Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Jan Raczyński: Jesteśmy gotowi na szybką kolej. Hiszpania to zły przykład [WYWIAD]

rozm. Joanna Leszczyńska
Dr Jan Raczyński
Dr Jan Raczyński Krzysztof Szymczak
Rozmowa z dr. Janem Raczyńskim, ekspertem do spraw transportu, prezesem łódzkiego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji.

Tragiczny w skutkach wypadek pociągu pod Santiago de Compostela w Hiszpanii nie tylko nami wstrząsnął, ale także podważył nasze zaufanie do kolei dużych prędkości. Czy w Pana ocenie słusznie?
Nie, jestem przekonany, że nie ma powodów, aby się bać kolei dużych prędkości. Pamiętajmy, że do tego wypadku doszło na linii konwencjonalnej, która nie jest wyposażona w systemy zabezpieczenia ruchu i zapewnienia bezpieczeństwa, jakie mają linie kolei dużej prędkości. Maszynista jechał z prędkością ponad dwa razy większą niż była dopuszczalna. Na linii dużej prędkości byłoby niemożliwe, by doszło do tak dużego przekroczenia prędkości z tego powodu, że systemy zabezpieczenia ruchu w sposób automatyczny hamowałyby pociąg. A tego na linii konwencjonalnej, gdzie są klasyczne, tańsze systemy zabezpieczenia ruchu nie było.

Więc można powiedzieć, że za tę oszczędność Hiszpanie bardzo drogo zapłacili?
Na końcach takich linii konwencjonalnych, na wjeździe do miasta, właśnie na tych odcinkach bardziej zatłoczonych, nikt nikomu nie zabrania stosować droższych systemów zabezpieczeń ruchu. Wtedy nie doszłoby do takiej tragedii. Dodatkowy pech polegał na tym, że było to w mieście, pociąg wykoleił się na wysoki mur, a wagony uderzyły dodatkowo w filar mostu. Takich warunków, takich zbiegów okoliczności na liniach dużych prędkości, oczywiście, nie ma.

Ale w tym przypadku wydaje się, że największa wina leży po stronie maszynisty, który zamiast jechać w tym miejscu z dozwoloną prędkością 80 km na godzinę, jechał - a właściwie pędził - 190 km na godzinę. Z jego profilu na Facebooku wynika, że upajał się jazdą z dużą prędkością, o czym świadczy zdjęcie prędkościomierza, który wskazywał na 200 km na godzinę. Czy tacy ludzie powinni być dopuszczeni do wykonywania zawodu maszynisty?
To, że komuś jazda z dużą prędkością sprawia dużą przyjemność, nie jest czymś dyskwalifikującym, ale nadużywanie tego - tak. Dziś nawet na tej klasycznej kolei szkoli się maszynistów między innymi pod tym kątem, jest to regulowane przepisami unijnymi.

A w Polsce?
W Polsce też takie regulacje są i się ich przestrzega. Myślę tu o systemie rekrutacji do pracy, o badaniach psychotechnicznych, które maszynista powinien przejść. Tego typu rekrutacja powinna wyeliminować takich ludzi. Jednocześnie są szkolenia i nadzór nad pracownikami, które powinny w skuteczny sposób wykluczyć takich "rajdowców" jak ten hiszpański maszynista.

Późną jesienią przyszłego roku w Polsce pojawią się pierwsze pendolino - pociągi dużych prędkości. Czy, Pana zdaniem, jesteśmy przygotowani mentalnie i infrastrukturalnie do wprowadzenia takich kolei?
Na pewno tak. Nie będzie takiej sytuacji, że zostanie uruchomiony pociąg, jadący 200 km na godzinę, bez zachowania odpowiednich standardów bezpieczeństwa. Bo pendolino w pierwszym etapie będą jechały w Polsce właśnie z prędkością 200 km na godzinę. Wszystkie pociągi, które zostały kupione, będą wyposażone w tzw. europejski system zabezpieczenia ruchu, zatwierdzony przez Komisję Europejską. Do czasu uruchomienia tych pociągów poszczególne odcinki linii kolejowej też będą wyposażone w nowoczesne systemy zabezpieczenia ruchu. Pierwszy taki pociąg ma przyjechać do Polski w sierpniu tego roku. Przejdzie on testy, m.in. dynamiki ruchu, skuteczności hamowania oraz systemu kontroli i bezpieczeństwa. Następnie sukcesywnie, w miarę uzyskania certyfikacji tych pociągów, będą one wprowadzane do eksploatacji. W planowanym rozkładzie jazdy mają się pojawić w grudniu przyszłego roku. To będzie dwadzieścia składów. Pociągi te będą łączyć Warszawę z: Gdynią, Katowicami, Krakowem i Wrocławiem. A w drugim etapie będzie wybudowana linia dużej prędkości, łącząca Warszawę z Łodzią, Wrocławiem i Poznaniem, którą będą się poruszać pociągi, wyjeżdżające na linie konwencjonalne do Szczecina, Berlina, Lublina i Białegostoku. Projekt ten jest wpisany w regulację, dotyczącą transeuropejskiej sieci kolei. Powinniśmy go zrealizować do 2030 roku. Będzie to koszt około 20 miliardów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dr Jan Raczyński: Jesteśmy gotowi na szybką kolej. Hiszpania to zły przykład [WYWIAD] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki