Chciałaby Pani zdawać dziś maturę?
Nie wiem, choć z sentymentem wracam do lat szkolnych. To był jednak wielki stres. Zdawałam maturę w XXVI LO w Łodzi w latach 70.
Maturę łatwiej było zdać wtedy czy dzisiaj?
To nieporównywalne egzaminy. Wtedy były to pięciogodzinne egzaminy pisemne, podczas których pisało się wypracowanie z języka polskiego i rozwiązywało zadania do wyboru z matematyki. Przede wszystkim jednak był to szkolny egzamin wewnętrzny, czyli w komisjach nie było osób z innej szkoły. Ale był to pierwszy egzamin w życiu. Czy było trudniej? Teraz są inne wymagania. Jest wiele zadań zamkniętych, np. na matematyce są zadania testowe. Jest dużo więcej drobnych zadań do wypełnienia. Wtedy było ich mniej, ale były to zadania problemowe.
Słyszałam, że dziś młodzi podchodzą do matury bez tzw. napinki, bo te 30 procent wymaganych punktów nietrudno zdobyć...
Te 30 procent to rzeczywiście próg niezbyt wysoki. Poza tym dziś niemal każdy uczeń w klasie maturalnej ma za sobą chociażby egzamin na prawo jazdy. To jest pokolenie przyzwyczajone do egzaminów. Z drugiej strony, matura jest jednocześnie egzaminem na studia. Pojawia się więc presja, by jak najlepiej ją zdać, by dostać się na upragniony kierunek.
Niektórzy uważają, że dziś matura to pestka, bo bardzo przeciętny uczeń może ją zdać...
Chyba jednak tak nie jest, bo te testy są bardzo precyzyjne i wymagają wiedzy i konkretnych odpowiedzi. Takie opinie to odbieranie rangi maturze.
Ale w odpowiedziach trzeba trafić w modelowe rozwiązania. Nie budzi Pani wątpliwości taki sposób sprawdzania wiedzy?
Nie, dlatego, że to wymaga precyzji, a precyzja jest istotna. Świat się zmienił. W komputerowej rzeczywistości, w jakiej funkcjonujemy, potrzebne są inne umiejętności. Musimy konkretyzować nasze działania i sposób myślenia. Oczywiście, że współczesny maturzysta czyta, choć pewnie nie każdy, ma wiedzę humanistyczną, ale musi być też konkretnym człowiekiem, precyzyjnie poruszającym się w techniczno-informatycznej rzeczywistości.
Prof. Marcin Król, filozof idei, twierdzi, że nie zdałby dziś matury właśnie z powodu owego klucza w testach.
Nie umiem tego ocenić, bo od matury nie odchodzę od momentu pracy w szkole, czyli od 20 lat. Zdałabym każdą maturę po kolei. Przynajmniej z matematyki... Ale osoba, która nie jest ze szkołą na bieżąco, rzeczywiście może tę nową maturę postrzegać jako coś bardzo trudnego.
Wiele kontrowersji budzą tzw. prezentacje z języka polskiego, gdyż część osób to odfajkowuje. Czy prezentacje powinny być utrzymane?
Sama idea prezentacji jest dobra. Przecież później w życiu przychodzi nam się prezentować w różnych sytuacjach, chociażby na rozmowach o pracę. Ale dyskusyjny jest zakres sprawdzanej tą metodą wiedzy. Wydaje mi się, że lepiej byłoby wrócić do losowania pytań z całego zakresu wiedzy z przedmiotu.
To wszystko, co by Pani zmieniła na maturze?
Byłoby dobrze, gdyby egzamin maturalny był całkowicie poza szkołą. Wtedy byłby to w 100 procentach egzamin zewnętrzny. Matura to ogromne przedsięwzięcie, także logistyczne, dużo większe niż kiedyś. To duża trudność dla szkoły, zwłaszcza że przecież pozostałe klasy mają normalne zajęcia. Krytykowane testy maturalne bym zostawiła, szczególnie że to nie są tylko testy, ale też i zadania otwarte, jak na matematyce, czy rozprawka, jaką trzeba napisać na polskim.
LO nr 1 ma opinię kuźni olimpijczyków. Czy wyznacznikiem sukcesu szkoły jest wysoka liczba zdających maturę, czy olimpijczyków?
Matura jest najważniejsza, bo to nasze podstawowe zadanie, oprócz wychowania. Zresztą egzamin maturalny spełnia także cele wychowawcze. Odkąd pamiętam, w naszej szkole wszyscy zdają maturę.
Rozmawiała Joanna Leszczyńska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
