Dopłaty do in vitro ruszają od lipca. W maju program dopłat ogłoszą łódzcy radni

Z pewnością łodzianie będą mogli skorzystać jednak z leczenia w jednej z łódzkich klinik. Ostatnie dokumenty do złożenia aplikacji przygotowywał we wtorek prezes Szpitala Gameta w Rzgowie, w którym znajduje się klinika leczenia niepłodności, założona przez Jerzego Radwana.

- Będziemy aplikować do udziału w rządowym programie. Na razie tyle mogę powiedzieć - mówi Grzegorz Minda, prezes Szpitala Gameta w Rzgowie.

Trzyletni program ma ruszyć już w lipcu, ma z niego skorzystać 15 tys. par. Kto będzie mógł skorzystać z dofinansowania? Pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.

Do programu kwalifikowane będą kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą panie, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Finansowane będą maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary. Program dopuszcza jednorazowe zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych oraz przeniesienie do macicy jednego zarodka.

Jeden cykl zapłodnienia in vitro został wyceniony przez resort zdrowia na maksymalnie 7,5 tys. złotych. Ta cena odbiega jednak od kosztów in vitro w łódzkich klinikach, gdzie płaci się około 10 tys. złotych.

Koszty programu, który ma być realizowany od 1 lipca 2013 roku do 30 czerwca 2016 roku, wyniesie w sumie blisko 250 mln zł. Według przewidywań resortu zdrowia, w pierwszym roku leczenie rozpocznie dwa tysiące par, w drugim - pięć i pół tysiąca, a w trzecim - siedem i pół tysiąca par.

Projekt ministra jest skierowany do wszystkich par w Polsce. Dla łodzian, którzy nie dostaną się do programu, alternatywę przygotowują łódzcy radni. Grupa radnych PO opracowała projekt miejskiego programu dofinansowania zabiegów in vitro. Program ma być wzorowany na tym ze Szczecina, który 25 lutego przyjęła tamtejsza Rada Miejska. Radni wstępne założenia projektu ogłosili w marcu. Na szczegóły chcieli zaczekać do czasu ogłoszenia programu przez rząd.

- Chcieliśmy, by nasz program był uzupełnieniem rządowego. Widzimy, że w programie ministerstwa ujęto dość szerokie kryteria. Wiemy też, że może stać się tak, że nie wszystkie pary, które leczą się z niepłodności, dostaną się do rządowego programu. Łodzianie mieliby w tym wypadku szansę na dofinansowanie z budżetu miasta - mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi i jeden z inicjatorów projektu. - Chcielibyśmy, by miejski program dofinansowania in vitro był gestem solidarności z tymi, którzy pragną mieć dzieci.

Minister swój program ogłosił pod koniec kwietnia. Łódzcy radni z PO szczegóły miejskiego programu chcą ogłosić jeszcze w maju.

- Jesteśmy na etapie opracowywania szczegółów projektu. Na pewno rozszerzymy program dla kobiet do 40. roku życia, a nie jak mówiliśmy w marcu do 37. roku życia. Chcielibyśmy, żeby nasz program ruszył od 1 stycznia 2014 i obejmował 250 par rocznie. W pierwszym roku chcielibyśmy, aby na ten cel z budżetu miasta został przeznaczony milion złotych - mówi Kacprzak.