Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka zmuszała do zaciągania kredytów?

Agnieszka Tyczyńska
Grzegorz Gałasiński / archiwum
Nauczyciele, woźna, kucharka, sekretarka - ofiarami byłej dyrektorki Szkoły Podstawowej w Moszczenicy k. Piotrkowa Trybunalskiego łącznie miało paść ponad 20 osób poszkodowanych na ponad milion zł. 14 czerwca przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie zakończył się proces w tej sprawie. Z uwagi na obszerny materiał dowodowy (ponad 3 tysiące stron akt) sąd odroczył ogłoszenie wyroku na najbliższy czwartek.

Agnieszka D. została aresztowana w maju 2010 r. Ponad rok spędziła w areszcie. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie postawiła jej kilkadziesiąt zarzutów oskarżając o to, że w latach 2006-2010 pod groźbą m.in. utraty pracy i innych przywilejów wymusiła na podległych jej wówczas nauczycielach i innych pracownikach szkoły zaciągnięcie kredytów i pożyczek na ponad milion zł, a także poświadczała nieprawdę na zaświadczeniach o zarobkach.

Razem z Agnieszką D. na ławie oskarżonych zasiadła jej matka, Wiesława W. oskarżona o kradzież z karty kredytowej i nakłanianie trojga świadków do składania fałszywych zeznań. Kobiety nie przyznawały się do winy.

Proces trwał ponad rok. Prokurator podkreślał, że oskarżona wykorzystywała swoją pozycję służbową dyrektorki szkoły do nakłonienia szeregu pracowników do zaciągnięcia dla niej potężnych zobowiązań w bankach. - Stworzyła swego rodzaju piramidę, a obsługa wszystkich kredytów wynosiła nawet 400 tys. zł miesięcznie - mówił dodając, że zatajała przy tym swoją trudną sytuację materialną i brak zdolności kredytowej.

Prokurator zażądał kary 3 lat pozbawienia wolności, naprawienia szkody i 3 tys. zł grzywny, a dla matki oskarżonej - roku w zawieszeniu na 3 lata i 1000 zł grzywny.

Obrońca Agnieszki D. przekonywał z kolei, że w toku całego procesu nie zgromadzono takiego materiału dowodowego, który mógłby przesądzić o tym, że jego klientka dopuściła się w ogóle przestępstwa. Podkreślał, że dokumentacja bankowa przychodziła do szkoły i niemożliwością było, by pracownicy w tak małym środowisku nie zdawali sobie sprawy z sytuacji. Odrzucał możliwość by byli zastraszani, pytając jaki rozsądny człowiek zadłużyłby się dla przełożonego na kwotę, której do końca życia nie będzie w stanie spłacić.

- Nie możemy mówić o wykorzystywaniu, to były tylko dobrowolne pożyczki i gdyby nie aresztowanie, pani D. dalej by je spłacała - mówił obrońca wnosząc o uniewinnienie klientki.

Na naprawienie szkody w procesie karnym czeka blisko 20 pokrzywdzonych, 12 osób ma prawomocne nakazy zapłaty. Niebawem odbędzie się pierwszalicytacja komornicza domu Agnieszki D. Wielu pokrzywdzonych nadal spłaca kredyty i leczy depresję.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki