18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzotyczne fotografie z XIX w. w muzeum w Łodzi [ZDJĘCIA]

Łukasz Kaczyński
Historia jego życia jest zbyt nieprawdopodobna, aby mogła posłużyć za scenariusz do filmu. Postać Leona Barszczewskiego, wybitnego podróżnika, fotografa i badacza krajów Wschodu, który zmarł śmiercią tragiczną, przybliża wystawa w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.

Wystawę otworzył Igor Strojecki, prawnuk podróżnika, który stara się przywrócić powszechnej świadomości swego nietuzinkowego przodka.

- W mojej części rodziny niewiele mówiło się o Leonie. Pierwsze informacje pozyskałem od mojego ojca. Potem zacząłem docierać do ciotek i wujków, otrzymując pierwsze po nim pamiątki. Trwało to bardzo długo - wspomina Igor Strojecki.

Leon Barszczewski, po powstaniu styczniowym siłą wcielony do szkoły kadetów w Kijowie, przez wiele lat związany był ze służbą wojskową w carskiej Rosji. W latach 1876-1897 podróżował do Turkiestanu, Chanatów Buchary, Badachszanu i do granic Afganistanu. Opracowywał mapy, obserwował stosunki społeczne i polityczne. Zajmował się wydobywaniem złota i diamentów. Uchodzi dziś za prekursora badań archeologicznych w Afrasiabie, starożytnej Samarkandzie. Założył też hodowlę jedwabników i szył suknie dla żony, która z nim podróżowała. Przed podróżą na Krym zbudował platformy wypełnione puchem i jedwabiem, aby podróżująca z nim wielbłądami rodzina nie odczuwała trudów.

Pod wpływem malarza Nikołaja Osipowa, do innych pasji dołączyło fotografowanie. Gdy Barszczewski nie zgodził się na rozkaz cara przejść na prawosławie (wybitny uczony nie mógł być przecież katolikiem, a zwłaszcza Polakiem), został zdegradowany i cofnięty do Siedlec. Tam założył żeńską Szkołę Handlową, która pod zmienioną nazwą istnieje do dziś. Gdy zaś niesłusznie posądzony został o przywłaszczenie cudzego majątku, uznał, że honorowe wyjście dla żołnierza może być tylko jedno. Udał się do Częstochowy i po dwóch dniach modlitwy odebrał sobie życie w hotelowym pokoju.

Źródłem wiedzy o jego życiu jest dziennik z wojny rosyjsko-japońskiej, ale wiele informacji trudno jest zweryfikować.

- Dlatego ekshumowałem kości. Widziałem dziurę po kuli i brak dwóch czołowych zębów, które pradziad stracił badając lodowce - mówi Strojecki.

Egzotyczne zdjęcia z wystawy "Leon Barszczewski. Fotograf XIX-wiecznej Samarkandy", które ukazują życie mieszkańców odległych zakątków Azji, dopełniają pochodzące sprzed dwóch stuleci azjatyckie tkaniny o niespotykanych wzorach. Można ją oglądać do 1 kwietnia.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki