Czasy, gdy zawody sportowe były pretekstem do zawieszenia broni dawno już odeszły do lamusa. Przeciwnie - dziś (wczoraj też były) są wręcz pretekstem do tego, by chwycić za broń, lub podłożyć bombę.

Piszemy to w nawiązaniu do ostatnich wydarzeń w Izraelu i meczu z Polską w eliminacjach Euro 2020, który to miał się ponoć stać celem terrorystycznego ataku. Informacja na szczęście najprawdopodobniej okazała się fałszywa i na kilka godzin przed meczem wszystko wskazuje na to, że kadra Jerzego Brzęczka rozegra go w zaplanowanym pierwotnie terminie, a gospodarze z pewnością zrobią wszystko, by nikomu nic się nie stało.

Tym razem, bo...

Monachium 1972

Nie zawsze się to w przeszłości udawało, a najtragiczniejsze tego typu zdarzenie również odbyło się z udziałem izraelskich sportowców. W 1972 roku, podczas igrzysk olimpijskich w Monachium, ośmiu uzbrojonych w kałasznikowy i pistolety Palestyńczyków z organizacji Czarny Wrzesień przedostali się na teren wioski olimpijskiej i wtargnęli do pomieszczeń zajmowanych przez sportowców z tego kraju. W szamotaninie i strzelaninie już na początku zginęły dwie osoby. Reszta została zakładnikami terrorystów, którzy w zamian za ich wypuszczenie zażądali m.in. zwolnienia wszystkich więźniów palestyńskich przetrzymywanych w Izraelu. Podczas nieudanej próby odbicia zakładników zginęło kolejnych 9 izraelskich sportowców, 5 terrorystów i oficer niemieckiej policji.

Atlanta 1996

Nie były to niestety ostatnie igrzyska, które zakłócił terrorystyczny atak. W 1996 roku z „homoseksualną agendą” próbował walczyć niejaki Eric Rudolph, chrześcijański fanatyk i członek organizacji Armia Boga. Posłużył się trzema rurobombami domowej roboty. W eksplozji w Parku Olimpijskim zginęła jedna osoba, druga zmarła na zawał serca. Obrażenia odniosło w sumie 111 osób.

Paryż 2015

Sporo o zagrożeniu zamachem mówiło się również przy okazji ostatnich mistrzostw Europy. Nie bez powodu, bo niespełna rok przed Euro 2016 we Francji stolicę tego kraju obrali sobie za cel islamscy terroryści, którzy w listopadzie 2015 roku próbowali m.in. wejść na Stade de France i zdetonować bomby w trakcie towarzyskiego meczu Francja - Niemcy. Na szczęście przeszkodziła im policja, a trzej niedoszli zamachowcy sami wysadzili się w powietrze pod stadionem, wywołując panikę na trybunach. Oprócz nich zginęła jeszcze jedna osoba.