Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do właścicielki dzwonili z żądaniem okupu! Łodzianka rozwiesiła ogłoszenia o zaginięciu zwierzaka

Angelika Korlaga
Angelika Korlaga
Kleo - zaginiona kotka pani Ani.
Kleo - zaginiona kotka pani Ani.
Niektórzy właściciele dla zaginionego pupila są w stanie poruszyć niebo i ziemię, aby tylko go odnaleźć. Tak też było w przypadku pani Ani, która ogłoszenia o zaginięciu kotki rozmieściła w wielu fundacjach, schronisku, na stronach internetowych. Teraz kobieta mierzy się z uciążliwymi telefonami.

Na początku miesiąca, bo 2 sierpnia ok. godz. 3.00 w okolicach ulic Gdańska/Struga zaginęła Kleo, kotka pani Ani. Łodzianka jak tylko zorientowała się, że jej zwierzak zniknął od razu rozpoczęła poszukiwania. W okolicy rozwieszone zostały plakaty ze wszystkimi niezbędnymi informacjami m.in. prywatnym numerem telefonu pani Ani. - Ogłoszenia są notorycznie zrywane. Nie rozumiem czemu ludziom to przeszkadza. - zaznacza kobieta.

Łodzianka o zaginięciu kotki powiadomiła również okoliczne poradnie weterynaryjne, a na stronie łódzkiego schroniska zamieszczono informację o zaginięciu. W poszukiwania zaangażowała się również Fundacja Kocia Mama, która dzięki uprzejmości Pani Izy Milińskiej udostępniła ogłoszenie na swojej stronie.

- Informacje o zaginięciu Kleo pojawiły się wszędzie, gdzie tylko mogłoby się pojawić. Aktywowałam również aplikację znajda.org, która służy do zgłaszania bezdomnych i zagubionych zwierząt. Sklep Zoologiczny PERS również pomaga w poszukiwaniach (ogłoszenie wisi na drzwiach), a dodatkowo codziennie robię obchód okolicy z nadzieją, że gdzieś spotkam moją kicię.

Dziwne telefony...

Łodzianka mimo braku jakichkolwiek śladów nie poddawała się, a ogłoszenia z informacją o numerze telefonu kobiety docierały do kolejnych odbiorców.

- Miałam jeden telefon w sprawie kotka. Jednak jak dotarłam na miejsce już go nie było. Jestem w stałym kontakcie z Panem, który do mnie zadzwonił i jak tylko znów się pojawi ma się do mnie odezwać. Przy okazji poszukiwań rozdałam swój numer wielu osobom. Niektórzy słysząc moje nawoływania podchodzą i proszą o podanie numeru, aby móc się ze mną skontaktować gdyby widzieli takiego kotka. - tłumaczy pani Ania.

Jak relacjonuje łodzianka, wiele połączeń, które były do niej wykonane okazywały się być formą żartu, a nawet próbami wyłudzenia pieniędzy. Taki telefon miał miejsce m.in w niedzielę...

- Zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna i powiedział...5000 zł kaucji, a jak nie to kota zabijam. - opowiada kobieta.

Rozmówca w późniejszych wiadomościach tłumaczył się, że jego telefon był formą żartu. - Takie sytuacje miały miejsce kilka razy. Ta jednak była najbardziej drastyczna, ponieważ grożono mi zabiciem kotka. Miałam też telefon, gdzie w słuchawce usłyszałam "szukasz to szukaj dalej", "trzeba było go pilnować". Takie telefony są niepotrzebne... Nic wnoszą do poszukiwań. - skarży się pani Ania.

Poszukiwania trwają

Pani Ania wciąż kontynuuje poszukiwania swojej kotki, a dziwne połączenia nie zniechęcają kobiety. W razie jakichkolwiek informacji na temat miejsca przebywania zwierzaka, właścicielka prosi o kontakt. Wszystkie informacje znajdziesz w ogłoszeniu TUTAJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Do właścicielki dzwonili z żądaniem okupu! Łodzianka rozwiesiła ogłoszenia o zaginięciu zwierzaka - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki