Chodzi o dwupiętrową kamienicą z poddaszem z początku XX wieku. Mieszka w niej 13 rodzin, czyli około 25 – 30 lokatorów. Agnieszka Wojciechowska twierdzi, że z księgi wieczystej wynika, że jest to... plac budowy. Wyjaśnia, że przez wiele lat nieruchomość była zarządzana przez miasto, które ponad 10 lat temu przekazało ją spadkobiercy dawnych właścicieli. Był nim Bogusław B., który niedawno sprzedał kamienicę firmie z Krakowa.
- 5 lipca br. przyszedł do nas pewien mężczyzna, która nie przedstawił się, ale za to oznajmił, że jest nowym właścicielem. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że nasze czynsze ostro pójdą w górę. I tak się stało. Niemal każde z nas dostało pisemną informację o nowych stawkach. Są tak wysokie, że jesteśmy zbulwersowani. Jeśli ktoś nie zdecyduje się na nowe wyższe czynsze, to w ciągu miesiąca ma się wyprowadzić – narzekają lokatorzy. I obawiają się, że – jak twierdzą – zostaną wyrzuceni na bruk.
Krystyna Rybak mieszka tam od pięciu lat. Jest schorowana i niepełnosprawna. Porusza się o kuli. Ma skromne mieszkanie o powierzchni 16 m kw. Niedawno dowiedziała się, że jej czynsz podskoczy z 210 zł do ponad 500 zł. Nie ukrywa, że dla niej to stanowczo za dużo i nie będzie w stanie zapłacić tak wyśrubowanego czynszu. Podobne problemy mają inni mieszkańcy.
- Moje mieszkanie ma 18 metrów kw., za które do tej pory płaciłam czynsz w wysokości 185 zł. Jeszcze nie otrzymałam wezwania do płacenia wyższej stawki, ale obawiam się, że będzie bardzo wysoka, poza moim zasięgiem finansowym – mówi Małgorzata Nowakowska – Rosolak.
Lokatorzy twierdzą, że wobec nich ruszyła akcja zastraszania, w której drakońskie podwyżki są głównym argumentem.
- W wyniku tych działań jeden z naszych sąsiadów już się wyprowadził, zaś nasza sąsiadka zamierza wyprowadzić się w najbliższym czasie. Są też rodziny z małymi dziećmi, które podpisały ugody z nowym właścicielem i niebawem też się wyprowadzą – twierdzą lokatorzy. I zastanawiają się, co z nimi się stanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?