Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj bracia według śledczych handlowali narkotykami i wyjechali do USA. Dziś dobrze im się powodzi i chcą rozliczyć się z przeszłością

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Bohaterowie tej niecodziennej historii to 34-letni Łukasz W. i 36-letni Marcin W. z Konstantynowa Łódzkiego. Pierwszy z nich z zawodu jest handlowcem, a drugi kucharzem. Obaj mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych. Bracia W. zarabiają w USA 3 i 4,4 tys. dolarówProkuratura ustaliła, że Łukasz W. pracuje w mleczarni i zarabia 4,4 tysiące dolarów na miesiąc, natomiast Marcin W. jako szef kuchnia otrzymuje co miesiąc trzy tysiące dolarów. Akt oskarżenia w ich sprawie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.  CZYTAJ DALEJ >>>>...
Bohaterowie tej niecodziennej historii to 34-letni Łukasz W. i 36-letni Marcin W. z Konstantynowa Łódzkiego. Pierwszy z nich z zawodu jest handlowcem, a drugi kucharzem. Obaj mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych. Bracia W. zarabiają w USA 3 i 4,4 tys. dolarówProkuratura ustaliła, że Łukasz W. pracuje w mleczarni i zarabia 4,4 tysiące dolarów na miesiąc, natomiast Marcin W. jako szef kuchnia otrzymuje co miesiąc trzy tysiące dolarów. Akt oskarżenia w ich sprawie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi. CZYTAJ DALEJ >>>>...
Bracia Łukasz i Marcin W. według śledczych handlowali narkotykami, po czym wyjechali do USA. Dzisiaj są porządnymi, wręcz wzorowymi obywatelami Stanów Zjednoczonych: mają dobre posady, świetnie zarabiają i chcą się rozliczyć z przeszłością. Dlatego skontaktowali się z łódzką prokuraturą, usłyszeli zarzuty i czekają na proces.

Bohaterowie tej niecodziennej historii to 34-letni Łukasz W. i 36-letni Marcin W. z Konstantynowa Łódzkiego. Pierwszy z nich z zawodu jest handlowcem, a drugi kucharzem. Obaj mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych.

Bracia W. zarabiają w USA 3 i 4,4 tys. dolarów

Prokuratura ustaliła, że Łukasz W. pracuje w mleczarni i zarabia 4,4 tysiące dolarów na miesiąc, natomiast Marcin W. jako szef kuchnia otrzymuje co miesiąc trzy tysiące dolarów. Akt oskarżenia w ich sprawie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która prowadziła śledztwo w ich sprawie, zarzuciła braciom, że na przełomie 2005 i 2006 roku działając wspólnie i w porozumieniu sprzedali małoletniemu Sebastianowi S. co najmniej sto gramów marihuany wartej na czarnym rynku trzy tysiące złotych.

Zaczęło się od rozbicia gangu narkotykowego

Wszystko zaczęło się 15 września 2011 roku kiedy wspomniana prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie grasującej w Łodzi i woj. łódzkim zorganizowanej grupy przestępczej handlującej narkotykami. Na jej czele stali: Kamil Ś., Adam S. i Damian N. Dwa lata potem dochodzenie wobec braci W. zostało zawieszone, ponieważ obaj znaleźli się poza zasięgiem prokuratury, która nie mogła ich zatrzymać i przesłuchać.

I nic dziwnego, bowiem w czerwcu 2009 roku bracia wyjechali do USA. Uczynili tak dlatego, że grunt zaczął palić im się pod nogami i ratowali się ucieczką za Ocean Atlantycki?

- Bracia W. nie uciekli, aby się ukryć, lecz wyjechali legalnie do Stanów Zjednoczonych w ramach łączenia rodzin – zapewnia znany łódzki karnista, adwokat Sławomir Szatkiewicz.

To właśnie do niego zza oceanu zwrócili się o wsparcie bracia W. Wkrótce kancelaria mecenasa Szatkiewicza skontaktowała się z prokuraturą.

Przyjechali z USA do Łodzi, aby usłyszeć zarzuty

Efekt był taki, że bracia W. przyjechali do Łodzi, zostali przesłuchani w prokuraturze i usłyszeli zarzuty. Potem wrócili do USA, niemniej przyjadą na pierwszą rozprawę, kiedy w ramach procesu zostaną przesłuchani w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Na kolejne rozprawy już nie będą musieli przybywać z USA do Polski.

- Bracia W. są dzisiaj porządnymi i przykładnymi obywatelami Stanów Zjednoczonych. Mają dobre posady. Jeden z nich pracuje jako menedżer w pewniej firmie i w ramach zarządzania licznymi zespołami ludzi sprawuje nadzór nad 600 osobami – podkreśla Sławomir Szatkiewicz.

Licealista niemal codziennie kupował narkotyki

Zarzuty wobec Łukasza i Marcina W. dotyczą tego, że sprzedawali narkotyki małoletniemu. Chodzi o Sebastiana S., który wtenczas był uczniem pierwszej klasy Liceum Ogólnokształcącego w Konstantynowie Łódzkim. Prokuratura ustaliła, że handel szedł pełną parą, bowiem licealista prawie codziennie kupował narkotyki od oskarżonych, za które płacił 30 złotych za gram. W sumie kupił sto gramów marihuany.

Podczas przesłuchania Sebastian S. wyjaśnił, że wtedy wiele osób kupowało narkotyki od braci W. Tymczasem zarzuty wobec obu oskarżonych dotyczą jedynie sprzedaży środków odurzających uczniowi I klasy LO. Może to oznaczać, że tylko takie transakcje prokuratura może udowodnić przed sądem.

Świadek bez problemu rozpoznał Łukasza i Marcina W.

Sebastian S. wydaje się być świadkiem wiarygodnym, ponieważ na tablicach poglądowych bez problemu rozpoznał Łukasza i Marcina W. Bezbłędnie wskazał też, który z nich jest starszy, a który młodszy. Ponadto pokazał śledczym posesję w Konstantynowie Łódzkim, gdzie mieszkali bracia W.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki