Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domaga się od PKP tysiąca złotych zadośćuczynienia

Marcin Bereszczyński
Podróżni niezadowoleni z usług PKP Intercity piszą skargi
Podróżni niezadowoleni z usług PKP Intercity piszą skargi Grzegorz Gałasiński
Mikołaj Nabiałek chciał jechać z Łodzi do Radomska. Pociąg miał być godzinę opóźniony, więc zrezygnował z niego, aby pojechać autobusem PKS. W kasie kolejowej na dworcu Łódź Kaliska odmówiono mu jednak zwrotu pieniędzy za bilet, a później nie chciano przyjąć skargi w tej sprawie. Dlatego zwrócił się o pomoc do miejskiego rzecznika konsumentów w Łodzi.

Kilkanaście dni później Mikołaj Nabiałek jechał z Łodzi do Słupska. W Malborku popsuła się trakcja, a pociągi stanęły na pół dnia. On wolał pojechać objazdami. Stracił ponad dobę, nerwy i 300 zł. Wściekł się na PKP Intercity i postanowił zażądać od spółki tysiąca złotych zadośćuczynienia oraz 150 zł na fundację Brata Alberta.

- Mam już dość przykrości, jakie serwują mi PKP - mówi nasz Czytelnik. - Jestem kombatantem, byłym więźniem politycznym. Przeszedłem wiele, życie mnie doświadczyło, ale takiej bezczelności ze strony PKP tolerować nie będę.

Mikołaj Nabiałek był wzburzony tym, że nie zwrócono mu pieniędzy za bilet kolejowy, którego nie wykorzystał. Chciał go zwrócić, zgodnie z regulaminem, przed planowym odjazdem pociągu. Dostał tyko malutką karteczkę, na której było wydrukowane: "Poświadczenie o zgłoszeniu braku ważnego biletu na przejazd". Pod spodem kasjerka dopisała ręcznie "awaria internetu". Podróżny był zaskoczony tym, co przeczytał na karteczce. Przecież miał bilet, który chciał oddać, aby odzyskać pieniądze. Ale to nie koniec zdziwień...

- Kasjerka chciała mi wyrwać tę karteczkę - wspomina Mikołaj Nabiałek. - Postanowiłem więc zwrócić bilet na dworcu Łódź Kaliska. Odmówiono mi tego, podobnie jak złożenia skargi w tej sprawie. Próbowałem cztery razy, w różnych dniach. Bezskutecznie.

Zanim podróżny ochłonął po tych zdarzeniach, wybrał się pociągiem do Słupska. Awaria zatrzymała pociągi przed Malborkiem. Pan Mikołaj pojechał inną trasą. Noc zastała go w Wejherowie, gdzie musiał szukać noclegu. Podróż z Łodzi do Słupska kosztowała go 300 zł i zajęła ponad dobę. Zwrócił się o pomoc do Biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów, bo nie chciał po raz piąty spotkać się z odmową przyjęcia skargi.

- Przeszukaliśmy nasze komórki w Łodzi i Warszawie. Skarga pana Nabiałka nie wpłynęła. Jak dotąd nie kontaktował się z nami rzecznik praw konsumenta. Pan Nabiałek nie musi składać skargi na dworcu. Może wysłać ją listem lub mailem - mówi Beata Czemerajda, rzeczniczka PKP Intercity.

Rzeczniczka potwierdziła, że pociągi w kierunku Wybrzeża stanęły z powodu awarii trakcji. Składy były przeciągane lokomotywą spalinową, co wydłużało podróż o 2 godziny. Beata Czemerajda nie może natomiast ustalić, w jakich okolicznościach odmówiono podróżnemu zwrotu pieniędzy za bilet i dlaczego nie przyjęto skargi.

- Potrzebujemy wszystkich dokumentów, a zwłaszcza karteczki z poświadczeniem. Dzięki temu będziemy wiedzieli, w jakiej kasie pasażer próbował oddać bilet. Mogła to być kasa innego przewoźnika. To pozwoli nam wyjaśnić sprawę - przekonuje rzeczniczka PKP Intercity. - Dziś możemy pasażera za te niedogodności serdecznie przeprosić. Zapewniam, że sprawa będzie rozpatrzona niezwłocznie i z pełną starannością. Jeżeli okaże się, że którykolwiek z pracowników spółki nie dopełnił swoich obowiązków, zostanie ukarany - zapewnia Beata Czemerajda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Domaga się od PKP tysiąca złotych zadośćuczynienia - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki