Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Paweł Kowalski: "Zakończył się etap budowy wielkich centrów, sieci wchodzą na osiedla"

rozm. Alicja Zboińska
Krzysztof Szymczak
Z dr. Pawłem Kowalskim z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Alicja Zboińska.

Pod koniec listopada pierwszy w Łodzi hipermarket Real został zastąpiony przez Auchan. W przyszłym roku taką metamorfozę przejdą trzy kolejne sklepy Real. Nie jest to pierwsza konsolidacja w handlu. Czy to wynika faktu, że na rynku brakuje miejsca na tyle sieci sklepów?

Sieci się konsolidują, a gdyby miały powstawać od podstaw, to musiałyby mieć lokalizacje. Tymczasem w Łodzi tylko niewielka część miasta jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego, brakuje więc możliwości lokowania. Ekspansja sieci jest zastopowana. Oznacza to, że nowe hipermarkety nie powinny już powstawać, zresztą to największe formaty sklepów mają największe kłopoty. Mowa chociażby o Tesco, które ma duże problemy problemy, może nieco mniejsze w Polsce niż w Wielkiej Brytanii, gdzie doszło nawet do wymiany szefostwa.

Co w takim razie czeka łódzki handel? Czego mogą się spodziewać łodzianie?

W Łodzi praktycznie zakończył się etap budowy centrów handlowych, ale tych dużych, wiodących. Mamy Manufakturę, Galerię Łódzką, Port Łódź, mniejsze centra jak M1, Pasaż Łódzki czy Tulipan. Powstanie jeszcze Sukcesja i to by było na tyle, jeśli chodzi o duże centra. Powstawać będą natomiast mniejsze, ulokowane na osiedlach. To jest zresztą stała tendencja. Polacy przyzwyczaili się bowiem do bywania i kupowania w centrach handlowych, one więc będą się rozwijać i umacniać.

Wygląda na to, że w tym równaniu brakuje miejsca na niewielkie sklepy osiedlowe. Naturalną konsekwencją powinien więc być kolejny spadek ich liczby?

Po raz pierwszy w Polsce handel wielkopowierzchniowy, a pod tą nazwą rozumiemy zarówno hipermarkety jak i supermarkety oraz dyskonty, stanowi ponad 50 procent wartości sprzedaży artykułów spożywczych. Zbliża nas to do najbardziej rozwiniętych krajów, w których nawet 80 procent wartości sprzedaży artykułów spożywczych generują duże sieci. Znikają więc małe sklepy ogólnospożywcze o powierzchni do 100 m.kw. Na rynku pozostają te, które albo się specjalizują, albo decydują się na działanie w sieci franczyzowej. Na rynku działają polskie sieci, często o zasięgają lokalnym czy regionalnym, które sobie radzą. Można więc stworzyć konkurencyjną ofertę w stosunku do działających sieci. Nie można też zapominać o handlu internetowym.

Ale chyba nie w kontekście codziennych zakupów? Polacy chyba nadal wolą tradycyjne miejsca zakupu chleba czy cukru?

Sprzedaż internetowa to kolejny trend na rynku. Poprzez sieć sprzedawanych jest obecnie ok. 5 procent artykułów spożywczych. Nie jest to dużo, ale ten kanał sprzedaży się rozwija. Inwestują w niego duże sieci sklepów.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Na zła sytuację narzekają też właściciele hipermarketów, którzy muszą konkurować nie tylko między sobą, ale i z dyskontami. Czy to dyskonty są w najlepszej sytuacji?

Sieci dyskontowe, takie jak Lidl, Biedronka, Kaufland rozwijają się obecnie najbardziej dynamicznie. Wystarczy spojrzeć na ekspansję sklepów Aldi, choćby w samej Łodzi. Tego typu sklepu coraz mocniej zaznaczają swoją obecność na osiedlach. Rozwija się wiele małych formatów, np. sklepy Carrefour Express, a także typu convenience, czyli Żabka. Założenie jest takie, że powstają one na uliczkach, przy których mieszkamy.

Właściciele dużych sklepów zastrzegają, że nie są w stanie już bardziej obniżać cen, że doszli do ściany. W jaki sposób będą więc rywalizować sieci?

Można powiedzieć, że handlowcy sami sobie zgotowali ten los. W ten sposób np. Biedronka zastopowała swój rozwój. Właściciele tych sklepów nie są już w stanie ścigać się cenowo i Biedronka ma obecnie ogromny problem. Sieci zaczynają więc rozwijać strategię różnicowania poprzez jakość. W dyskontach jest bogata oferta świeżych towarów, gdyż to cenią konsumenci. Handlowcy stawiają też na produkty markowe. W dyskontach dostępne są głównie produkty marek własnych, ale ich jakość jest coraz lepsza.
Różne formaty handlowe wydają się do siebie zbliżać: dyskonty zrównują się z supermarketami dzięki coraz wysokiej jakości marek własnych, a supermarkety z dyskontami dzięki obniżkom cen i także produktom marki własnej wysokiej jakości. O sukcesie dyskontów świadczy to, ze w ubiegłym roku zebrały ok. 20 procent wartości sprzedaży artykułów spożywczych.

Wynika z tego, że raczej nie doczekamy się wejścia marketów sieci Wal-Mart na polski rynek?

Możemy się nie doczekać, tym bardziej, że właściciele tej sieci nie planują tak łatwo podbojów innych rynków, zwłaszcza gdy sparzyli się na rynku niemieckim. Zdecydowali się na wejście do Niemiec, ale po trzech latach zrezygnowali z handlu w tym rejonie. Trzeba pamiętać o tym, że działają według amerykańskiego modelu. Zaczynali od małych miast, gdzie całkowicie wycinali konkurencję. Wygrywali niskimi cenami i spersonalizowaną obsługa. Dopiero potem zdecydowali się wejść w duże miasta. U nas natomiast duże sieci sklepów już znalazły swoje miejsce i taki Wal-Mart nie bardzo miałby u nas jak zadebiutować.

Gdzie w takim razie na handlowej mapie Łodzi i innych dużych miast jest miejsce dla małych sklepów, warzywniaków i rynków? I czy w ogóle jest?

Dyskonty starają się także konkurować z takimi placówkami m.in. poszerzając ofertę świeżych owoców i warzyw. Nie sądzę jednak, by były w stanie im zagrozić, bo to właściciel warzywniaka dba o towar, jest w stanie lepiej budować relacje z klientami, lepiej zna też ich potrzeby. Rynki natomiast się ucywilizowały, wiele zostało zabudowanych, są to tak naprawdę hale targowe. Poprawił się komfort zakupów, ale pociągnął za sobą wzrost cen. Takie łódzkie rynki jak Bałucki czy Górniak to tak naprawdę małe galerie handlowe. Działają także bazarki i stoiska pod chmurką, gdzie można kupić świeże owoce, warzywa, wędliny. Jest to segment, który nie zniknie.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Wiadomo, że sieci będą się łączyć. Co jeszcze nas czeka w handlu?

Można się spodziewać dalszej konsolidacji, a często to wynika ze strategii globalnych tych sieci. Tak było np. z przejęciem Geanta przez Real. Francuska sieć w Polsce dobrze sobie radziła, ale centrala podjęła decyzję o wycofaniu się z naszego rynku. Polski rynek jest dość trudny, panuje tu duża konkurencja, trudno szybko uzyskać tzw. efekt skali. Przez to marże są niewysokie.
Uważam, że zostaną u nas trzy, cztery grupy, które będą prowadzić po dwie, trzy sieci. Mało kto wie, że Lidl i Kaufland tak naprawdę mają jednego właściciela.
Kolejny krok to specjalizacja placówek handlowych. Bogacący się klienci mają coraz większe oczekiwania, spodziewają się ciągłych nowości, chcą, by ich czymś zaskakiwać. Na rynku jest więc miejsce dla wyspecjalizowanego sklepu rybnego, w którym dostaniemy świeże ryby, krewetki, owoce morza i inne specjały, ale zabraknie go dla punktów ogólnospożywczych.

Podczas kampanii prezydenckiej w Łodzi padały oskarżenia pod adresem władz Łodzi, że pozwoliły na ekspansję sklepów wielkopowierzchniowych w Łodzi i należy ją powstrzymać. Czy na taki krok nie jest już za późno?

Z tym nie da się już nic zrobić. Sklepy sieciowe powstały, natomiast do przeszłości należy myślenie w stylu: założę sklep i cała rodzina się z niego wyżywi. Pokazują to zresztą liczby. O ile w 2002 roku w Polsce działało450 tysięcy sklepów, a w 2012 roku już tylko 360 tysięcy placówek handlowych. W tym czasie przybyło marketów i sklepów wielkopowierzchniowych, ale kosztem placówek osiedlowych. Tego trendu nie da się już odwrócić. Zresztą nie jest to tylko polska domena, ale tendencja ogólnoświatowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki