Chełmińską też mówi wiele. Sądzę, że już zdecydowała, że chce być radną sejmiku, a nie wojewodą, bo inaczej propozycji by nie przyjęła. To teraz jedyna dla niej możliwość funkcjonowania w życiu publicznym, które zdaje się bardzo jej się spodobało, na dodatek wiąże się z ambicjami politycznymi, które moim zdaniem Jolanta Chełmińska miała od dawna, ale ujawniała je bardzo rzadko.

Cztery lata temu nie doszło do jej spotkania z Donaldem Tuskiem w sprawie ewentualności jej kandydatury na prezydenta Łodzi, o co mocno zabiegał ówczesnyminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Potem, po rezygnacji zarządu komisarycznego Łodzi, który w komplecie wszedł do Rady Miasta i sejmiku bez konsultacji z PO, powołała pełniącego obowiązki prezydenta Pawła Paczkowskiego. Na krótko, ale to się w PO nie spodobało, za to dużo powiedziało o charakterze Chełmińskiej, która słynie z obycia i kultury, ale nie ma zwyczaju wahać się przy podejmowaniu ważnych decyzji.

Poza tym wojewoda Chełmińska zdecydowała się także na aktywną kampanię wyborczą na prowadzenie której weźmie urlop, a to kolejny jasny znak, gdzie upatruje swojej przyszłości. O ile oczywiście PO te wybory wygra. A myśli o wygranej, dlatego też wspiera się Jolantą Chełmińską, która ma przynieść mandat w okręgu, na który PO nie mogłaby liczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki