- Gdy zobaczyłem kapliczkę, zdębiałem. Nigdy nie widziałem dwóch Matek Boskich na raz - mówi pan Adam z Łodzi, który przejeżdżał przez Borowno.
Jak wyjaśnia ks. Piotr Paweł Krzemiński, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Borownie, historia dwóch Matek Bożych jest dość skomplikowana.
Kapliczką przez długi czas opiekowała się parafianka z chorą krtanią. W kapliczce była Matka Boska, która też na wysokości szyi była uszkodzona. - Zdaniem kobiety, była to "jej" Matka Boża, tak samo chora jak ona - mówi proboszcz.
Cztery lata temu wyremontowano kapliczkę, zabrano zniszczoną figurkę i wstawiono nową. Jednak parafianka chciała mieć "swoją" Madonnę i dołożyła drugą. Nie żyje już, ale figurki zostały. Kwiaty i świeczki dostają po równo. - Wiem, że to dziwne - przyznaje ks. proboszcz. - Nie chcę tworzyć konfliktów, na razie niech będą dwie. Choć pewnie kiedyś jedną zdejmę - mówi duchowny.
Jak podkreśla ksiądz proboszcz, dwie Matki Boskie nie pojawiają się w sztuce sakralnej nigdy.
- Można za to spotkać Matkę Bożą Samotrzeć ze św. Anną i Dzieciątkiem. Ale to już zupełnie inna sprawa - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?