Nasza Loteria

Dowóz pasz w czasach epidemii

Artykuł sponsorowany
Rozmowa z Bogdanem Kociębą, właścicielem Wytwórni Pasz i Koncentratów AGRO-Kocięba w Czarnocinie

Najpierw mieliśmy afrykański pomór świń, potem ptasią grypę, a jakby tego było mało, mamy teraz epidemię koronawirusa. Jak ta sytuacja odbija się na takim przedsiębiorstwie, jak Państwa?

- Dla nas jak i dla całej gospodarki problem jest globalny. Próbujemy sobie z nim radzić przede wszystkim przestrzeganiem zasad bioasekuracji według rekomendacji służb państwowych. Podzieliliśmy kadrę poszczególnych działów na zespoły. Dzięki temu np. w dziale produkcyjnym pracownicy z różnych zmian nie spotykają się ze sobą. Ci, którzy kończą pracę, sprzątają i dezynfekują swoje stanowisko, więc następna zmiana rozpoczyna pracę w przestrzeni zabezpieczonej przed rozprzestrzenianiem się tego patogenu.

Każdy pracownik wchodzący na teren firmy ma dezynfekowane dłonie i każdy jest badany poprzez pomiar temperatury ciała. Przekazywanie informacji odbywa się telefonicznie. Na stanowisku pracy z klientami zainstalowaliśmy przegrody mechaniczne w postaci płyt pleksi, są też wystawione środki dezynfekujące. Zmniejszyliśmy ilość osób w dziale obsługi klienta, również klienci wchodzą w ograniczonej liczbie. Dodatkowo zachowujemy odległość dwóch metrów, a pracownicy obsługi wyposażeni są w rękawiczki. Do takiej samej profilaktyki przekonujemy naszych klientów i zwracamy uwagę, by dezynfekowali dłonie.

Klienci przyjmują to ze zrozumieniem? Są miejsca, w których można zaobserwować, że niektórzy zaczęli kwestionować rygory sanitarne...
- Opinie są różne, ale wydaje mi się, że społeczeństwo jest zdyscyplinowane i raczej przestrzega zasad bioasekuracji. Bardziej lekceważące podejście było na samym początku epidemii. Z moich obserwacji wynika, że ludzie jednak przestrzegają zasad i nie lekceważą ryzyka.

Jaka sytuacja jest trudniejsza dla dostawców pasz, czyli takich firm jak Agro-Kocięba – ASF, ptasia grypa czy jednak COVID-19?

- Najgorsza jest obecna epidemia, bo przy ASF czy ptasiej grypie zagrożenie dotyczyło konkretnych grup klientów, tymczasem teraz dotyczy 100 procent

relacji zarówno biznesowych, jak i prywatnych. Dla naszej branży coraz bardziej dostrzegalna jest pogarszająca się sytuacja na rynku. Głównym naszym odbiorcą jest hodowca, który produkuje żywiec. W ostatnim czasie cena np. brojlera kurzego czy trzody chlewnej nie pokrywała kosztów produkcji. Niepewna sytuacja na rynku spowodowała, że część hodowców czasowo wstrzymała produkcję. Objawia się to brakiem tzw. wstawień – to powoduje, że zmniejsza się ogólna liczba zwierząt i rynek się kurczy. Odbija się to presją hodowców na dostawcach, czyli m.in. na naszej firmie, ponieważ produkcja jest generowana ze stratą. Z kolei to wymusza ograniczenie cen naszych produktów, co jest równoznaczne z tym, że nasza kondycja finansowa się pogarsza.

Z czego to wynika? Wszak epidemia nie sprawiła, że jemy mniej mięsa...

Nie, nie jemy mniej, ale jesteśmy jako kraj dużym eksporterem mięsa drobiowego. Wiele dostaw zostało anulowanych dla odbiorców zagranicznych oraz krajowych – wynika to m.in. z ograniczeń w sektorze HoReCa. To z kolei spowodowało nadprodukcję mięsa i załamanie ceny na żywiec, co czyni hodowlę debetową i zniechęca rolników do dalszej produkcji.

Jak gwarantowane jest bezpieczeństwo Waszych dostaw w dobie wirusów?

Ściśle przestrzegamy zasad bioasekuracji. Proces ten realizujemy już od pojawienia się ASF, potem ptasiej grypy i teraz. Każda ciężarówka wyjeżdżająca od nas i wjeżdżająca na nasz teren jest dezynfekowana, stosowane są też środki ochrony osobistej. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jako dostawca paszy stanowimy ryzyko dla ferm, ale i nasz transport może stać się wektorem, który przeniesie patogeny do naszej firmy. Gorąco wierzę, że stosowane przez nas procedury są na tyle spójne, że pozwolą nam uniknąć sytuacji, w których stanowilibyśmy zagrożenie dla klientów i dla nas samych.

Wcześniejsze zagrożenia związane z innymi wirusami sprawiły, że byliście więc dobrze przygotowani także na COVID-19?

Myślę, że cały świat nie był przygotowany na takie zagrożenia i taką pandemię. Jednak doświadczenia związane z bioasekuracją przeciwko ASF i ptasiej grypie pozwoliły nam szybciej i skuteczniej dostosować procedury do aktualnej sytuacji. Jesteśmy silni, zwarci, gotowi i wierzymy, że przezwyciężymy trudności, z którymi przyszło nam się mierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki