Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec Łódź Fabryczna. Jest wielki i drogi, ale czy potrzebny?

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Dworzec Łódź Fabryczna| Za 3 dni (31 sierpnia) mija termin dla budowniczych podziemnego dworca w Łodzi. Wykonawca wnioskował o kolejny aneks, przesuwający oddanie inwestycji na początek roku 2017, magistrat i kolej udały, że prośby nie słyszą.

Ostatni dzień wakacji wciąż formalnie pozostaje dniem ukończenia inwestycji. Zapewne to się nie uda, bo choć sam budynek jest już skończony, to nie jest jeszcze gotowy układ drogowy. Sierpniowy termin o tyle nie ma znaczenia, że kolej planuje uruchomienie pierwszych połączeń z dworca 11 grudnia, zapewne ten termin zostanie dotrzymany.

Mimo iż inwestycja jest kończona z półtorarocznym poślizgiem, nic jej już nie zagraża i powinniśmy napisać: hurra! Coś jednak sprawia, że ręce nie składają się same do oklasków. Immanentną cechą każdej inwestycji jest bowiem kalkulacja ekonomiczna i płynąca z niej korzyść. W przypadku tego dworca, kosztującego 1,7 mld zł, nie sposób uciec od myśli, że głównym motorem działania była gigantomania. Weźmy choćby te 200 tys. pasażerów obsługiwanych w ciągu jednej doby, o których mówiono pierwotnie, prezentując koncepcję podziemnego dworca. Potem zrobiło się z tego 100 tys., ale ile będzie naprawdę, aż strach myśleć, biorąc pod uwagę, że przez największy w Polsce dworzec Warszawa Centralna przewija się średnio niecałe 70 tys. osób. Paliwem dla łódzkiego dworca miała (i wciąż ma) być Kolej Dużych Prędkości. Ale czy kolej ta w ogóle powstanie? Resort infrastruktury powiada, że decyzja zostanie podjęta do 2020 r., po wnikliwej analizie.

CZYTAJ'Dworzec Łódź Fabryczna. Drogi wokół obiektu będą gotowe dopiero zimą

W 2014 r., z okazji 10. rocznicy wejścia Polski do UE, tygodnik „Polityka” zamieścił swoisty ranking dziesięciu najgłupszych - zdaniem autorów - inwestycji sfinansowanych przez Unię w czasie owej dekady. Aż przykro o tym wspominać, ale ze wszystkich projektów zrealizowanych w Polsce, aż dwa przykłady pochodziły z Łodzi.

Rozbudowa terminalu na Lublinku skłoniła „Politykę” do takiej refleksji: „Miał być konkurencją dla warszawskiego portu lotniczego, tymczasem łódzki Lublinek po rozbudowie notuje fatalne wyniki. Lotnisko przynosi nieustannie straty, a do tego przybył mu poważny rywal w postaci Modlina”.

Przypomnijmy: terminal kosztował 195 mln zł, a jego rozmiary pozwalają obsłużyć 1,5 mln pasażerów rocznie. Tylko po co to wszystko? Rok 2015 port zamknął ze stratą na poziomie 55,4 mln zł, o 19 mln gorzej, niż w roku 2014. Jeśli chodzi o liczbę pasażerów, nie osiągnęła ona nawet 20 proc. pułapu, na jaki został obliczony terminal - ledwie 287 tys. podróżnych rocznie, to jeden z najgorszych wyników w kraju. A może być jeszcze gorzej: w roku 2016 łódzkie lotnisko notuje kolejne dramatyczne spadki. Jak podawał portal pasażer.com, w lipcu polskie lotniska odprawiły w sumie 4 mln pasażerów, o 8 proc. więcej niż przed rokiem i był to rekordowy rezultat w historii. Tyle, że w tym czasie nasz Lublinek obsłużył 22,5 tys. pasażerów (Warszawa - 1,4 mln, Kraków - 0,5 mln). Oznaczało to 35-procentowy spadek w stosunku do ubiegłego roku...

Lotnisko Lublinek: Łódzkie lotnisko zantowało straty w lipcu. Pikuje ruch rejsowy i czarterowy

Drugą inwestycją wspomnianą przez „Politykę”, była budowa Łódzkiego Tramwaju Regionalnego, która pochłonęła 281 mln zł. Cytat z Polityki: „Miał być kręgosłup komunikacyjny aglomeracji łódzkiej, a wyszedł ogryzek. Wbrew nazwie projektu długa linia tramwajowa z północy na południe została wyremontowana tylko w granicach Łodzi, bo mniejsze gminy nie znalazły pieniędzy na wkład własny. Do tego tramwaje po modernizacji torów wcale nie przyspieszyły, jak obiecywano mieszkańcom”.

Marek Cieślak: Chcemy dokończyć ŁTR, ale nie z pieniędzy metropolitalnych

Niestety, istnieje obawa, że w rankingach podsumowujących drugą dekadę Polski w UE (2014 - 2024), znajdą się kolejne inwestycje z Łodzi. Kandydatury już teraz, w roku 2016, są przynajmniej dwie. Pierwszą oczywiście jest modernizacja trasy W-Z, na którą wydano 750 mln zł. Jak kuriozalny był to wydatek i wysiłek, świadczy kilka faktów, począwszy od tego, że nikt nie chce się przyznać do ojcostwa tego dzieła. Rozczulający jest też argument obecnych władz Łodzi, że trasę W-Z trzeba było przebudować, aby... nie przepadły pieniądze z Unii. No i oszałamiające są efekty: tunel, który nie jest tunelem i tramwaje, które wedle założeń miały przyspieszyć kursowanie o ułamki sekundy, a w praktyce i z tym był problem.

Z oceną podziemnego dworca wstrzymajmy się przynajmniej do przyszłego roku, kiedy ruszą pierwsze pociągi. Ale jeśli za kilka lat okaże się, że KDP jednak nie powstanie, Łódź Fabryczna będzie murowanym kandydatem do dziesiątki najbardziej przestrzelonych inwestycji w Polsce. W Kolej Dużej Prędkości warto zainwestować choćby po to, żeby nie mieć wrażenia, iż w błoto poszły pieniądze wydane na dworzec...

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 15-21 sierpnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki