Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emilia i jej syn papież Jan Paweł II. Rozmowa z autorką książki "Matka Papieża"

Magda Szumiec
Znany wadowicki ginekolog namawiał Emilię Wojtyłową, by usunęła zagrożoną ciążę. To nieznany szerzej i mocno bulwersujący wątek książki „Matka Papieża” wydanej przez krakowskie Wydawnictwo Znak. Emilia zdecydowała, że mimo przeciwwskazań, urodzić. Straciła zdrowie, ale na świat przyszedł Karol, który później został papieżem. Z Mileną Kindziuk, autorką książki „Matka Papieża”, rozmawia Magda Szumiec.

Do tej pory bardzo niewiele mówiło się o Emilii Wojtyłowej. Dlaczego?

Bo niewiele o niej wiadomo. Od jej śmierci minęło niemal sto lat, nie ma już ludzi, którzy ją pamiętają, nie pisała pamiętników, nie zostały po niej żadne listy. A sam Ojciec Święty publicznie o swej matce prawie w ogóle się nie wypowiadał. Dlatego była to postać zapomniana.

Co spowodowało, że postanowiła Pani zająć się nią?

Napisanie książki zaproponowało mi Wydawnictwo Znak. Zaczęłam więc szukać wszelkich informacji o Emilii. Udało mi się nawet dotrzeć do niepublikowanych zdjęć i dokumentów, a nawet miałam w ręku torebkę, którą ona nosiła i którą trzyma na jednej z fotografii.

Kim była ta niezwykła kobieta?

Na najstarszych zdjęciach zrobionych wtedy, gdy miała siedemnaście lat, jest piękną dziewczyną, ubraną w długą suknię. Na innej fotografii pojawia się w wytwornym, eleganckim kapeluszu, w pięknej biżuterii. Uczesana w kok, z kolczykami w uszach, jak dama. Pochodziła z rodziny, która przez kilka pokoleń była związana z rodem hrabiów Zamoyskich. Potem wyszła za mąż za wojskowego, Karola Wojtyłę. I to małżeństwo już wyznaczało jej dalsze losy. Było to życie szczęśliwe, chociaż w młodości przeżyła śmierć rodzeństwa, a potem córeczki, która zaraz po urodzeniu zachłysnęła się wodami płodowymi. A potem stanęła przed najtrudniejszym dylematem, gdy była w kolejnej ciąży.

No właśnie, jednym z bardziej bulwersujących fragmentów książki jest opowieść o ginekologu, który namawia Emilię, żeby usunęła ciążę. Niewiele by brakowało, a przyszły papież by się nie urodził. Kto opowiedział Pani tę historię?

Ta historia była znana w Wadowicach. Opowiadała o niej przyjaciółka Emilii, a także położna, która przyjmowała poród przyszłego papieża (Ojciec Święty rozmawiał z nią podczas jednej z pielgrzymek do Polski). Spotkanie z tą położną pamięta też do dzisiaj historyk z Wadowic, z którym rozmawiałam, pisząc tę książkę. Wszystkie te świadectwa składają się w jedną całość.

Jakie jeszcze wydarzenia z życia Emilii Wojtyłowej zrobiły na Pani wrażenie?

Zadziwiające jest, jak bardzo kochała swego najmłodszego syna Karola, chociaż od jego porodu faktycznie straciła zdrowie i od tej pory ciągle chorowała. Trwało to dziewięć lat, aż do jej śmierci w 1929 roku. A przypomnijmy, że była wtedy jeszcze bardzo młoda, miała 45 lat.

A co Karol Wojtyła zawdzięczał swojej matce, oczywiście oprócz życia?

Papież sam kiedyś powiedział, że od matki nauczył się cierpienia. A więc znoszenia go, przeżywania z godnością i pokorą. Ale nauczyła go też z pewnością modlitwy. I chociaż papież lepiej pamiętał modlitwę swego ojca, to wspominał, że to właśnie matka nauczyła go znaku krzyża. Nie możemy też zapomnieć, że Emilia Wojtyłowa zmarła, gdy Karol przygotowywał się do I Komunii św. Przystąpił do niej miesiąc po jej śmierci. Musiało to mieć na niego ogromny wpływ.
***
Emilia Wojtyłowa z domu Kaczorowska pochodziła ze skromnej rodziny rzemieślniczej. Była piątym z trzynaściorga dzieci. Ukończyła 8-letnią szkołę zakonną prowadzoną przez Siostry Miłości Bożej. Wyszła za mąż za Karola Wojtyłę w krakowskim kościele garnizonowym Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Zmarła w 1929 r. w wyniku zapalenia mięśnia sercowego i niewydolności nerek. Została pochowana w grobowcu rodziny Kuczmierczyków na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, a 1934 r. jej prochy przeniesiono do grobowca na cmentarz wojskowy przy ul. Prandoty 1, gdzie spoczywa wraz z mężem, synem Edmundem oraz rodzicami.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki