Do Łodzi łatwo się przywiązać [ROZMOWA]

Jak długo mieszka Pan w Łodzi?
Od roku. Wcześniej znałem trochę Polskę, ale Łodzi nie. Przez ten rok zauważyłem, że najpierw było w Łodzi bardzo dużo korków, a w tym roku trochę się polepszyło. Łatwiej przejechać samochodem przez miasto. Na pewno czuje się, że miasto żyje, jest dynamiczne.

Pochodzi Pan ze Strasburga. Chyba trudno porównać Łódź z Pana rodzinnym miastem?
Chyba tak. W Łodzi zadziwia nieustannie taki przedziwny melanż. Są piękne, odrestaurowane budynki. Ale obok stoją takie, które nadają się tylko do natychmiastowego wyburzenia. Można więc powiedzieć, że Łódź jest miastem wielu uderzających kontrastów.

Ma Pan w Łodzi miejsca, które należą do Pana ulubionych?
Bardzo podoba mi się Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej, który znajduje się przy Muzeum Włókiennictwa. No i oczywiście Las Łagiewnicki. Na ulicy Piotrkowskiej znajdzie się też takie zupełnie nieoczekiwane miejsca, które zapierają dech w piersiach.

Czy łodzianie chętnie uczą się języka francuskiego?
Nie dosyć chętnie, nad czym ubolewam. Francuski jest językiem, który przyciąga mniej ludzi niż kiedyś. Ale cały czas pracujemy nad tym, by to się zmieniło. By wróciły złote czasy języka francuskiego. Na pewno nie jest to łatwy język. Jednak moim zdaniem polski jest znacznie trudniejszy...

Alliance Francaise jest takim łódzkim centrum kultury francuskiej?
Na pewno. Chcemy uświadomić, że nauka francuskiego otwiera przed ludźmi nie tylko Francję, ale wszystkie te kraje, w których ludzie posługują się tym językiem. Na przykład na święto muzyki, które organizowaliśmy w czerwcu w Łodzi, zaprosiliśmy różne grupy z francuskich rejonów świata, w tym chociażby grupę z Senegalu. Chcemy uświadomić osoby, które uczą się francuskiego, że ten język niesie ze sobą pewne wartości. W tej chwili rozpoczynamy projekt, który ma zachęcać młodzież do nauki francuskiego i do działań ekologicznych, związanych z ochroną środowiska. Nazwaliśmy go "Naturalnie francuski". Zachęcamy, by przyszli do Alliance Francaise. Robimy dla nich warsztaty po francusku. Rozmawiamy na tematy ekologiczne. Dzieci ze szkół podstawowych mają zbudować na przykład samolot z zakrętek po butelkach, tektury. Promujemy też kulturę francuską, co jest naszym podstawowym zadaniem. Co miesiąc odbywają się różne wernisaże. Na przykład 15 października odbędzie się otwarcie wystawy fotografii z Saint-Tropez.

W Łodzi mieszka wielu Francuzów?
W województwie łódzkim mieszka około dwóch tysięcy ludzi z obywatelstwem francuskim. Czasem są to Polacy, których małżonkowie są Francuzami. W samej Łodzi mieszka około dwudziestu Francuzów. Ze swoimi rodzinami tworzą już większą wspólnotę, spotykają się. Co roku do Łodzi przyjeżdża też wielu studentów z Francji, którzy biorą udział w programie Erasmus.

Pomagacie im poznać Łódź?
Bardzo często ta młodzież nie potrzebuje nas, by poznać Łódź. Odkrywa ją po swojemu. Ale tym, którzy chcą, oferujemy oczywiście pomoc. Mogą oni brać udział w organizowanych przez nas imprezach. Jak koncerty piosenki francuskiej czy święto młodego wina. Tych wydarzeń jest naprawdę wiele.

Dobrze się Pan czuje w naszej Łodzi?
Łódź to takie miasto, do którego łatwo można się przywiązać. Na początku człowiek jest zaskoczony, gdy widzi je z zewnątrz. Potem jednak przywiązuje się do mieszkających tu ludzi, samej Łodzi. Czuje się, że to miasto z duszą. Wiem, że spędzę tu jeszcze dwa lub trzy lata.

Czego by Pan życzył Łodzi, łodzianom?
By łodzianie nie opuszczali swego rodzinnego miasta. By działali na jego rzecz, tworzyli kreatywne miejsca. I aby uczyli się języka francuskiego! Byłoby cudownie!