Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ebi Smolarek i kibice martwią się o Widzew

Dariusz Kuczmera
Przed laty Kazimierz Górski spotkał się w SMS z Ebim
Przed laty Kazimierz Górski spotkał się w SMS z Ebim Krzysztof Szymczak
Euzebiusz Smolarek nie pasuje do Widzewa - tak powiedzieli nam w poniedziałek ludzie związani ze sztabem szkoleniowym klubu, ucinając chyba wszelkie spekulacje na temat przyjścia tego zawodnika do drużyny trenera Radosława Mroczkowskiego.

Jak udało nam się ustalić, Ebi może by i zgodził się na występy w Widzewie, ale nie pod warunkiem otrzymywania 5 tys. zł brutto miesięcznie. Tyle może mieć w rezerwowej drużynie Utrechtu, gdzie jeszcze dwa razy tyle dorobi sobie jako trener młodzieży.

Mimo wszystko Ebi martwi się o przyszłość klubu. Chyba najmniej powodów do zmartwień ma... Sylwester Cacek. Kara PZPN określająca górny pułap zarobków w klubie określiła również budżet na wynagrodzenia. Właściciel Widzewa nie musi wydawać teraz wielkich kwot na pensje. A przebieg wydarzeń z poprzedniego sezonu pozwala mieć nadzieję, że nie trzeba wielkich pensji, by utrzymać się w lidze.

Przed laty w ŁKS Antoni Ptak chciał urealnić zarobki piłkarzy do rzeczywistości w kraju, co spotkało się ze zrozumiałym protestem ze strony zawodników. Teraz Sylwester Cacek może robić to samo w zgodzie z literą prawa. Bo - jak może mówić - chciałby płacić zawodnikom więcej, ale nie może, bo nie pozwala na to PZPN.

O tym, jakim klubem dziś jest Widzew świadczy fakt, jacy piłkarze przyjeżdżają na testy. W poniedziałek byli: Oskar Rybicki, Adrian Kaliszan i Tymoteusz Zielewskiewicz. Kto ich zna? Rodzice, jak choćby Arkadiusz Kaliszan, były znany zawodnik Widzewa, ojciec Adriana. Oskar Rybicki to bramkarz, mający za sobą testy w Niemczech.

W Widzewie nie dzieje się najlepiej, o czym dowodzi także fakt wycofania się strategicznych sponsorów. Nie ma już Harnasia. Kibice reagują histerycznie. Zakładają profile na facebooku, licząc, że w ten sposób nakłonią biznes do zainwestowania w klub.

Otrzymujemy także wiele apeli, kierowanych przez kibiców do środowiska biznesu. Oto jeden z takich listów:

"Ostatnio pojawiły się informację, że łódzki Widzew stracił głównego sponsora strategicznego Harnaś. Kibice Widzewa, są zaniepokojeni sytuacją finansową klubu, pragniemy pokazać wszystkim przedstawicielom łódzkich przedsiębiorstw, że zależy nam na naszym klubie, a ewentualne sponsorowanie Widzewa, może przynieść danej firmie same korzyści. Harnaś od lat był kojarzony z marką Widzewa, sprzedaż piwa w województwie łódzkim była jedną z lepszych w całym kraju, to świadczy o sile kibiców Widzewa w regionie. My jako kibice nie możemy dotrzeć do firm i rozmawiać o wsparciu Widzewa, jednak chcemy pokazać naszą siłę na facebook-u! Mamy nadzieję, że firmy zobaczą jak wiele nas jest (www.facebook.com/LodzkieFirmyWesprzyjcieWidzew). Można zauważyć, że działacze klubu sobie nie radzą, my jako kibice chcemy pomóc.".

Tyle apel. My natomiast jesteśmy przekonani, że mimo kłopotów Widzew z najmniej kosztującą drużyną w ekstraklasie poradzi sobie w rozgrywkach. Trener Radosław Mroczkowski ma patent na budowę taniej drużyny. Głodni sukcesu chłopcy będą w stanie zaskoczyć wiele dużo droższych drużyn. Musimy w to wierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ebi Smolarek i kibice martwią się o Widzew - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki