W osiem miesięcy po oddaniu do użytku wszystkie domki dla uchodźców zbudowane przez łódzką Caritas przy ul. Rzgowskiej w Łodzi są zajęte.
- Mieszkańcami są głównie seniorzy, którzy nie mają innego źródła dochodu niż ukraińska emerytura i wsparcie z MOPS. Są też dwie mamy i trójka dzieci - wylicza Tomasz Kopytowski, dyrektor Caritas Archidiecezji Łódzkiej.
Domki udostępnione i poświęcone były już w listopadzie ubiegłego roku, jednak dopiero w tym roku można było urządzić teren wokół nich. Wokół budynków pojawiła się zieleń i przydomowe ogródki, mieszkańcy zagospodarowują według swojego uznania, a dzięki pracy na grządkach mają zajęcie. Pani Ludmiła sadzi tu sałatę, bazylię i inne zioła. Pani Tamara zdecydowała się na kwiaty, zasadziła "czornobrywcy" czyli żółte i pomarańczowe aksamitki. To kwiatowy symbol Ukrainy. - To bardzo popularne kwiaty w naszych ogrodach - mówi pani Tamara.
Przy domach rosną też borówki, porzeczki, pomidory, a nawet dynie. Tomasz Kopytowski podkreśla, że ogródki są częścią projektu. - Chcemy ich w ten sposób aktywizować i zachęcić, żeby dbali o swoją przestrzeń - wyjaśnia.
Wkrótce na tyłach osiedla Caritas chce utowrzyć "grill-zonę" czyli przestrzeń do rekreacji z miejscem do grillowania. Organizacja z własnych środków pokrywa też część kosztów utrzymania domków.
Ukraińcy bardzo chwalą sobie to miejsce. Pani Tamara mieszka tu już od jesieni i jest zadomowiona. - Bardzo dobrze nam się tu mieszka - mówi lokatorka.
Potwierdza to dyrektor Tomasz Kopytowski. - Uchodźcy z Ukrainy znaleźli bezpieczne schronienie, traktują to miejsce jak własny dom i dbają jak o swoje - mówi.
Osiedle pełne seniorów jest wyjątkowo ciche i zadbane. - To dowód na to, że obawy łodzian związane z tym osiedlem nie były zasadne - podkreśla Kopytowski.
Budowie domków towarzyszyło bowiem wiele złych emocji. Na pomysł wpadł dwa lata temu kardynał Grzegorz Ryś. Był początek wojny, w Łodzi brakowało mieszkań dla uchodźców, a diecezja łódzka świętowała akurat stulecie. Kardynał zaproponował, żeby materialną pamiątką jubileuszu była budowa 10 domków dla uchodźców, w których po wojnie mogłyby mieszkać samotne matki lub osoby wychodzące z bezdomności. Inspirował się działaniami pierwszego biskupa Łodzi Wincentego Tymienieckiego, który podobne osiedle zbudował dla robotników.
Niestety pomysł okazał się trudniejszy niż na początku się wydawało. Łodzianie niechętnie wpłacali pieniądze, a w dwóch kolejnych lokalizacjach - na Radgoszczu Zachodzie i na Retkini zorganizowano protesty. Mieszkańcy nie chcieli enklawy osób z marginesu społecznego, obawiali się o swoje dzieci i ceny nieruchomości. Ostatecznie - głównie z pieniędzy przekazanych przez papieża Franciszka, kardynała Rysia i wiernych z Ameryki - udało się wybudować zaledwie cztery domki wybrano oddalony od osiedli teren na tyłach parafii św. Wojciecha w Łodzi.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?