Jadwiga Sapieja (dziś po męża Ucińska) wynajęła mieszkanie w kamienicy przy ul. Mielczarskiego (dwa pokoje z kuchnią i łazienką) w 1997 roku. W lokalu obok (w pokoju z kuchnią) mieszkał sąsiad. Obie rodziny korzystały z jednego wc i przedpokoju, przez który można było wejść z klatki schodowej do dwóch mieszkań. Tak mieli zapisane w umowie.
- Ale w 2005 roku nasz sąsiad umarł - mówi Włodzimierz Uciński, mąż pani Jadwigi. - Wtedy żona zwróciła się do administracji, że chętnie by wynajęła dwa pomieszczenia, które do tej pory zajmował sąsiad. Ale w odpowiedzi dostaliśmy informację, żeadministracja... zabiera nam łazienkę. I z tej łazienki oraz wc i korytarza robi część wspólną, czyli taką, z której w zasadzie może korzystać każdy lokator domu.
- Następnie przyszło pismo, w którym administracja wypowiedziała nam umowę najmu - dodaje Uciński. - Nie podpisaliśmy jej. Potem dała nam do podpisania umowę, z której wynikało, że wynajmą nam mieszkanie, w którym będą już tylko dwa pokoje i kuchnia - bez łazienki, wc i przedpokoju. Tej umowy też nie podpisaliśmy, a więc formalnie do dziś obowiązuje umowa z 1997 roku na mieszkanie z łazienką, wc i przedpokojem.
W 2006 roku pojawili się zaś nowi najemcy mieszkania po zmarłym sąsiedzie Ucińskich. Ale ci dostali umowę tylko na pokój i kuchnię, z możliwością korzystania z wc.
- O możliwości korzystania z przedpokoju nic w ich umowie nie było, więc ja zamknąłem drzwi między klatką schodową a przedpokojem - tłumaczy Włodzimierz Uciński. - A tylko z przedpokoju można wejść do tego mniejszego mieszkania. Miałem do tego prawo. Ja miałem umowę na przedpokój. Oni nie. Wtedy pojawiła się administracja i... wyważyła drzwi do przedpokoju. Ci ludzie, widząc co się dzieje, zrezygnowali z mieszkania. Bo żeby być w zgodzie z umową, którą podpisali z AN musieliby wchodzić do swojego mieszkania przez okno. A dodam, że to drugie piętro, więc tylko po drabinie.
AN Konstantynowska założyła Ucińskim sprawę w sądzie o eksmisję. Nie dlatego, że nie płacą. Płacą, ale...
- Państwo Ucińscy nie dostosowali się do inwentaryzacji, w wyniku której przedpokój został wyłączony z ich mieszkania i włączony do części wspólnej kamienicy - mówi Tomasz Woźniak, zastępca dyrektora AN Konstantynowska. - Od pięciu lat nie podpisali też aneksu do umowy najmu. Zamykając drzwi do przedpokoju przed najemcami sąsiedniego mieszkania sprawili, że ci zrezygnowali z lokalu.
W ten sposób pozbawili nas dochodów z najmu. Będziemy się więc domagać odszkodowania od państwa Ucińskich za ten stracony dla nas okres. A wyważanie drzwi przez AN? Pracuję tu od 2008 roku, więc nic mi nie wiadomo o wcześniejszym okresie.
AN walczy w sądzie o eksmisję małżeństwa. 13 października zapadł nieprawomocny wyrok. Ucińscy odwołali się od niego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?