Rowerzyści na al. Śmigłego-Rydza mają omijać kościół św. Anny. To ponad 500 metrów drogi, z tego część po kocich łbach. Powodów jest kilka.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
W ramach remontu al. Śmigłego - Rydza w Łodzi po wschodniej stronie ulicy miała powstać droga dla rowerów. Jednak kilka tygodni temu okazało się, że droga rowerowa będzie omijać stojący przy ulicy kościół świętej Anny. Przed kościołem pojawił się granitowy chodnik, asfaltowa droga rowerowa skręca tuż przed kościołem i kieruje cyklistów w ulicę Wacława, by wrócić za kościołem przy ul. Skierniewickiej. To oznacza, że rowerzyści muszą zrobić półkilometrową pętlę do ul. Tatrzańskiej i z powrotem, jadąc częściowo po kocich łbach.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
To rozwiązanie zdenerwowało łódzkich rowerzystów. Hubert Barański z Fundacji Fenomen zwraca uwagę, że pierwotny projekt tego odcinka był zupełnie inny i droga rowerowa miała była także przed kościołem, zostawiając dla pieszych chodnik od strony koscielnego muru. Barański ostrzega, że część rowerzystów zamiast tłuc się po kocich łbach i tak pojedzie po chodniku, nawet za cenę łamania przepisów. - Po to się jeździ do pracy rowerem, żeby jechać jak najszybciej i najkrótszą trasą - wyjaśnia Barański. - Na dodatek obecnie rowerzyści będą jeździć bliżej kościelnej bramy, gdzie piesi się nie będą ich spodziewać. To niedźwiedzia przysługa - mówi.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Według Zarządu Inwestycji Miejskich w Łodzi powodem rezygnacji z drogi rowerowej przed kościołem św. Anny była kwestia ochrony zabytkowej świątyni. - Po ustaleniach z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków należało zachować w okolicach kościoła - będącego pod ochroną konserwatorską - właściwe funkcje użytkowe z zachowaniem standardu wykończenia w postaci nawierzchni z płyt granitowych - informuje Małgorzata Loeffler, rzeczniczka prasowa ZIM.
CZYTAJ DALEJ>>>
.