Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emeryt z Łodzi pożyczył w banku 54 tys. zł. Po 10 latach musi oddać kilka razy więcej

Piotr Brzózka
Piotr Krzyżanowski
Jak żyć z kredytem, który nie daje żyć, w dodatku jeśli się nie wie, skąd wziął się dług? Przynajmniej tę ostatnią kwestię ma wyjaśnić prokurator.

Pan Jan pożyczył w banku 54 tysiące złotych. Tyle wie. Nie ma natomiast pojęcia, jakim cudem 10 lat później kredyt jest kilka razy wyższy, a firma windykacyjna daje mu tydzień na opuszczenie mieszkania. Bank odpiera, że wszystko jest zgodne z prawem, zaś aneks, dotyczący podwyższenia kredytu, został sporządzony na wniosek i za zgodą klienta. A prokuratura wszczyna w tej sprawie postępowanie...

W 2005 roku Jan Królak, emeryt z Łodzi, zaciągnął w Dom Banku 54 tys. zł kredytu denominowanego we frankach. Część przeznaczył na zakup mieszkania od gminy Łódź, a resztę m.in. na spłatę starych pożyczek. Przy czym - jak twierdzi - nigdy nie był w siedzibie banku.

- Po naszym osiedlu chodziła "naganiaczka kredytów" z firmy pośrednictwa finansowego. Oferowała ludziom kredyty we frankach, mówiła, że polska złotówka będzie do końca 2005 roku, potem miało być już tylko euro, franki i dolary. Tak w każdym razie ludziom mówiła. I tak mnie wciągnęła - opowiada pan Jan.

O ile 54 tysiące nie były dla emeryta problemem, o tyle jest nim kwota kilka razy wyższa. Jak czytamy w datowanej na wrzesień 2014 roku korespondencji z bankiem Getin Noble (bo tak dziś nazywa się ta instytucja), zadłużenie przez 10 lat wzrosło do 247 tys. zł, z czego aż 185 tysięcy to pożyczony kapitał, 22 tysiące - odsetki, a 44 tysiące - odsetki karne...

- Nie mam pojęcia, skąd taki dług. Tak to wygląda, jakbym wziął drugą pożyczkę hipoteczną na to samo mieszkanie, a to nieprawda. Owszem, przesyłali mi jakieś dokumenty, prosili o uzupełnienie informacji odnośnie nieruchomości, ale przecież nie pożyczałem więcej pieniędzy. Nigdy tych pieniędzy nie widziałem na oczy, nie wiem, dlaczego żądają ode mnie ich spłaty? - denerwuje się zrozpaczony mężczyzna.

Gdy zaczęły się problemy z płatnością rat, w lutym 2012 roku zawarł ugodę z bankiem. Zapisano w niej, że przez 11 miesięcy ma płacić po 900 zł, natomiast w 12 miesiącu powinien spłacić całość kredytu. Ale pan Jan zupełnie inaczej tę umowę zrozumiał. Dziś mówi, że nikt mu nie wyjaśnił, iż po roku ma spłacić kredyt, dlatego do dziś płaci 900 zł miesięcznie.

W 2013 roku pan Jan odebrał telefon i usłyszał żeński głos. Z firmy windykacyjnej...

- Pani dała mi miesiąc na wpłacenie stu tysięcy. Powiedziała, że jeśli się nie wywiążę, to w ciągu tygodnia mam wyprowadzić się z mieszkania, przyjedzie ich pracownik po klucze i zabierze mieszkanie - mówi emeryt, który otrzymawszy tę wiadomość zgłosił się do adwokat Ady Narkiewicz-Jachowicz. Ta interweniowała w banku, telefony ucichły, ale kredyt pozostał.

ZOBACZ TEŻ:

Źródło: x-news.pl. Uwaga! TVN: Frankowicze jak powodzianie?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Sprawę Jan Królak zgłosił do prokuratury na Bałutach, pisząc w doniesieniu o podejrzeniu niekorzystnego rozporządzenia jego mieniem przez bank. Wywodził, że zaciągnął kredyt denominowany we frankach, nie będąc właściwie poinformowanym o konsekwencjach takiego kroku. Prokuratura przyjęła sprawę.

- Zostało wszczęte postępowanie z artykułu 286 paragraf 1- mówi Jacek Pakuła z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. To artykuł, który mówi o niekorzystnym rozporządzeniu mieniem, czyli popularnie mówiąc oszustwie. Pakuła podkreśla przy tym, że postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciw komuś. Śledczy oczekują, że bank udostępni dokumenty, w tym historię rachunku pana Królaka, oraz wyznaczy pracownika do przesłuchania, co ma pozwolić ustalić, jak doszło do wzrostu zadłużenia.

Mecenas Narkiewicz-Jachowicz mówi, że utrudniony przez bank dostęp do dokumentów jest jedną z większych trudności na tym etapie sprawy.

Wojciech Sury, rzecznik Getin Noble Banku, sprawę komentuje tak:

- Ze względu na obowiązująca mnie tajemnicę bankową nie mogę wypowiadać się o szczegółach. Chciałbym jednak zapewnić, że zarówno umowa kredytowa, jak i aneksy do niej zostały zawarte przez klienta w sposób prawidłowy, zgodnie z obowiązującym prawem oraz procedurami wewnętrznymi banku. Wszystkie dokumenty, w tym aneks o podwyższenie kwoty kredytu, zostały sporządzone na wniosek i za zgodą klienta - mówi Sury.

I dodaje:

- W celu rzetelnego wyjaśnienia poruszonych kwestii sprawa została skierowana do rzecznika klienta Getin Noble Banku. W najbliższych dniach skontaktuje się on z panem Królakiem, aby wyjaśnić wszelkie zgłaszane przez niego wątpliwości i zastrzeżenia.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki