Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Dobrze" - ostatnia w tym sezonie premiera w Teatrze Nowym [RECENZJA]

Łukasz Kaczyński
Jerzy Krasuń (z lewej) i Artur Gotz - dwa różne rodzaje aktorstwa w jednej z najciekawszych reżysersko scen "Dobrze"
Jerzy Krasuń (z lewej) i Artur Gotz - dwa różne rodzaje aktorstwa w jednej z najciekawszych reżysersko scen "Dobrze" Maciej Stanik
Do końca pozostawiać wiernym sobie i brać świat takim, jaki jest, uczy "Dobrze" Tomasza Mana - ostatnia w tym sezonie premiera w łódzkim Teatrze Nowym. Ta słodko-gorzka opowieść to kawał scenicznej literatury, która od pierwszych scen chwyta widza "za gębę" i nie puszcza do ostatniej sceny. Jerzy Krasuń w roli mężczyzny u kresu swych lat tworzy kreację na miarę Tadeusza Łomnickiego i "Ja, Feuerbach", a wspiera go cała obsada... Szkoda tylko, że... żadne z tych zdań nie jest prawdziwe.

Tomasz Man jako teatralny twórca nie wypadł sroce spod ogona. Jego scenariusze i spektakle są nagradzane, a on sam dawno przestał być kojarzony tylko z niemieckim pisarzem humanistą Thomasem Mannem. Dzień po łódzkiej premierze "Dobrze", w Drugim Programie Polskiego Radia, prapremierę miało jego słuchowisko "Eksodus", wyróżnione w konkursie Stowarzyszenia ZAiKS. Ciekawa konwencja i świetne prowadzenie aktorów podkreślały literacką siłę tekstu. Co jest nie tak z "Dobrze"?

Główny problem to mylne oczekiwania. Przed premierą powtarzano ważny ponoć dla sztuki element czeskiego humoru. Wszystkie teatry stosują różne "haczyki", ale rzeczywiście, Man przywołał (powielił) pewne z ducha czeskie schematy. Owdowiały Dziadek (Krasuń), emerytowany kolejarz, rzewnie wspomina młodość. Oczkiem w głowie jest dla niego przedwojenny mercedes (należał do jednego z gestapowskich siepaczy), który własnością Dziadka stał się w okolicznościach dalekich od grozy okupacji.

Dziadka odwiedza Córka (Katarzyna Żuk), której pech przejawia się w przedwczesnych zgonach mężów, oraz Wnuczek (Artur Gotz), owładnięty marzeniem studiowania reżyserii w "filmówce". Co chwilę zagląda Sąsiad (Tomasz Kubiatowicz), żaląc się na niedolę u boku żony i marząc, by powrócić do rodzinnej wioski, na której utworzono... Jezioro Solińskie. Karuzela zaaferowanych sobą postaci kręci się, a Dziadek zostaje coraz bardziej sam z wiedzą o swej chorobie (Krasuń daje o niej znać widzom łapiąc się co pewien czas za skroń, co wobec subtelnej tkanki tekstu jest dość łopatologiczne). Wreszcie sprzedaje auto i rusza w upragniony rajd po Ameryce.

Wszystko to z czeskim humorem niewiele ma jednak wspólnego (jak i z kabaretem, co postulują niektórzy). Gorycz i słodycz życia nie przylegają do siebie, jak w wielkiej prozie Hrabala czy Pavla. Tu łatwo wytyczyć część radosną i bardziej melancholijną. Pozostaje przy tym "Dobrze" sztuką sprawnie napisaną, ale nie do końca wiadomo o czym. Powodów mglistego przekazu upatrywać można w nie najwyższych lotów materiale literackim, jak i w obsadzie - głównie postaci Dziadka.

Wszystkie zdarzenia przyjmuje z jednakowym uśmiechem i sztuczną, nieadekwatną emfazą. Nie ma w nim prawdziwej (to dla tej postaci ważne) akceptacji dla świata i ludzi, czułej refleksji nad nimi, nie ma wejścia w cudze problemy (choć oferuje zawsze sposoby ich rozwiązania). Krasuń za bardzo chce skupiać na sobie uwagę. Wiarygodny jest tylko gdy jego postać, fizycznie zmieniona przez chorobę, zwraca się ku swemu wnętrzu. Gdy żegna się ze światem mając jedno tylko pragnienie: zostawić w bliskich coś dobrego po sobie (i tu, w sztuce dobrego umierania, można upatrywać sensu tytułu). Nie udało się natomiast obronić przed infantylizacją scen, gdy Dziadek opowiada wokoło o przywiezionej z USA Indiance Pocahontas, która leczy go ziółkami, a która jest tylko jego wyobrażeniem.

Ciekawie Man poprowadził Gotza (zwłaszcza w pierwszej, energetycznej scenie z Dziadkiem) i Kubiatowicza (gdy gnębią go schorzenia wieku średniego, gdy chce, dosłownie, dać nura do rodzinnej wnioski). Zabrakło całościowego wyrazu. Chyba, że za taki uznać poczciwą pogodność. Jeśli z takimi oczekiwaniami widz podejdzie do "Dobrze", zapewne wyjdzie z "Nowego" zadowolony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki