Dla miasta, które było po wojnie kolebką polskiego jazzu to nie tylko smutna, ale i niepokojąca wiadomość. Zwłaszcza, że nie tak dawno skapitulowała kultowa dla wielu Jazzga, a w Pabianicach Jazz Bass Cafe. Po "Improwizacji" została strona internetowa. Para zapaleńcow, która powołała klub do życia w liście pożegnalnym z goryczą przyznaje, że nie ma w Łodzi miejsca na kulturę wyższą, a "władze mają to głęboko gdzieś i nie są zainteresowane wsparciem takich przedsięwzięć. Liczy się masówka i darmowa sieczka dla ludożerki, bo to może przełożyć się na głosy w wyborach".
Mimo ustępstw na rzecz innych gatunków muzyki, wspomniane kluby nie przetrwały. Czy to zasługa ciepłych fluidów wysyłanych przez decydentów ku innym, bardziej "kreatywnym" miejscom, z całą pewnością trudno rozsądzić. W takich sytuacjach mówi się, że sprawę uregulował rynek. Z tym argumentem się nie dyskutuje, jest on więc wygodną wymówką dla urzędników. Bo jak powszechnie wiadomo, polityka nie ma żadnych związków z biznesem. A rynek reguluje dalej. Z prowadzenia kina Polonia po wakacjach rezygnuje Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Czy wycofuje się ostatecznie, czas pokaże. Kto jest winny?
Oczywiście rynek. On jednak odzwierciedla procesy, na które władza już pewien wpływ mieć może. I powinna. Bo jeśli mali, prywatni inwestorzy uciekają z miasta, nic dobrego to nie wróży. Jedna kostka przewróci kolejną. I nie pomoże ani stojące pośród "pól nieurodzaju" Nowe Centrum Łodzi, ani klepanie pacierza poniewczasie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?