Ostatnio do LOT-u rząd lekką ręką dołożył 400 milionów. Niedawno okazało się, że przez ostatnich 13 lat LOT dorobił się czterech miliardów. Rzecz jasna, strat. Ani chybi kolejni premierzy kolejnych rządów pokrywali te straty z naszych podatków lub z kredytu, co by częściowo wyjaśniało, dlaczego dług publiczny dobija już do 900 miliardów złotych.
LOT jest wysoko wykwalifikowanym producentem strat, choć w tym samym czasie inni przewoźnicy zarabiają. Trudno się temu dziwić - tradycyjnie naszym narodowym przewoźnikiem zarządzają wybitni fachowcy, wyznaczani przez partie, które aktualnie żerują przy korycie. Z kolei ich pracę też nadzorują wybitni specjaliści. Na przykład w 2006 roku szefem rady nadzorczej był Władysław Bartoszewski, w którego lotniczo-biznesowe kwalifikacje nawet nie śmiem wątpić.
No, więc jak się dołoży do LOT-u, to się go sprzeda za drobne, co jest dobrą polską tradycją. Tu przypomnę, jak za premiera Buzka i prezydenta Kwaśniewskiego w ramach prywatyzacji (!) sprzedaliśmy TP SA państwowej spółce France Telecom. Za jednego abonenta Francuz zapłacił nam 1.250 dolarów! W tym czasie Niemcy za jednego abonenta telekomunikacji płacili Węgrom 2.600 dolarów! Prawdopodobnie m.in. za te zasługi prezydent Komorowski kolejny raz docenił Buzka i powołał go kapituły Orderu Orła Białego.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?