Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie historie, dwa głosy, dwie dusze, jedna muzyka

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Anna Jantar należała do najpopularniejszych polskich piosenkarek. I tak jest do dzisiaj...
Anna Jantar należała do najpopularniejszych polskich piosenkarek. I tak jest do dzisiaj... archiwum rodzinne Natalii Kukulskiej
To jest opowieść wyjątkowa. O uwielbianej przez publiczność wokalistce, która zdążyła bardzo krótko być mamą, ale za to niezapomnianą. I o córce, która pokonała niezwykłą drogę, by upamiętnić swoją mamę, a jednocześnie podzielić się z nami swoim talentem i stać się równie popularną piosenkarką, jak mama. To opowieść o Annie Jantar i Natalii Kukulskiej.

Natalia Kukulska urodziła się 3 marca 1976 roku. Tuż po jej czwartych urodzinach, mama artystki, Anna Jantar, zginęła w katastrofie lotniczej na Okęciu. Tragedia wstrząsnęła całym krajem, kochana przez wielu piosenkarka miała w chwili śmierci zaledwie dwadzieścia dziewięć lat. Natalia została sama z tatą, Jarosławem Kukulskim. I rozpoczął się dla niej czas błyskawicznego dorastania.

„Pamiętam, jak mama wyglądała, choć nie wiem, czy moja pamięć opiera się o zdjęcia i wspomnienia innych, czy o realne wspomnienie. Ja żadnych wspomnień osobistych właściwie prawie nie mam i nie wiem, czy te, które we mnie żyją, pochodzą z opowiadań o mamie, czy były to sytuacje, które ja, jako czterolatka, zapamiętałam. Szczerze mówiąc nie wiem, czy utrwaliłam sobie niektóre zdarzenia jako ja, czy mówiła mi o nich babcia” - wspominała niedawno swoją mamę Natalia Kukulska w wywiadzie dla „Vivy”.

Najtrudniejszy pierwszy krok

„Godz. 21.30. (...) Urodziłam córeczkę- małego człowieczka. Będzie miała swoje potrzeby, swoje pomysły na życie, a ja będę chciała ją chronić od tych wszystkich zasadzek, jakie przyniesie jej życie. Już teraz się o nią boję i zarazem cieszę, bo będę zawsze przy niej” - napisała Anna Jantar w swoim pamiętniku pod datą 3 marca 1976 roku.

Solistka była już wtedy wielką gwiazdą. Miała na koncie przeboje „Tyle słońca w całym mieście”, „Najtrudniejszy pierwszy krok”, „Żeby szczęśliwym być”. Publiczność ją kochała, piosenkarka czarowała widzów swoim wdziękiem. Miała ten niezwykły dar, że wychodząc na scenę rozpromieniała wszystko i wszystkich swoim blaskiem. Pracowita, spełniała swoje muzyczne marzenia. Piosenkarka ze „słońcem w głosie” - mówiono o niej.

W chwili, gdy urodziła się Natalia, Anna Jantar i Jarosław Kukulski byli małżeństwem od sześciu lat. Para pracowała razem w zespole Waganci, w którym Jarosław Kukulski grał na instrumentach klawiszowych i był głównym kompozytorem, a Anna Jantar, jeszcze jako Anna Szmeterling została wokalistką.

Istnieje też romantyczna wersja - przywołana przez Marcina Wilka w książce „Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia” - głosząca, że artyści poznali się w autobusie, na podróż którym Annę odprowadzała babcia. Wówczas miała wypatrzyć postawnego młodzieńca - którym okazał się starszy o sześć lat od Ani absolwent szkoły muzycznej, muzyk filharmonii, Jarek - i poprosić, by się zaopiekował jej podopieczną. W sierpniu 1970 roku odbyła się ślub cywilny Anny i Jarosława, w kwietniu 1971 roku - kościelny. Piosenkarka poszła do ołtarza w koronkowej sukni do ziemi, z opaską na włosach i gerberami w dłoni.

Decyzja o tym, że Anna Szmeterling będzie muzykiem zapadła właściwie w przedszkolu muzycznym przy Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, w którym stwierdzono, że dziewczynka ma słuch absolutny. Głos miała odziedziczyć po babci Zofii Czosnowskiej, a po dziadku, ułanie kresowym - zamiłowanie do gry na fortepianie. Ania od piątego roku życia grała więc na pianinie, od siódmego uczęszczała do szkoły muzycznej w klasie fortepianu, a już jako dziewięciolatka brała udział w pierwszych konkursach pianistycznych.

Uczyła się też w Średniej Szkoły Muzycznej, w klasie fortepianu i rytmiki. W 1969 roku zdawała nawet egzamin wstępny na studia do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie - zdała z piątą lokatą, ale nie została przyjęta, bo zabrakło jej tzw. punktów za pochodzenie (w tamtych czasach pierwszeństwo miały osoby pochodzące z rodzin robotniczych i wiejskich).

Gdy Anna Szmeterling miała czternaście lat, została zaproszona przez Piotra Kuźniaka do bigbitowego zespołu muzycznego Szafiry, wtedy też dziewczynę zaczęła nużyć gra na fortepianie. Przyznawała później w wywiadach, że zdawała sobie sprawę, iż nie będzie wirtuozem, a kariera pianistyczna nie znosi przeciętności. Zaczęła zatem występować w poznańskich klubach studenckich jako akompaniatorka, a później wokalistka.

Wyjątkową datą był 16 grudnia 1968 roku, kiedy to w poznańskim radiu, w trakcie współpracy z grupą Polne Kwiaty nagrała utwór „Po ten kwiat czerwony”. W styczniu 1969 roku wystąpiła w Krakowie, na Festiwalu Piosenki Studenckiej, gdzie otrzymała wyróżnienie, ale nie wzbudziła zachwytów. Podobnie było na wakacyjnym festiwalu FAMA w Świnoujściu, gdzie wykonała utwór „Łąka bez kwiatów”. Tam największym sukcesem było to, że Marek Grechuta, student architektury z Krakowa, miał zadedykować piosenkę „Będziesz moją panią” najpiękniejszej poznaniance, czyli właśnie Annie. Kolejnym etapem byli Waganci, z którymi miała przebój „Co ja w tobie widziałam”. Z Wagantami wystąpiła w filmowej komedii muzycznej „Milion za Laurę”, wykonując piosenkę „Czujna straż”.

Po tamtej stronie marzeń

W 1972 roku Anna Jantar zdała egzamin przed Komisją Weryfikacyjną Ministerstwa Kultury i Sztuki, uzyskując tytuł zawodowej piosenkarki. I postawiła na karierę solową, wraz z mężem przeniosła się do Warszawy.

W 1973 roku na XI Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu zaśpiewała swój pierwszy solowy przebój „Najtrudniejszy pierwszy krok”. Później popularne piosenki pojawiały się jedna za drugą - „Tyle słońca w całym mieście”, „Staruszek świat”, „Za każdy uśmiech”, „Baju-baj proszę pana (Jambalaya)”, „Radość najpiękniejszych lat”, „Mój tylko mój”, „Nie wierz mi, nie ufaj mi”, „Po tamtej stronie marzeń”, „Tylko mnie poproś do tańca”, „Wielka dama tańczy sama”, „Moje jedyne marzenie” czy „Nic nie może wiecznie trwać”.

W sumie miała w repertuarze około 160 piosenek różnych kompozytorów. Wspaniale zaśpiewanych, w znakomitym stylu interpretowanych, precyzyjnie dopracowanych. Zawsze z uśmiechem. Życzliwością. Szacunkiem.

W 1976 roku pojawiła się Natalia- córka gwiazdy, z trudnością dzielącej czas między trasy koncertowe a dom. Pełen miłości przecież. „Całuję Cię w Twój śliczny pyszczek i niedługo wrócę do Ciebie. Bardzo za Tobą tęsknię. Wysyłam Ci ślicznego kotka na karteczce. Nazwij go Puszek, patrz na niego czasami, a ile razy spojrzysz - myśl o mamusi” - pisała Anna Jantar na kartce z życzeniami z okazji urodzin Natalii.

Pod koniec grudnia 1979 roku Anna Jantar poleciała na tournee do Stanów Zjednoczonych. Mama i córka spędziły jeszcze razem święta, śpiewając kolędy i rozpakowując prezenty.

- Gdy słucham „Lulajże Jezuniu” zawsze towarzyszy mi wzruszenie - mówi dziś Natalia.

W styczniu i lutym roku 1980 Anna Jantar występowała w klubach polonijnych w Chicago i New Jersey. 12 marca zaśpiewała w klubie „Zodiak” w New Jersey po raz ostatni. Istnieje rejestracja jednego z tych występów dokonana na amatorskim sprzęcie. Anna Jantar mówi wówczas: „Dobry wieczór, witam Państwa bardzo serdecznie. Witam wszystkie dzieci, które przyszły dzisiaj także (...). Drodzy Państwo, witam i w zasadzie niestety, z przykrością stwierdzam także, że żegnam. Ponieważ śpiewam dzisiaj po raz ostatni (...) dla Państwa i bardzo się cieszę i jednocześnie smucę trochę z tego powodu. Zaśpiewam dla Państwa kilka piosenek ze swojego repertuaru. Będą starsze, nowsze... Oczywiście nie zabraknie zupełnych nowości. A rozpocznę piosenką, którą darzę szczególnym sentymentem, jako że przypomina mi ona początki mojej pracy estradowej. Piosenka o pięknym tytule, który może być także receptą na szczęście - „Żeby szczęśliwym być””.

14 marca 1980 roku około godziny 11.15 w pobliżu lotniska Okęcie przy podejściu do lądowania rozbił się samolot Ił-62 „Mikołaj Kopernik”, lecący z lotniska JFK w Nowym Jorku do Warszawy. Zginęło 77 pasażerów i dziesięcioro członków załogi. Na pokładzie znajdowała się Anna Jantar. Na lotnisku czekali na nią mąż, córka i mama. Nagle rozległy się krzyki, powstał chaos, bieganina, pojawiły się karetki pogotowia.

Lekarz medycyny sądowej, przeprowadzający badanie przekazał potem Halinie Surmacewicz, matce Anny Jantar, mały różaniec, który ta trzymała w zaciśniętej dłoni podczas katastrofy. Ceremonia pogrzebowa artystki odbyła się 25 marca 1980 roku z udziałem około 40 tysięcy osób na warszawskim Cmentarzu Wawrzyszewskim.

„Prawdę mówiąc, nikt mi nigdy nie powiedział, że mama zginęła, odeszła na zawsze. Gdy na lotnisku, trzymając bukiet frezji, nie doczekałam się przylotu mamy i spotkania z nią... to tak jakby czekanie na jej powrót przeciągnęło się do teraz. Tyle że teraz nie ona do mnie, ale ja do niej wracam” - wspomina Natalia Kukulska w książce Marcina Wilka poświęconej Annie Jantar.

Im więcej ciebie tym mniej

Natalia Kukulska zaczęła śpiewać mając siedem lat. Zachęcana przez tatę, pewnie też z tęsknoty za mamą. Mieszkała wówczas, po tragedii na Okęciu, wspólnie z tatą i babcią.

- Tata bardzo mnie kochał i byłam dla niego najważniejszym powodem, aby żyć po tej tragedii. Strata tak bliskiej osoby mogła przecież kompletnie rozłożyć - zarówno jego, jak i babcię. Dlatego byłam dla nich czymś, co ich motywowało do życia - mówiła Natalia.

Na pierwszą własną piosenkę namówiła tatę, który komponował utwory dla licznych polskich wykonawców.

- Wiedząc, iż tata pisze piosenki dla innych, zaczęłam go namawiać, aby napisał coś dla mnie. A on uznał, że taka piosenka mogłaby być fajną puentą programu o nim, który wtedy przygotowywała telewizja. Tak narodził się utwór „Co powie tata?”, który stał się niespodziewanie wielkim przebojem - opowiadała wokalistka.

Jako dziesięciolatka Natalia Kukulska nagrała już swoją pierwszą płytę, zatytułowaną po prostu „Natalia”, promowaną przez dwa wielkie przeboje: „Puszek

- Okruszek” i wspomniany „Co powie tata?”. Album do dziś znakomicie się sprzedaje, kilka lat temu ukazała się jego reedycja. I po debiucie krążka stało się jasne, że kolejne pokolenie rodziny znajdzie swoją drogę w muzyce. Choć tata Natalii był ostrożny - nie pozwalał dziewczynce udzielać się w mediach, nie organizował jej koncertów.

Dziesięć lat po „Natalii” ukazała się pierwsza dorosła płyta piosenkarki

- „Światło”. Znalazły się na niej kompozycje różnych autorów, w tym Jarosława Kukulskiego. Światło życiowej drogi Natalii Kukulskiej zaczęło świecić bardzo wyraźnie. Drugi album „Puls” - z takimi utworami, jak „Czy ona jest”, „W biegu”, „Im więcej ciebie tym mniej” czy cover z repertuaru Barbry Streisand „Woman in love” - odniósł ogromny sukces.

Na trzecim krążku, „Autoportret” z 1999 roku, artystka mogła już „spotkać” się z mamą. Głosy Natalii Kukulskiej i Anny Jantar zostały połączone w nagraniu przeboju „Tyle słońca w całym mieście”.

- Przez wiele lat żyłam w kulcie mojej mamy. Fani cały czas go pielęgnowali: przychodzili do domu, odwiedzali cmentarz, robili wystawy. Głaskali jej postać. Potem wszystko poszło w drugą stronę. Pojawiły się ohydne publikacje, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Im byłam jednak starsza, tym bardziej chciałam poznać mamę taką, jaką była naprawdę. Nie z pięknych laurek i kiczowatych zestawień fotografii. Tylko ze wspomnień najbliższych, jej przyjaciółek czy zespołu. I słuchałam opowieści o tym, jak imprezowała, jak wygłupiała się za kulisami koncertów. To było bezcenne: bo poznawałam w ten sposób jej charakter, osobowość, poczucie humoru. I to opowieści o mamie budowały mi jej obraz - wspominała.

W roku 2000 wyszła za perkusistę Michała Dąbrówkę, z którym zdaje się tworzyć doskonały duet w życiu i na scenie. Mają troje dzieci: Jasia (w czerwcu skończy 21 lat), Anię (16-latka) i Laurę (4-latka). Przyznaje, że bycie mamą jeszcze bardziej zbliżyło ją do własnej mamy. I znacznie uspokoiło. - Już nie muszę o mamie opowiadać. Myślę o niej jak o aniele, który się mną opiekuje - mówi.

W tym samym 2000 roku ukazała się płyta „Tyle słońca”, będąca zapisem koncertu poświęconego Annie Jantar, który odbył się w Teatrze Żydowskim. Natalii towarzyszyli zaprzyjaźnieni z nią artyści, m.in. Kasia Kowalska, Andrzej Piaseczny, Justyna Steczkowska, Hanna Frąckowiak, Mietek Szcześniak. Wyjątkowym hołdem dla mamy był dwupłytowy album „Po tamtej stronie” z 2005 roku.

Pierwsza płyta zawiera dwadzieścia utworów, wykonywanych przez Annę Jantar. Na drugiej zaś Natalia wykonała cztery piosenki mamy oraz specjalnie skomponowany na tę okazję utwór „Po tamtej stronie”.

W ubiegłym roku na festiwalu w Opolu Natalia Kukulska wzięła udział w zainscenizowanym wywiadzie z Anną Jantar, w którą sama się wcieliła. A jeden z koncertów poświęcony był rodzicom Natalii - Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu, który zmarł w 2010 roku (koncert poświęcony rodzicom Natalii, „Życia mała garść”, odbył się w Opolu też w roku 2012).

- Temat mamy uważam trochę za zamknięty - przyznaje Natalia Kukulska. - Ona jest ze mną, ale w pracy artystycznej idę własną drogą. Oddałam mamie hołd artystyczny, oddałam prywatny. To samo dotyczy taty. Teraz chciałabym, żeby moja więź z rodzinną przeszłością realizowała się wtedy, kiedy ja chcę, a nie, kiedy media się tego domagają.

Zresztą miłość do muzyki w rodzinie Natalii trwa. Syn Jan Dąbrówka ukończył szkołę podstawową w klasie fortepianu. Gra na ksylofonie, wibrafonie, perkusji i bębnach. Uczęszczał na zajęcia z aktorstwa, tańca i emisji głosu w Warsztatowej Akademii Musicalowej pod patronatem Teatru Roma. Obecnie jest studentem Akademii Muzycznej w Katowicach - zajmuje się perkusją klasyczną orkiestrową, poznaje instrumenty perkusyjne: marimbę, wibrafon, ksylofon, werbel, kotły i perkusję. Także komponuje, nagrał już dwie płyty, grał na scenie podczas koncertów mamy. Coraz intensywniej muzyką interesuje się również Ania Dąbrówka.

„Nasza relacja jest dla mnie pięknym, czasem wymagającym, ale najważniejszym doświadczeniem. Inspiracją. Bliskość sama się nie robi. My chyba ją namierzyłyśmy. Kocham. Dumnam” - napisała Natalia Kukulska z okazji urodzin córki. Koło się pięknie zamyka.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki