10, 12 lat temu wyobrażenia o współpracy polegały na tym, że setki łodzian, codziennie dojeżdżających do pracy w stolicy, marzyły o tym, by pociąg jeździł chociaż tak szybko jak przed wojną. W Łodzi powstało nawet, całkowicie oddolnie, stowarzyszenie "Pociąg do Warszawy". Ten pociąg, szybszy nawet niż przed wojną (bo ma jeździć 65 minut, a nie półtorej godziny), niedługo już całkiem się zmaterializuje. I wiadomo już, że chociaż jest wygodniej i szybciej, to jakaś nowa jakość dla współpracy Łodzi z Warszawą z tego nie wyniknie.
W dużej mierze z koleją była też związana idea duopolis, której elementem miał być tzw. portal łódzki, lansowany za czasów prezydentury Krzysztofa Panasa. Następny prezydent, Jerzy Kropiwnicki, stawiał na samodzielność Łodzi, a w idei duopolis widział raczej zagrożenie dla miasta. Nie krył obaw, że Łódź w pewnym momencie stanie się po prostu sypialnią stolicy.
Ostatni raz idea duopolis była wykorzystywana już tylko jako narzędzie dla bieżącej polityki. Podczas wyborów samorządowych dwa lata temu Hanna Gronkiewicz-Waltz zajechała do Łodzi, by poprzeć Hannę Zdanowską.
Autostrada, która ma ten walor, że istnieje, może zasadniczo zmienić stan rzeczy. Wbrew licznym apelom i koncepcjom ("Tiry na tory"), to elastyczny transport drogowy, a nie kolejowy odgrywa i będzie odgrywał kluczową rolę.
Logistyka oparta o A2 z pewnością da nowy impuls do współdziałania dwóch wielkich aglomeracji. Pytanie, jaki kształt przybierze to współdziałanie. Trzeba pamiętać, że Łódź zawsze będzie tym uboższym krewnym w stosunku do Warszawy, a "partnerstwo" będzie miało trochę iluzoryczny charakter. Może nawet będzie tak, że owo duopolis nabierze realnych kształtów o tyle, o ile Warszawa jako ten znacznie silniejszy partner dostrzeże w tym interes dla siebie. Warszawa rozumiana bardzo szeroko. Nie tylko jako władze miasta, ale wielkie koncerny, które mają tam siedziby, uczelnie publiczne i prywatne.
Dlatego warto, by Łódź zdefiniowała swoje interesy wobec stolicy. Zarysowana 10 lat temu przez Jerzego Kropiwnickiego wizja "przedmieścia Warszawy" jest jak najbardziej realna. Nie chodzi jednak o to, żeby raz płakać, dlaczego tego wspaniałego duopolis nie ma, a zaraz potem popadać w lęk, żeby stolica nas nie zeżarła z kopytami. Po prostu warto wiedzieć, czego się chce i być przygotowanym na bardzo realne już teraz wyzwanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?