Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna w sieci pająka. Powrót Lisbeth Salander: przeszłość czasem trzeba doszczętnie spalić

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
United International Pictures
Lisbeth Salander mści się na mężczyznach. Ma powody i współczesną technologię ku pomocy. Ale przede wszystkim przeszłość, która spowija ją i krępuje niczym sieć pająka. Więzy mogą zerwać jedynie wielki wybuch i pożar.

Lisbeth Salander to kobieca bohaterka na dzisiejsze czasy. Piekielnie inteligentna, od dziecka trenująca umysł grą w szachy, obecnie jedna z najlepszych, jeżeli nie najlepsza hakerka na świecie, potrafiąca pokonać każde zabezpieczenie. Niezależna, samodzielnie kierująca swoim losem, w żaden sposób nie ubezwłasnowolniona przez facetów i opresyjną formułę rodziny, jaką oni mają ze sobą nieść.

Odważna, doskonale posługująca się zarówno klawiaturą komputera, jak i pistoletem czy elektrycznym paralizatorem. Szybko podejmująca decyzje, wytrzymała, gdy okoliczności ją do tego zmuszą potrafiąca rozdarte raną ciało spoić zszywaczem biurowym. Bezkompromisowa, niosąca pomoc dzieciom, a i wymierzająca karę gogusiom, którzy biją żony i zdradzają je z prostytutkami. Panująca nad uczuciami, zdeterminowana, a jednocześnie w pełni świadoma swojej biseksualnej osobowości, śmiało przy tym z niej korzystająca. Wszystkie pokiereszowania zaś wynosząca ze świata mężczyzn: od patologicznego, psychopatycznego ojca, przez bezdusznych karierowiczów, po bezwzględnych bandytów. Dorosła, by im za wszystko odpłacić.

Nic dziwnego, że tak szybko stała się postacią ikoniczną, popularną po obu stronach oceanu. Wiąże się z nią jeszcze jeden istotny we współczesnej społecznej narracji element: nasze dorosłe grzechy, gniew, emocjonalne kłopoty, niespełnienia, niepowodzenia, niedostosowania i fatalne wybory da się niemal w całości wytłumaczyć zniszczonym dzieciństwem i draniami, których mieliśmy nieszczęście na początku drogi doświadczyć. Co bywa usprawiedliwieniem niedojrzałości i lekkomyślności. Lisbeth została skazana na dorastanie w tak strasznym domu, że uciekła z niego jako dziewczynka. Stając się kobietą wciąż dźwiga żal i wściekłość, które pozostawiły w niej koszmarne przeżycia zaserwowane jej i siostrze przez ojca.

Mający odświeżyć filmowy cykl o genialnej hakerce ze smokiem wytatuowanym na plecach i dziennikarzu śledczym z pisma Millennium urugwajski reżyser Fede Alvarez mocno akcentuje umocowane w przeszłości rodzinne zawiłości biografii głównej bohaterki, jednocześnie konstruując klasyczne kino akcji. Nad skandynawskim nastrojem i psychologicznym thrillerem dominują fantastycznie sfilmowane samochodowo-motocyklowe pościgi (w tym po zamarzniętym jeziorze), wystrzały, zwroty akcji i liczne eksplozje.

Nadaje to opowieści widowiskowego tempa, ale jak to często bywa przy tego rodzaju gatunkowych, szytych na wywołanie wrażenia działaniach, wnosi również mnóstwo nieprawdopodobieństw, niespójności i dziur w logice. Słabo uzasadnia się sensacyjna intryga, na której opiera się opowiadana nam historia, są w niej też zadziwiające rozwiązania mające popychać akcję (uwaga, mały spoiler): dlaczego tak fenomenalnie obeznana z namierzaniem telefonów, lokalizacji i łamaniem zabezpieczeń specjalistka od komputerów nie przewidziała, że źli ludzie mogą odnaleźć ukrywanego przez nią małoletniego bohatera po prostu dzwoniąc na jego komórkę?

Alvarez wyraźnie jednak postawił sobie nad bezbłędny scenariusz wizualną atrakcyjność przedsięwzięcia. Pędząc od bójki do strzelaniny mniej uwagi poświęca bohaterom. Wyrazistą czyni jeszcze Salander w solidnej, choć zanadto chłodnej, poprowadzonej na jednej nucie kreacji Claire Foy (emocje kłębiące się w środku, które mamy dostrzec przez szeroko otwarte oczy i zaciśnięte usta).

Za to wspomagający ją żurnalista Mikael Blomkvist jest już tylko snującym się po ekranie tłem (nijaki Sverrir Gudnason). Nie wybrzmiewa nawet trójkąt niewyrażonych, nienazwanych i niemożliwych uczuć, w którym uczestniczy jeszcze kochanka Blomkvista (nie mająca nic do zagrania Vicky Krieps). Dobre epizody tworzą zaś Sylvia Hoeks jako Camilla Salander w czerwonym kostiumie, znacząco kontrastującym z kolorystyką filmu i bielą śniegu oraz Synnøve Macody Lund jako zimna jak lód, cyniczna szefowa szwedzkich służb.

Lecz jeśli cieszy nas konwencja kina spod znaku zimowej „Mission: Impossible”, seans będzie przyzwoitym spotkaniem z filmem rozrywkowym. Są tu nawet namiastki gadżetów superbohaterskich serii w postaci czarnego lamborghini czy - nie ukrywam - pięknego motocykla ducati. Salander zaś staje się symbolem tego odłamu feminizmu, który marzy by przykopać kolesiom w krocze. Tylko, że w tej wersji Sztokholm staje się kolejnymi czternastoma wyspami wizji świata Hollywood.

A przeszłość Lisbeth odchodzi gwałtownie w eksplozjach i efektownym pożarze (choć z małą furtką, umożliwiającą jej ewentualny powrót). Bywa, że krok naprzód możliwy jest dopiero na zgliszczach.

Dziewczyna w sieci pająka

★★★☆☆☆

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki