Mieszkańcy wsi w gminie Warta w okolicach zbiornika Jeziorsko nie mogą uwierzyć w to, co wydarzyło się w ich miejscowości. Czterolatek bawił się na podwórku i w pewnej chwili zawisł na sznurku, który oplatał jego szyję. Malec w ciężkim stanie został przetransportowany do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Przebywa tam od wtorku. Nie wiadomo dokładnie, jak to się stało, bo chłopczyk na dworze był sam. Policja ustala, czy są jacyś świadkowie tego nieszczęścia.
Jak udało nam się ustalić, do przypadkowego zadzierzgnięcia sznura doszło w przydomowym ogrodzie. Wiadomo, że sznurek oplątał szyję dziecka, powodując jego podduszenie. Nieprzytomnego chłopca znaleźli rodzice, którzy natychmiast wezwali pogotowie. Ratownicy reanimowali czterolatka.
Chłopczyk w ciężkim stanie przebywa w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Podłączony jest do respiratora i znajduje się w stanie hipotermii z oznakami uszkodzenia mózgu. Lekarze przyznają, że nie pamiętają podobnego przypadku.
- Nigdy dotąd nie słyszałem o podobnej sytuacji. Jak to się stało, że dziecko samo tak mocno mogło zacisnąć sobie sznur na szyi? - zastanawia się Wojciech Krajewski, szef szpitalnego oddziału ratunkowego w ICZMP.- Jego stan oceniam jako krytycznie zły.
- Tragedia rozegrała się we wtorek, ale dopiero w środę policja zaczęła ustalać jej przyczynę i okoliczności - mówi rzecznik sieradzkich policjantów, asp. Paweł Chojnowski. - Nikt z rodziny, ani ze szpitala nie zgłosił nam we wtorek, że doszło do zadzierzgnięcia się sznura na szyi dziecka. Dopiero po ustaleniu przyczyn, podejmiemy dalsze kroki. Trudno powiedzieć, czy ktoś usłyszy zarzuty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?