Nie milkną echa tragicznej śmierci 49-letniego komornika ze Szczecina, członka jednego z kół myśliwskich. W nocy z niedzieli na poniedziałek zginął od strzału w klatkę piersiową z broni myśliwskiej. Ciało leżało na drodze polnej przy ulicy Inwalidzkiej, niedaleko lasu, w którym miał polować.
- W poniedziałek 9 stycznia, kilka minut przed godziną pierwszą w nocy dostaliśmy wezwanie na drogę polną przy ulicy Inwalidzkiej. Był tam mężczyzna z raną klatki piersiowej bez oznak życia. Ze względu na ewidentne znamiona śmierci zespół pogotowia nie podejmował czynności ratunkowych. Została powiadomiona policja - mówi „Głosowi” Paulina Heigel z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Według naszych informacji przy postrzelonym był drugi myśliwy. To on prawdopodobnie zadzwonił po karetkę. Został zatrzymany. Przyznał się do winy. Prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód postawiła myśliwemu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Ma dozór policyjny. W chwili zdarzenia był trzeźwy. Miał pozwolenie na broń.
- Ciało pokrzywdzonego zostało zabezpieczone na potrzeby sekcji zwłok. Niewykluczone, że zapadnie decyzja o zleceniu opinii balistycznej. Trwa gromadzenie materiału dowodowego - mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
W sprawie jest na razie więcej pytań niż odpowiedzi m.in. w jakich okolicznościach padł strzał, skąd w lesie pojawił się drugi myśliwy, kiedy myśliwi się zobaczyli i czy w ogóle?
Polowali osobno
Jak ustaliliśmy Tomasz K. i podejrzany myśliwy brali udział w tzw. indywidualnym polowaniu, niezależnie od siebie, na tym samym terenie w lasach pod Przęsocinem. W przeciwieństwie do polowań zbiorowych, myśliwi w polowaniu indywidualnym nie mają obowiązku informowania o nim z kilkudniowym wyprzedzeniem urzędu gminy. Wystarczy, że zrobią wpis do ewidencji polowań, do którego dostęp ma każdy członek danego koła łowieckiego.
- Wtedy pozostali myśliwi wiedzą, że na danym terenie ktoś poluje. Tamtego dnia obaj myśliwi polowali niezależnie od siebie w ramach polowań indywidualnych - wyjaśnia Bartosz Bukowski z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Szczecinie.
Nie wiadomo, czy obaj myśliwi, choć wiedzieli o sobie z ewidencji polowań, mieli ze sobą kontakt.
- Tego nie wiem. Ale zdarza się, że myśliwi umawiają się, że jadą na polowanie jednym autem, a potem rozchodzą się na swoje miejsca polowań. Zdarza się też, że myśliwi schodzą się dopiero na koniec polowania. Na pewno jednak na końcu polowania broń powinna być rozładowana - dodaje Bartosz Bukowski.
Nocne polowanie
Zgodnie z prawem podczas polowania nocnego myśliwy powinien mieć broń wyposażoną w noktowizor lub termowizor (nie wiadomo, czy obaj taką mieli). To do myśliwego należy zapewnienie bezpieczeństwa także osobom postronnym (np. gdyby ktoś nocą spacerował z psem po lesie). Nie powinno się strzelać w poziomie. Strzały powinny być oddawane tak, aby na końcu był kulochwyt. Może nim być np. ziemia podczas strzałów z ambony. Nie można polować do zwierzyny na wzniesieniu, czy gdy cel jest niedostatecznie rozpoznany. Nie można używać światła sztucznego, ani przemieszczać się bez zabezpieczonej, czy rozładowanej broni.
- Okoliczności w jakich doszło do postrzału są przedmiotem śledztwa - mówi prok. Macugowska-Kyszka.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?