Alarmującego smsa stołeczni strażnicy dostali wczesnym popołudniem. Komunikat nie precyzował jednak, o który sklep chodzi. Dlatego policja zadecydowała o przeszukaniu wszystkich ośmiu sklepów Ikea w Polsce. Do łódzkiej policji alarm dotarł około godz 14.
- Przez dwie godziny dyskretnie przeszukiwaliśmy cały sklep, nie przeszkadzając w normalnym handlu - mówi mł. asp. Grzegorz Wawryszuk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Wstępne przeszukanie sklepu nic nie wykazało. Jednak po godzinie 17. dyrekcja Ikea podjęła decyzję o ewakuacji wszystkich sklepów w Polsce. Ponieważ cały Port Łódź jest własnością Ikea, dyrekcja centrum zarządziła ewakuację obiektu.
Pracownicy Zary wybiegli w cienkich służbowych spodniach i półbutach, jeden z ochroniarzy - w samym garniturze.
- Myślałem, że wyjdziemy na chwilę i zaraz wrócimy. Ale jakoś daję radę - mówił trzęsąc się z zimna.
Część sklepów podjęła decyzję o zwolnieniu pracowników do domu. Ale kilkadziesiąt osób przez prawie godzinę czekało na coraz tęższym mrozie na obiecany autobus. Służby miejskie podstawiły go dopiero po godz. 18.
Ewakuacja sklepu zakończyła się dopiero po 20.30. Podobne akcje odbyły się w sklepach Ikei w Polsce, m.in. w Gdańsku, Katowicach i Warszawie. Alarm był fałszywy.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?