Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś nie tylko Mikołaj nosi długą brodę

Matylda Witkowska
Przy łódzkim zakładzie fryzjerskim "U Brzytwy" powstał Klub Brodaczy
Przy łódzkim zakładzie fryzjerskim "U Brzytwy" powstał Klub Brodaczy Konrad Kaczmarkiewicz
Modny mężczyzna wygląda dziś jak drwal, który właśnie wyszedł z lasu. Obowiązkowa broda musi być jednak wypielęgnowana, a w święta ozdobiona bombkami.

Jeszcze kilka lat temu brody nosili tylko bezdomni, niektórzy dziadkowie albo mężczyźni wcielający się w rolę Świętego Mikołaja.

Dziś modny mężczyzna jest drwaloseksualny - nosi długą brodę, a na święta obowiązkowo dekoruje ją bombkami.

Kilka dni temu świat obiegły zdjęcia mężczyzn z wpiętymi w brody malutkimi bombkami. To Beard Baubles - brodowe bombki wymyślone przez agencję reklamową Grey London. Na potrzeby produkcji świątecznych kartek dwoje pracowników wymyśliło bombki na brodę. Jednak pomysł tak się spodobał, że Beard Baubles wprowadzono do produkcji, łącząc bombki choinkowe ze spinkami do włosów, a dochód ze sprzedaży - po 5 funtów za sztukę - trafił do Beard Season, organizacji charytatywnej zachęcającej mężczyzn do hodowania w grudniu bród w celu zwiększania świadomości społeczeństwa na temat czerniaka.

Beard Baubles to tylko jeden z przejawów obowiązującej właśnie mody na brody, która ogolonych na gładko i wypielęgnowanych chłopców w stylu Davida Beckhama zmieniła w brodatych twardzieli, wyglądających jakby właśnie skończyli wycinkę lasu. Specjaliści od trendów znaleźli już na to określenie: drwaloseksualny.

Wraz z drwaloseksualnością wróciła moda na zakłady golibrodów, nazywane teraz z angielska barber shopami. Jeden z bardziej znanych salonów Barberian Barber Shop założył w Warszawie jesienią Nergal, lider zespołu Behemoth, sam też będący posiadaczem wypielęgnowanej bródki.

Kilka tygodni temu w Łodzi powstał pierwszy Klub Brodaczy - przy zakładzie fryzjerskim U Brzytwy i skupia już około 60 brodatych mężczyzn.

- Klub powstał po to, by pokazać mężczyznom, gdzie i jak mogą dbać o swoje brody. Ale będziemy też organizować związane z brodami wydarzenia - mówi Jacek Brańka, właściciel zakładu i założyciel klubu.

Miejsce wymiany doświadczeń jest potrzebne, bo pielęgnowanie współczesnej brody nie jest łatwe. Brodę trzeba co kilka tygodni (najlepiej co dwa) przycinać w zakładzie fryzjerskim. Podcięcie w regionie kosztuje około 30 złotych.

- Można to robić nożyczkami, ale najlepiej tradycyjną brzytwą - mówi Jacek Brańka. Znalezienie golarza z brzytwą i gorącym ręcznikiem nie jest łatwe, bo przepisy sanitarne nakładają na brzytwy wysokie wymagania: używanie ostrzy jednorazowych lub sterylizowanie ich tak, jak narzędzi szpitalnych w autoklawie lub chemicznie. Nie każdy zakład może sobie na to pozwolić.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Codziennie trzeba brodę myć specjalnym mydłem lub szamponem do brody (cena w profesjonalnym barber shopie to ok. 50 - 100 zł), rozczesywać (np. szczotką z włosia dzika za ok. 60 zł), a także nacierać olejkiem (w cenie 40-200 zł) lub pomadą (27-70 zł).
Można też pójść na całość i zrobić z brody prawdziwe dzieło sztuki. W brody - zwykle na pokazach - wplatane są kwiaty, ptasie gniazda, puszki po piwie czy fragmenty gałęzi. Jednak w Łodzi takich ekstrawagancji jeszcze się nie spotyka.

- Zdarzało się nam zaplatać na brodzie warkoczyki, ale na wieszanie na niej bombek jest u nas jeszcze za wcześnie - ocenia Jacek Brańka. - Za to przed świętami osobom przebierającym się za Świętego Mikołaja często farbujemy włosy na biało. Farba schodzi po pierwszym myciu, jeśli ktoś u nas strzyże brodę, pofarbujemy ją na biało za darmo - zapewnia.

Brodaci łodzianie do drwaloseksualności starają się zachować dystans.

Brodę już od pięciu lat nosi Mateusz Mirys, działacz społeczny ze Zgierza. - Nie ma to nic wspólnego z obecną modą na drwaloseksualność - zapewnia. - Zacząłem zapuszczać brodę, bo gdy jej nie miałem, musiałem golić się praktycznie codziennie i miałem często podrażnioną skórę. Poza tym kilka osób zgodnie powiedziało mi, że broda bardziej mi pasuje. Ja też ją lubię, a noszenie brody jest dla mnie po prostu wygodne - dodaje.

Brodę codziennie czesze, myje szamponem i nawilża odżywką. Co kilka tygodni chodzi do fryzjera. - Dbam o brodę, ale wieszania na niej bombek sobie nie wyobrażam. Za to zostałem w rodzinie wybrany, by w święta przebrać się za Świętego Mikołaja - mówi.

Niezależnie od mody od dwóch lat zapuszcza brodę pan Roman, zawodowy Święty Mikołaj z Łodzi, który w czasie świątecznym odwiedza dzieci w domach i na imprezach. Obecnie jego siwa broda ma 30 cm długości.- Po świętach planuję ją ściąć, żeby choć trochę odpocząć - przyznaje. Jednak Mikołaja bez brody sobie nie wyobraża.

- Czasem dzieci za brodę ciągną, ale najczęściej sprawdzają mnie dorośli, tacy po 30. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł być Świętym Mikołajem ze sztuczną brodą - dodaje.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki