1/5
Waldemar Zawodziński ma kontrakt na stanowisko dyrektora...
fot. Krzysztof Szymczak

Waldemar Zawodziński ma kontrakt na stanowisko dyrektora Teatru im. S. Jaracza do 31 sierpnia 2023 roku

2/5
Wiadomość o wszczęciu procedury odwołania dyrektora Teatru...

Wiadomość o wszczęciu procedury odwołania dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi spadła na teatromanów, jak to się mówi, jak grom z jasnego nieba. W jakich okolicznościach pan się o tym dowiedział?

O wszczętej przez Urząd Marszałkowski procedurze odwoławczej dowiedziałem się od dziennikarzy. Pismo do związków zawodowych, ZASP-u, a przede wszystkim do ministra kultury z prośbą o opinię, niezbędną w procesie odwołania, podpisał w imieniu marszałka Grzegorza Schreibera, wicemarszałek Zbigniew Ziemba. Wymieniam oba nazwiska, bo za jakiś czas trzeba będzie ich rozliczyć z tego, co zrobili dla łódzkiej kultury. Bo ja, w przeciwieństwie do nich, dużo dobrego.

Nikt nie zadzwonił? Nie wysłał, jak to teraz modne, maila z odwołaniem?

Ku ogólnemu zdumieniu żaden z wyżej wymienionych urzędników nie uznał za stosowne porozmawiania ze mną lub chociażby poinformowania mnie osobiście o zamiarze zerwania kontraktu. Takie oto standardy charakteryzują tę obecną władzę.

Odwołanie dyrektora rozpoczęto w szczególnym momencie, bo to i pandemia koronawirusa, i trzy lata do zakończenia kontraktu, i porwany sezon obecny oraz przygotowania do kolejnego...

Po to, aby rozpocząć procedurę odwołania dyrektora ze stanowiska w połowie kontraktu, w środku sezonu, w dramatycznym dla kultury okresie pandemii, trzeba mieć poważne zarzuty, świadczące o tym, że dyrektor działał na szkodę teatru. Tymczasem stawiane mi zaocznie zarzuty, wzięte żywcem z uwag pokontrolnych, to nie są istotne powody. To sprytnie wykorzystane preteksty natury uchybień proceduralnych. Widać szukano takich pretekstów, żeby pozbyć się niechcianego dyrektora.

Czytaj na kolejnym slajdzie

3/5
W uzasadnieniu odwołania przywoływane są jednak zarzuty...

W uzasadnieniu odwołania przywoływane są jednak zarzuty pokontrolne dotyczące naruszenia przepisów ustawy o finansach publicznych. Czy to nie są istotne kwestie?

Nikt nie może zarzucić mi niegospodarności, czy nadużyć finansowych. Gdyby tak było, marszałek powinien skierować sprawę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. A tego nie zrobił. Dlaczego odpowiedni organ nie zaopiniował, czy to są wystarczające powody, aby wyrzucić dyrektora?

Czy na pana korzyść przemawiały chociażby doświadczenie i dokonania artystyczne?

Pięcioletni kontrakt podpisał ze mną marszałek należący do innej formacji politycznej, do Platformy Obywatelskiej. Dla niego moje doświadczenie i osiągnięcia miały ogromne znaczenie. Dla obecnej władzy trzydzieści lat pracy w Teatrze Jaracza, w tym dwadzieścia sześć na stanowisku dyrektora, nie liczą się. Dla nich nie ma znaczenia, że przez te wszystkie lata tworzyłem markę tego teatru. Jak widać, dla pisowskich urzędników kompetencje nie są ważne.

Mówi pan tak, jakby aktualny poziom artystyczny teatru i jego zespołu nie miał decydującego znaczenia. Dlaczego?

Boję się, żeby niszczenie ważnych instytucji kultury (i nie tylko) nie stało się znakiem rozpoznawczym dzisiejszej władzy. Pozostając tylko przy teatrach - już bezkarnie zniszczono ich parę - to i kolejne można też zaorać. Dojmujące jest to, że my, ludzie teatru, budujący ten teatr przez całe swoje twórcze życie, oceniani jesteśmy przez partyjnych urzędników, którzy o teatrze nie mają zielonego pojęcia. Nie od dziś wiemy, że ignorancja łatwo rymuje się z arogancją.

Przedstawiono panu oczekiwania organu nadzorczego, czyli Urzędu Marszałkowskiego wobec podległej mu jednostki, czyli Teatru Jaracza? Próbował się pan tego dowiedzieć?

Wicemarszałek Ziemba w swoim gabinecie napominał mnie kiedyś, żebym „robił teatr dla ludzi” i żeby „szanować w teatrze wartości”. Gdy poprosiłem o doprecyzowanie, o jakie wartości mu chodzi, usłyszałem asekuracyjnie: „ogólnoprzyjęte”.

Czytaj na kolejnym slajdzie


4/5
Spotkał się pan z jakąś formą presji lub cenzury?...

Spotkał się pan z jakąś formą presji lub cenzury?

Obecna władza nie lubi, jak się jej przypisuje zapędy cenzorskie. Ale jak nazwać presję, ograniczenia czy odsuwania od stanowisk ważnych dla kultury ludzi jak nie cenzurą? Dzisiaj, niestety, obserwujemy niepokojące próby zideologizowania kultury i coraz powszechniejsze kryterium: czy jest się ich człowiekiem, czy nie. Ja, jak widać, nie jestem.

W jakiej sytuacji jest zatem teraz Teatr Jaracza?

Wiadomo, że zmiana dyrekcji, nawet najbardziej pokojowa, to rewolucja w teatrze. Miałem nadzieję, że przynajmniej w najbliższym czasie znakomitemu zespołowi „Jaracza” zostanie to oszczędzone. Są interesujące plany repertuarowe, umówieni ważni twórcy, wyjazdy na festiwale, dziesiątki pomysłów na przyszłość i nagle jedna decyzja partyjnego urzędnika wszystko przekreśla. Dlaczego w tym kraju nie można w spokoju skoncentrować się na pracy, na budowaniu? Dlaczego ludziom znikąd tak łatwo pozwalamy, żeby wszystko niszczyli? W całej tej sprawie nie chodzi decydentom o istotę teatru: o linię repertuarową, jakość przedstawień, o jego misyjność, powinność wobec widza. Brak asygnaty na jakimś dokumencie ważniejszy jest od poziomu artystycznego teatru. O widzach też się nie mówi, jakby się wcale nie liczyli. A przecież „Jaracz” skupił wokół siebie wierną i liczną inteligencką widownię. Widać dla urzędników pisowskich nie jest to wartość, o którą trzeba zabiegać.

Czytaj na kolejnym slajdzie




Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać

Piłka ręczna na najwyższym poziomie wraca do Łodzi. Superpuchar Polski w Atlas Arenie

Piłka ręczna na najwyższym poziomie wraca do Łodzi. Superpuchar Polski w Atlas Arenie

Szokujący film policji z pomorskich dróg. Milimetry od tragedii

Szokujący film policji z pomorskich dróg. Milimetry od tragedii

Zobacz również

Horoskop na najbliższy weekend! Sprawdź, co się wydarzy!

Horoskop na najbliższy weekend! Sprawdź, co się wydarzy!

Piłka ręczna na najwyższym poziomie wraca do Łodzi. Superpuchar Polski w Atlas Arenie

Piłka ręczna na najwyższym poziomie wraca do Łodzi. Superpuchar Polski w Atlas Arenie