"W związku z karygodnym zachowaniem dwóch strażników miejskich podczas weekendowych protestów pragnę przeprosić wszystkich mieszkańców Łodzi. Jednocześnie informuję, że wobec strażników miejskich zostaną wyciągnięte konsekwencje, ze zwolnieniem ze służby włącznie. W związku z epidemią COVID 19, Straż Miejska trafiła pod nadzór Wojewody Łódzkiego. Z niepokojem obserwuję, że zlecane nam przez wojewodę zadania wykraczają poza działania związane z walką z epidemią. Nie ma mojej zgody na to, aby strażnicy miejscy wykorzystywani byli do działań o charakterze politycznym, do ochrony siedzib jakichkolwiek partii politycznych oraz do działań mających znamiona represji wobec mieszkańców miasta. Naszym zadaniem powinno być przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa łódzkim seniorom, pomoc w dostarczaniu posiłków do podopiecznych dziennych domów pobytu, wsparcie samotnych i chorych łodzian w organizacji spraw życia codziennego. Mam nadzieję, że sytuacja, która miała miejsce podczas weekendu, nigdy więcej się nie powtórzy, a strażnicy miejscy ze zwiększonym zaangażowaniem i poświęceniem, będą starać się zapracować na Państwa uznanie i szacunek" - oświadczył Kuleta.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Marcin Gołaszewski chce nie tylko wyjaśnień od komendanta, pyta go także, jakie konsekwencje poniosą funkcjonariusze. Z kolei komisarz Marcin Fiedukowicz, z KMP w Łodzi wyjaśnia, że demonstrujący, który obrażał policjanta, odpowie przed sądem za znieważenie funkcjonariusza publicznego. Do sądu ma trafić ponad czterdzieści wniosków o ukaranie demonstrantów za nieprzestrzeganie obowiązujących obecnie przepisów sanitarnych, m.in. zakazu zgromadzeń. Protesty i demonstracje w Łodzi były odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzającym niezgodność z Konstytucją dopuszczalności przerywania ciąży w sytuacji ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.