Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edmund Wittbrodt: Akademickość spowszedniała, a wartość dyplomu spada

Piotr Brzózka
Edmund Wittbrodt
Edmund Wittbrodt Grzegorz Mehring
Z prof. Edmundem Wittbrodtem, byłym ministrem nauki, rozmawia Piotr Brzózka

Zaczyna się nowy rok akademicki. Dobry moment, by zadać pytanie, czym właściwie jest akademickość w 2015 roku. Łódź wita przyjezdnych jako miasto akademickie, ale jak śmieje się jeden z łódzkich profesorów, to trochę niepoważne, bo dziś każde duże miasto jest akademickie i żaden z tego wyróżnik.
Tak, akademickość to jest coś, co spowszedniało, a przez to jest mniej nobilitujące. Jeszcze na początku przemian ustrojowych, absolwentem wyższej uczelni był co dziesiąty Polak. Dziś połowa młodzieży podejmuje jakieś studia wyższe i w ciągu 3 lub 5 lat je kończy. Dlatego można mówić, że jest to zjawisko powszechne. A ponieważ wprowadziliśmy system dwustopniowy - licencjat to też są studia wyższe - to ranga uczelni akademickich tym bardziej zmalała. Łódź, Warszawa, Gdańsk, Wrocław - to wszystko są miasta akademickie. Wszystkie mogą się pochwalić uczelniami wyższymi, ale to, samo w sobie, właściwie nic nie mówi, nie jest to żadnym wyróżnikiem. Dziś co najwyżej możemy szukać w Polsce tych najlepszych uczelni, takich, które mają znaczenie w konkurencji globalnej. Aczkolwiek, jak wiemy, nawet te najważniejsze, jak Uniwersytet Jagielloński, Warszawski, Politechnika Warszawska, plasują się dość daleko w globalnym rankingu szanghajskim.

Czemu tak słabo wypadamy w zestawieniach światowych?
Najważniejszy powód jest taki, że szkolnictwo wyższe jest zbyt rozproszone. Mamy wiele uczelni branżowych, a jeśli się przejrzy parametry decydujące o pozycji na liście, to liczy się różnorodność obszarów badań, prowadzonych na danej uczelni. Jeśli polska szkoła ma tylko nauki humanistyczne, tylko ścisłe, tylko artystyczne, to na wejściu mamy słabszą pozycję i ciężko dorównać innymi parametrami. Więc najważniejszym kierunkiem zmian powinno być łączenie uczelni, tak by wszystkie obszary były reprezentowane w danej szkole. Drugi warunek poprawy to pieniądze przeznaczone na edukację, badania. Jeśli mówimy, że do 2020 r. będziemy na ten cel wydawać 1,7 proc. PKB, to trzeba pamiętać, że Unia już mówi o wydatkach rzędu 3 proc. PKB.

Czy upowszechnienie nauki na poziomie wyższym jest wartością bezsprzecznie pozytywną? Czy każdy musi mieć dyplom?
Upowszechnienie wykształcenia samo w sobie jest dobre, można z tym wiązać nadzieję, że więcej ludzi w Polsce będzie rozumiało zachodzące w świecie zjawiska, będzie lepiej korzystać ze zdobyczy nauki i techniki. Że będzie to społeczeństwo bardziej otwarte i tolerancyjne. Aczkolwiek po wielu latach powszechności kształcenia trudno orzec, czy tak w rzeczywistości jest. Wydaje się, że wykształcenie się „zbranżowiło”. Ludzie się zamykają w specjalizacjach. Edukację trzeba oczywiście dostosowywać do potrzeb rynku pracy, ale zawężenie, specjalizacja powinna następować na jak najpóźniejszym etapie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki