Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Marcin Kotras: Kampania jest miałka

rozm. Piotr Brzózka
Dr Marcin Kotras: Dla wyborcy ważne są tematy, związane z codziennością
Dr Marcin Kotras: Dla wyborcy ważne są tematy, związane z codziennością archiwum
Największą rolę w nadchodzących wyborach prezydenckich w Łodzi odegra partyjny szyld - mówi dr Marcin Kotras, socjolog polityki.

Wylano morze atramentu na temat zachowań elektoratu w wyborach do instytucji centralnych, takich jak Sejm. Trudniej to określić na poziomie samorządu. Czym , Pana zdaniem, ludzie kierują się w takich wyborach?
Na poziomie centralnym rzeczywiście są gotowe modele, tłumaczące zachowania wyborców, na poziomie lokalnym oczekiwania są bardziej zróżnicowane. Coraz bardziej istotne stają się tzw. issues, czyli tematy, które wyborca wiąże ze swoim interesem, dotyczące jego codzienności. Ludzie mówią: chcę mieć przystanek, chcę lepszej przychodni, szkoły koło domu. To enumeratywna lista rzeczy do załatwienia. Tematy te są rozproszone, dlatego tak ciężko wyselekcjonować jeden temat przewodni, na którym oprze się narrację. W takich wyborach nie działają hasłą, takie jak "kreatywna Łódź". I hasła takie się nie pojawiają, bo sztaby wiedzą, że nie jest to droga do uwiedzenia wyborców.

Ale zamiast tego kandydaci mówią, że kochają Łódź, że słuchają łodzian itd, itp.
Ta kampania jest w ogóle miałka, mimo że są to najważniejsze wybory samorządowe. Przy okazji budżetu obywatelskiego okazało się, że w łodzianach tkwi potencjał wzięcia odpowiedzialności za to, co się dzieje w mieście. Ale jeśli przyjrzymy się językowi, jakim zwracają się do nas kandydaci, to widać, że pokutuje w nich myślenie, że zwycięzca wyborów będzie dobrym ojcem albo matką, która się nami zaopiekuje. Dziwne nieco jest, że Hanna Zdanowska używa haseł w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Mówi "kocham Łódź", zamiast "kochamy Łódź". Nie próbuje budować wspólnoty. W ogóle hasła w tych wyborach są bezpieczne, nieinwazyjne. Łodzianie się na te hasła napatrzą, ale one nie będą decydować. Mam wrażenie, że partie działają "na czuja". Nie wiem, czy przeprowadzono badania, rozpoznano potrzeby mieszkańców i dostosowano do tego taktykę marketingową. Wydaje mi się, że wszyscy pogodzili się z poglądem, że karty w tej kampanii są już rozdane.

W teorii często marzymy, by kampanie były merytoryczne. Tylko czy tego oczekuje przeciętny wyborca? Czy interesują go programy?
Nie. To często wynika z kapitału kulturowego przeciętnego wyborcy, który nie ma czasu, nie ma chęci i ochoty studiowania rozbudowanych elaboratów. Dlatego programy skracają się do manifestów albo wręcz punktów.

Filozof i publicysta Robert Krasowski napisał niedawno w "Polityce", że przy urnie często decyduje zwykły przypadek.
Tak, lud jest nieprzewidywalny. Robimy badania, analizy, tymczasem wpływ na decyzję może mieć wszystko, nawet stan umysłu wyborcy danego dnia, albo to, na której liście otworzy wyborcze karty. Oczywiście, są wyborcy określani mianem analitycznych, którzy śledzą i porównują programy, ale ta grupa jest niewielka.

Proszę uszeregować znaczenie takich czynników, jak: szyld partyjny, program, ładna buzia, czysty przypadek.
Afiliacje partyjne odegrają największą rolę. Mimo że w tej kampanii kandydaci są dość ostrożni w szafowaniu szyldami, to one będą miały znaczenie. Nie uniknie się w Łodzi porównań między PO i PiS. Na drugim miejscu postawiłbym "ładną buzię", przy czym mam na myśli twarz opatrzoną, rozpoznawalną. Dopiero na trzecim miejscu stawiam program. Te programy mało się różnią, wszyscy mówią o mieszkaniach komunalnych, komunikacji itd.

Czy w takim razie kampania wyborcza ma sens?
Może to brzmi patetycznie, ale tak, bo to jest lekcja demokracji. Wyborca jest podmiotem, może podejmować decyzje. Kampanie pełnią rolę socjalizacyjną, uczą nas, czym jest polityka. I wyborcy coraz lepiej rozumieją tę grę. No i jest to też sprawdzian dla samych polityków.

Ale spuszczając nieco z patosu - czy taka kampania ma wpływ na wynik?
Prof. Radosław Markowski mówi, że to przypomina sinusoidę, niekiedy kampanie rzeczywiście są istotne, natomiast są okresy, gdy wyborcy dobrze wiedzą, na kogo głosować. Ale ponieważ rośnie teraz pula wyborców niezdecydowanych, to rola kampanii jest spora. Szczególnie jeśli różnice nie są duże, a tak może być w Łodzi, zwłaszcza jeśli chodzi o kandydatów, rywalizujących o udział w drugiej turze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki