Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr. Olgierd Annusewicz: "Politycy idą do biznesu, bo zarabiają za mało"

rozm. Piotr Brzózka
Wojciech Gadomski / POLSKAPRESSE
Z dr. Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Piotr Brzózka

Igor Ostachowicz nie będzie jednak zarabiał 2,5 mln zł rocznie w Orlenie. Zrobił się szum, były doradca Donalda Tuska pracy nie podjął. Orlen bez niego sobie poradzi, on bez 2,5 miliona też da radę, pytanie, czy Platforma radzi sobie PR-owo bez Ostachowicza? Od kilku dni klęska goni klęskę.

Ktoś taki jak Igor Ostachowicz musiał wiedzieć, czym się skończy jego powołanie do zarządu Orlenu. Każda spółka giełdowa ma obowiązek informowania o zmianach w zarządzie. Było 200 procent pewności, że ta informacja dostanie się do opinii publicznej. Wszyscy też wiedzą, że zarobki w zarządzie Orlenu nie należą do niskich, więc to, że dziennikarze się rzucą na pensję Ostachowicza, też był w stanie przewidzieć średnio rozgarnięty przedszkolak PR-u politycznego. A co dopiero Ostachowicz, gość, który przez ostatnich siedem lat PR-em politycznym zarządzał niemal koncertowo. Dlaczego więc stało się to, co się stało? Są dwie koncepcje. Pierwsza - to było klasyczne pójście "na bezczela", nie licząc się z konsekwencjami. Druga - ktoś specjalnie chciał zrobić krzywdę Ewie Kopacz, rzucić ją na głęboką wodę PR-u politycznego.

Kto i w jakim celu?

No kto? Wiadomo. Nie potrafię tylko jeszcze podać motywu. Nie wydaje mi się, żeby nominacja dla Ostachowicza odbyła się bez wiedzy i aprobaty Donalda Tuska. I nie sądzę, żeby obaj panowie nie przeczuwali afery, która na tym tle powstanie. I albo jest tak, że zwyciężyło myślenie "a po nas choćby potop", albo Donald Tusk postanowił pokazać Ewie Kopacz, jak wygląda sytuacja kryzysu medialnego, gdy dziennikarze grillują ją i jej ministrów. Kopacz wyszła w tym wszystkim najlepiej, poradziła sobie. Dobre wrażenie w tej sytuacji robi informacja, że Ostachowicz nie wchodzi do Orlenu, że minister Maria Wasiak przekaże odprawę z PKP na cele charytatywne, w powiązaniu z informacją, że o pierwszej w nocy odbyło się spotkanie w kancelarii Ewy Kopacz i że premier groziła odwołaniem ze stanowiska ministrowi skarbu, a także Marii Wasiak. To, że jej nocne postulaty zostały zrealizowane, pokazuje wyborcom, że jest silną osobą.

Zwykły wyborca widzi to inaczej.

Jeśli media będą pokazywały tę historię w ten sposób, że oto Ewa Kopacz łapie za rękę najbliższego współpracownika poprzedniego premiera i zmusza go do odkręcenia sytuacji, to do opinii publicznej pójdzie pozytywny przekaz. Pokaże, że Ewa Kopacz nie jest osobą, która natrafiając na problem biegnie do domu, zamyka drzwi i troszczy się o swoje dzieci, lecz reaguje w sposób zdecydowany.

No nie wiem, dla mnie to słabo wygląda. Czy to nie jest idealny prezent dla opozycji?

Opozycja nie będzie grać tą sprawą mocno, bo opozycji można wyciągnąć piętnaście podobnych przypadków. Najśmieszniejsza jest historia z Kazimierzem Marcinkiewiczem, którego chcieli wcisnąć na członka zarządu PKO BP, ale Komisja Nadzoru Finansowego go odrzuciła, ponieważ nie miał kompletnie żadnego doświadczenia. No to go wysłali do Londynu...

Czyli nic nigdy się w tej materii nie zmieni? Wspólnota interesów?

Są dwie praprzyczyny. Po pierwsze, nie przeprowadzono do końca prywatyzacji, zostały duże spółki, do których można wcisnąć swojego człowieka i dać mu dobrze żyć. A po drugie, politycy w Polsce za mało zarabiają. Gdyby zarabiali dwa czy trzy razy tyle, co teraz, to nie musieliby iść na rympał. Ale w Polsce jest fobia dotycząca zarobków, szczególnie polityków. To, że premier zarabia piętnaście razy mniej, niż członek zarządu spółki, to idiotyzm. Maria Wasiak będzie zarabiała maksymalnie 200 tys. zł rocznie jako minister. A właśnie oddała 500 tysięcy odprawy. Jest 300 tysięcy w plecy. A ludzie się czepiają. To, co dziennikarze i opinia publiczna zrobili Marii Wasiak, to skandal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki