Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć lat stoi lokomotywa

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Stoi na stacji lokomotywa. Ciężka, ogromna i pot z niej spływa. Stoi tak prawie dziesięć lat i ciągle nie może w planowanym tempie jeździć z Łodzi do Warszawy i z powrotem. Stoi i sapie, dyszy i dmucha; żar z rozgrzanego jej brzucha bucha. I wlecze się dwie godziny na odcinku 130 kilometrów.

W rozpędzonym XXI wieku trochę to męczy. Co więcej, nie zapowiada się, by jej stan, w którym to już ledwo sapie, już ledwo zipie, miał się szybko odmienić.

Nie czeka nas nagły gwizd, ani nagły świst. Kolejarze ogłosili, że remont torów między wielkimi miastami, ciągnący się od 2006 roku w tempie ślimaka winniczka kończącego maraton, dobiegnie stacji dopiero jesienią 2015 (oczywiście jeśli nie przyjdzie ogłaszać nowego terminu; gdy zaś termin zostanie dotrzymany, przyjdzie kolej na zwolenników teorii, iż nic nie dzieje się przypadkiem: przecież wspomniana jesień to będzie gorący czas dla wybierających i wybieranych, którzy będą lubili dużo otwierać). Ten harmonogram oznacza, że dopiero w 2016 roku czas przejazdu koleją między Łodzią a Warszawą poważnie się skróci (najszybsze pociągi mają jechać 70 minut). Najpierw powoli jak żółw ociężale; ruszyła maszyna po szynach ospale - taką to kolej mamy na dziś.

Pędzące Pendolino nie pomoże, bo zanim tory w kraju naszym będą takiej jakości, że pozwolą rozwinąć tej maszynie pełną prędkość, model będzie już na tyle przestarzały, że trzeba będzie kupować nowy tabor. Ba, wygląda na to, że nie pomoże też tysiąc atletów, z których każdy zjadłby tysiąc kotletów, i każdy nie wiem jak się natężał, to nie udźwigną - taki to ciężar ta nasza kolej. Pracujący w stolicy łodzianie, jak zauważyła ostatnio nawet jedna ze stołecznych gazet, spędzają w pociągu cztery godziny dziennie (warto zwrócić uwagę, iż gazeta nawet słowem nie wspomniała, że mogliby do Łodzi pojechać jacyś ludzie z Warszawy).

A szybka kolej sprawi, że będzie mogło nią jeździć do pracy jeszcze więcej łodzian, co zapewni rozwój naszemu przewietrzonemu w ciągu dnia miastu! W Roku Tuwima kolej przypomniała, że Tuwim wielkim i przewidującym poetą był, dzięki czemu mogłem dziś tak obficie z jego wiersza korzystać.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziesięć lat stoi lokomotywa - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki