Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze znaczy źle [LIST RZECZNIKA TEATRU POWSZECHNEGO]

Andrzej Jakubas, Teatr Powszechny
List związany z kontrolą w teatrze Powszechnym skierował do naszej redakcji Andrzej Jakubas, rzecznik prasowy teatru.
List związany z kontrolą w teatrze Powszechnym skierował do naszej redakcji Andrzej Jakubas, rzecznik prasowy teatru. Łukasz Sobieralski
List związany z kontrolą w teatrze Powszechnym i artykułem na ten temat w Dzienniku Łódzkim skierował do naszej redakcji Andrzej Jakubas, rzecznik prasowy Teatru Powszechnego.

W "Dzienniku Łódzkim" (z 12 marca) ukazał się artykuł dotyczący kontroli w Teatrze Powszechnym, przeprowadzonej 1 marca - w przeddzień inauguracji 19. Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Wypowiadając się dla gazety p. Agnieszka Nowak, wiceprezydent Łodzi, wyraża swoje zaniepokojenie wynikami tej kontroli, która rzekomo stwierdziła kilkanaście przypadków odwoływania przez teatr spektakli.

Oświadczamy, że teatr na bieżąco monitoruje sprzedaż biletów na poszczególne przedstawienia. Jeżeli kierowniczka Biura Obsługi Widzów zgłasza obawy, że konkretne spektakle mogą nie spełniać wymogów ekonomicznych, dokonuje się planowych zmian w repertuarze. Ponadto BOW regularnie zgłasza trudne terminy grania, jak okresy świąteczne, komunie, itp., z oczywistych względów nikt nie jest w stanie przewidzieć zdarzeń losowych.

Granie spektaklu dla pustej widowni wiązałoby się dla teatru z wymierną stratą finansową. Jasne więc chyba jest, że zmiany repertuarowe wynikające z frekwencji wiążą się bezpośrednio z dbałością o finanse teatru. Pani wiceprezydent Nowak zwraca dużą uwagę na kwestie finansowe podległych miastu instytucji kultury zwłaszcza w czasach kryzysu, co zaowocowało… poważnymi cięciami budżetowymi w instytucjach artystycznych i kultury. Budżet Teatru Powszechnego nie tylko obcięto o 280 tys. zł, ale dodatkowo nie przekazano żadnych środków na eksploatację nowo otwartej Małej Sceny.

Mimo wszystko pani wiceprezydent Nowak jest chyba usatysfakcjonowana dbałością o finanse w Teatrze Powszechnym. Ponieważ nie wszyscy je znają, przypomnijmy zatem podstawowe dane z roku 2012, w którym była budowana Mała Scena: 241 przedstawień, 65 291 widzów, wpływy netto 2 048 477, 07 zł. I dla porównania dane z roku 2011: 243 przedstawienia, 65 256 widzów, wpływy netto 2 022 731,68 zł. To chyba bardzo dobry wynik, który powinien być powodem do dumy, a nie do niepokoju.

Jak będzie w tym roku? Tego oczywiście nikt nie wie, ale popatrzmy na dane za dwa pierwsze miesiące 2013 roku: styczeń - 7300 widzów, wpływy 239 755 zł, luty - 6176 widzów, wpływy 217 553zł. Jeśli porównać tegoroczny styczeń i luty z ubiegłorocznymi: (2012) styczeń 5414 widzów, wpływy 170 365zł., (2012) luty- 4 232 widzów, wpływy 119 402 zł można się spodziewać, że zanosi się na kolejny dobry rok. I znów pytanie - powód to dla Urzędu Miasta Łodzi do niepokoju czy do dumy?

Jeśli chodzi o odwołane spektakle, to tak naprawdę odwołaliśmy tylko jedno przestawienie - "Nancy. Wywiad", którego pokaz odbył się w ramach trwającego właśnie Festiwalu. Jeden z aktorów uległ kontuzji w trakcie próby, mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej kontuzja okazała się na tyle poważna, że zmuszeni byliśmy odwołać spektakl. Niestety widzowie byli już w teatrze. A na marginesie: zmiany w repertuarze teatrów, koncertów, wystaw i innych imprez to naprawdę nie jest nowe zjawisko - z różnych powodów (także ekonomicznych) one były, są i będą, czy urzędnikom od kultury to się podoba czy nie.

W tekście w "DŁ" pani wiceprezydent Agnieszka Nowak dokonała przedziwnego zaiste podziału widowni na poranną, która… może zachorować i popołudniową, która… nie choruje. Podkreślmy więc, że Teatr Powszechny nie grał do tej pory bajek, a młodzież (gimnazjaliści, licealiści, studenci), która jest istotną częścią naszej widowni, przyjeżdża do nas nie tylko na poranne przedstawienia, ale również na popołudniowe.

Jeśli porównujemy łódzkie teatry - przeciwko czemu nic nie mamy! - róbmy to solidnie i uczciwie. W dwóch pierwszych miesiącach tego roku Teatr Pinokio odwołał z braku widzów 9 spektakli i pani wiceprezydent Nowak przechodzi nad tym do porządku dziennego. Teatr Nowy oficjalnie spektakli nie odwołał, jednak "dokonał zmian w zaplanowanym repertuarze". Tych zmian (dla niefachowców - odwołań przedstawień) było 11, tyle co w Powszechnym. Tyle, że u nas diagnoza postawiona przez łódzki magistrat brzmi inaczej… I skoro o porównaniach, które pani wiceprezydent Nowak wyraźnie lubi - porównajmy może wyniki finansowe teatrów. Tylko znów - zróbmy to transparentnie i rzetelnie!

Kontrola, o której informowały wszystkie łódzkie media, dotyczyła przede wszystkim sposobu "wykorzystania" aktorów - ich stosunku pracy, liczby spektakli i prób, w których brali udział itp., w okresie od 1 stycznia 2012 r. do 28 lutego 2013 r. i polegała na odszukaniu i przedstawieniu stosownych dokumentów. I w tym kontekście trudno nie zadać pytania, które zadaje sobie duża część łódzkiego środowiska teatralnego - czy taka kontrola rzeczywiście musiała być przeprowadzona 1 marca, a więc w przeddzień inauguracji Festiwalu? Co takiego stałoby się, gdyby UMŁ zrozumiał i docenił ogólnopolską rangę tego wydarzenia i zamiast zakłócać ostatnie przygotowania, zlecił przeprowadzenie kontroli w innym terminie?
Czy sześćdziesiąt sześć umów cywilno-prawnych zawartych z reżyserami, reżyserami świateł, scenografami, kompozytorami, choreografami, muzykami, dramaturgami i aktorami kontraktowymi, to z punktu widzenia pani wiceprezydent Nowak dużo czy mało, czy to dobrze, że jest ich tyle, czy źle? Tego nie wiemy, wiemy jednak, że przy zatrudnieniu 7 aktorek i 10 aktorów etatowych i graniu jednocześnie na dwóch scenach nie ma najmniejszej możliwości, aby nie doangażować aktorów kontraktowych. A poza tym jest jeszcze strona artystyczna. To nie urzędnik, ale reżyser ostatecznie ustala obsadę i wybiera zespół, z którym chce zrealizować dane przedstawienie. Tak w teatrze było zawsze i tego nikt nie zmieni.

Jesteśmy jak najdalsi od podejrzeń, że teraz pani wiceprezydent czy Wydział Kultury będą chcieli przydzielać role w przedstawieniach realizowanych przez reżyserów pracujących w Teatrze Powszechnym. Ale z drugiej strony czy nie mamy prawa do takich podejrzeń w kontekście sytuacji, jaka miała miejsce w czerwcu ubiegłego roku, kiedy to pani wiceprezydent nakazała przedłużyć umowy z dwójką referentów, co było niespotykanym przypadkiem ingerencji w sprawy kadrowe teatru (mamy w dokumentach teatru pismo UMŁ w tej sprawie)? Czy teraz, poprzez mówienie w mediach o niewłaściwej pracy Biura Obsługi Widzów, nie sugeruje pani wiceprezydent zmiany na stanowisku kierownika BOW?

Teatr Powszechny jest zreformowany, odnowiony, ma jedną z najnowocześniejszych scen w kraju, realizuje różnorodne projekty artystyczne, które sprawiły, że staje się ważnym ośrodkiem na mapie teatralnej Polski. Pracujemy pełną parą, sytuacja finansowa Teatru jest dobra, ze stałego zespołu aktorskiego tylko dwie osoby nie są na razie w obsadzie premier tego sezonu, ale każdy aktor z naszego teatru gra w jakimś spektaklu. Pozostali są albo tuż po premierach, albo w próbach, więc o co chodzi? Szkoda, że obecne władze miasta wciąż tego nie dostrzegają, za to szukają problemów tam, gdzie tak naprawdę ich nie ma, a jeśli nawet się zdarzają, to z całą pewnością nie zasługują na taką uwagę, jaką z uporem przykładają do nich odpowiedzialni za kulturę łódzcy urzędnicy.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki