Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etnolog: Lepiej zrobić własną palmę, zamiast kupować ją w markecie

Joanna Leszczyńska
dr. Marcin Piotrowski
dr. Marcin Piotrowski Krzysztof Szymczak
Z dr. Marcinem Piotrowskim, etnologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, o tradycjach związanych z Niedzielą Palmową rozmawia Joanna Leszczyńska

Czy współczesna Niedziela Palmowa bardzo różni się od tej z Pana dzieciństwa?
Kiedy byłem dzieckiem, nie chodziłem do kościoła święcić palmy, a teraz, kiedy jestem dorosły, chodzę i to z palmą własnej roboty. Tyle o mnie. W sensie kulturowym zmieniło się wiele. Dawniej nie było tak rozwiniętego handlu rynkowo-wielkomarketowego i palmę robiło się w domu. Taka była tradycja. Dziś, jak tylko się da "modernizujemy się", odchodzimy od tradycji. Na ogół obecnie nie trudnimy się, poza wsią, wyrobem palm wielkanocnych, szczególnie coraz rzadziej występuje to w środowisku wielkomiejskim. Częściej palmy kupujemy, nawet zdarza się to na wsi. W związku z tym nie zbieramy gałązek wierzbowych czy innych, barwinka, nie stroimy jej kwiatkami. Udajemy się do dużego magazynu o międzynarodowej sławie i tam kupujemy seryjną palemkę, wykonaną nie wiadomo gdzie.

Tegoroczna pogoda utrudnia nam samodzielne przygotowanie palmy...
Jedna z moich studentek ubolewała, że nie będzie mogła pójść do lasu po barwinek, bo śnieg zasypał krzewy. Ale kilka dni temu widziałem na wielu krzakach całkiem rozwinięte bazie. Bez problemu można je ściąć i użyć jako podstawowy element palmy.

Czy palmy wielkanocne, które są do kupienia na targowiskach czy w sklepach, odbiegają bardzo od tej tradycyjnej?
W zasadzie ona nie jest różna tak bardzo od tej tradycyjnej, chociaż na pewno jest zestandaryzowana, zunifikowana. W wielkim markecie mamy teraz do czynienia z palmą "homogenizowaną". My z żoną kupujemy nieozdobioną kiść bazi, a potem przyozdabiamy ją w domu. Zachęcam, by mieć własną palmę. Ona ma swoje magiczne znaczenie. Służy nam potem cały rok, chroniąc dom, obejście przed różnymi nieszczęściami meteorologicznymi. W samą Wielkanoc poklepywanie się palmą miało zapewniać zdrowie. Mówiło się: "Palma bije, bije, nie zabije." Potem z tej palmy robiło się na przykład, i do tej pory robi się, krzyżyki, które strzegą obejścia. Przybija się je nad drzwiami. Niekiedy widać, że w wiejskich domach wisi kilkanaście krzyżyków. Kawałki palm zakopywało się w granicznych, narożnych miejscach uprawnych pól, co miało chronić plony przed nieszczęściami. Coraz częściej organizuje się konkursy palm, głównie w środowisku wiejskim i małomiasteczkowym, szczególnie na południu Polski. Palmy sięgają kilku, a nawet kilkunastu metrów. Są robione nie tylko z "kotków", gałązek wierzbiny, ale z innych materiałów. To, czy w danym regionie robi się konkursy na palmy wielkanocne, zależy od aktywności miejscowego proboszcza, gminnego ośrodka kultury czy nauczyciela.

Wikipedia podaje, że poza Polską zwyczaj robienia palm występuje tylko w Niemczech i Austrii...
Palmy są prawie wszędzie, natomiast mają różną formę. W krajach zachodniej i południowej Europy są to prawdziwe liście czy gałęzie palmowe, które symbolizują wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Z takimi dużymi gałęziami palmowymi ludzie idą do kościoła, a podczas inscenizacji wjazdu Chrystusa do Jerozolimy stają z nimi przy drodze. Zatem to nie tylko u nas jest palma. Palma na Słowiańszczyźnie, oczywiście, ma więcej funkcji i znaczeń magicznych niż w innych regionach Europy.

Ale procesje, podczas których w Niedzielę Palmową wiezie się na osiołku figurę Jezusa, za którą podążał tłum, nie odbywają się w całej Polsce...
Wjazd Chrystusa na osiołku bywa inscenizowany w wielu regionach Polski, ale najczęściej na południu. Może to być figurka, jakiś żywy człowiek, wjeżdżający na prawdziwym ośle do symbolicznej Jerozolimy. To, czy takie procesje są, zależy od miejscowego proboszcza i rady parafialnej. Mamy w Polsce wiele kalwarii, w których cały tydzień liturgiczny, obrzędowy i teatralny jest kultywowany. Najbardziej znana jest Kalwaria Zebrzydowska, ale jest i Pacławska, Wejherowska.

Mało kto już pamięta przebierańców, którzy w Niedzielę Palmową odwiedzali domy...
Tylko najstarsi. Ci przebierańcy w Niedzielę Palmową antycypowali przyjazd Chrystusa do Jerozolimy. Zwyczaj przebierania się karnawałowego i wielkanocnego prawie zaniknął. W szczątkowych rozmiarach występuje w ostatki.

Niedziela Palmowa to początek liturgii Wielkiego Tygodnia...
Ten tydzień się dziś skrócił do piątku, soboty i niedzieli. Właściwie nawet Wielki Czwartek, poza Kościołem, prawie nie jest obchodzony. Kiedyś w Niedzielę Wielkanocną wybuchały petardy i panowała prawdziwa radość. A dzisiaj nie potrafimy się cieszyć. Nie ma świadomości odnowienia. Jeszcze w kulturze Wschodu ludzie witają się na ulicy radośnie i całują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki