5/7
Potem na stronie kurii archidiecezji warszawskiej pojawił...
fot. Robert Wozniak

Potem na stronie kurii archidiecezji warszawskiej pojawił się komunikat ostrzegający przed mężczyznami. Mieli zbierać też datki na Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie i Osobom Niepełnosprawnym SPIRION. W Mogielnicy zaczęto szeptać, że to może chodzić o tych dwóch nowych, którzy się u nich pojawili. W końcu do parafii przyjechali policjanci. Zaczęli pytać o dwóch „księży”. Okazało się, że są w kościele i odprawiają mszę. Po jej zakończeniu zostali zatrzymani. 40-letni wtedy Jacek K. pochodził z Kielc. Podobno przez rok studiował w tamtejszym seminarium. Podczas zatrzymania miał przy sobie dokument wystawiony przez Bractwo Kapłańskie Świętego Klemensa Rzymskiego w Doniecku, należące do Kościoła greckokatolickiego. Miał wstąpić do tamtejszego nowicjatu. Tymczasem na stronie internetowej „Gościa Niedzielnego” można było przeczytać, że Jacek K., podając się za ojca Adeonata, od dłuższego czasu naciąga różne parafie w Polsce. Samo Bractwo twierdziło, że nie ma on z nimi nic wspólnego. Podobno wcześniej Jacek K. „działał” na terenie archidiecezji gdańskiej. Po całej tej historii list do wiernych z parafii Mogielnicy wystosował kard. Nycz.

„Informacja o wydarzeniach, które w ostatnim czasie miały miejsce w Waszej parafii, poruszyła i mnie osobiście” - pisał. „Ubolewam, że święte sakramenty sprawowały osoby, które z dużym prawdopodobieństwem mogą nie być duchownymi. Pragnę Was zapewnić, że działając w dobrej wierze i nieświadomości, nie zaciągnęliście żadnych win i kar. Nie dopuściliście się uchybień w odniesieniu do spowiedzi i wobec przyjętej Komunii Świętej. Podobnie osoby, które uczestniczyły w Eucharystii, spełniły przepisany prawem kanonicznym obowiązek. Nie miejcie z tego powodu poczucia winy. To wy jesteście ofiarami. Jest mi przykro, jeśli zostaliście oszukani podczas tak szczególnego sakramentu, jakim jest spowiedź”.

6/7
Pomyłka milicjantów...
fot. Anatol Chomicz

Pomyłka milicjantów

Jeden z łódzkich księży wspomina z kolei historię, która wydarzyła się pod koniec lat osiemdziesiątych. Pracował w jednej z parafii na łódzkim Teofilowie. Wtedy rozeszła się pogłoska, że tamtejsze rodziny podczas wizyty duszpasterskiej odwiedza fałszywy ksiądz. Jeden z parafian zadzwonił na milicję.

- Szybko przyjechali i zatrzymali księdza - opowiada łódzki kapłan. - Tyle że mojego kolegę... Fałszywy ksiądz uciekł.

Dla odmiany kilka lat temu policja ujęła 35-letniego mężczyznę, który odwiedzał po kolędzie mieszkańców Skierniewic, podając się za księdza i zbierając przy tym datki.

Jak twierdzi ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy archidiecezji łódzkiej, księża mają dokumenty, które pozwalają stwierdzić, że są kapłanami.

- Każdy ksiądz identyfikuje się przez celebret - wyjaśnia ks. Paweł Kłys. - Jest wydawany w języku łacińskim, podstemplowany przez biskupa lub wyznaczonego przez niego kapłana. W naszej diecezji w celebrecie nie ma zdjęcia księdza, w innych jest. Każdy ksiądz ma jednak książeczkę jurysdykcyjną. Stwierdza ona, że dana osoba jest księdzem i upoważnia do spowiadania. W książeczce znajduje się zdjęcie kapłana, pieczęcie biskupa i kurii.

7/7
Być może twórców „Bożego Ciała” zainspirowała jednak...
fot. Robert Wozniak

Być może twórców „Bożego Ciała” zainspirowała jednak historia Patryka, chłopaka, który podawał się za księdza w parafii Budziska, w województwie mazowieckim. Wydarzenia te rozegrały się 8 lat temu. Patryk pojawił się w parafii z rozpoczęciem wakacji. Proboszczowi powiedział, że przebywa na urlopie, i zapytał, czy nie może pomóc. Tłumaczył, że właśnie zmienia parafię i od września będzie posługiwał w jednym z domów pomocy społecznej w Warszawie. Proboszcz przyjął go z otwartymi rękoma. Nawet przez myśl mu nie przeszło, by zażądać od młodego księdza dokumentów. Patryk zaczął odprawiać msze, spowiadać, udzielać komunii... Tak jak w przypadku Jacka K. ludzie chwalili go za piękne kazania. Ale niektórym się nie spodobał. Podobno był nerwowy, palił papierosy, a nawet pił piwo przed sklepem. W końcu pojawiła się policja. Okazało się, że ksiądz Patryk ma 18 lat i uczy się w klasie maturalnej liceum dla pracujących. W Budziskach „posługiwał” przez dwa miesiące.

Gazety opisywały też historię 54-letniego bezdomnego, który przez lata udawał księdza. Opowiadał, że spędził dwa lata w nowicjacie jednego ze zgromadzeń zakonnych. Święceń jednak nie dostał. Postanowił więc udawać księdza. Jeździł po parafiach południowej Polski. Wielu księży przyjmowało go z otwartymi ramionami. Twierdzili, że dzięki jego zastępstwu mogli wreszcie wyjechać na urlop. Zanim wpadł, zdążył jeszcze podać się za biskupa.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczPrzejdź na i.pl

Zobacz również

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Na ten mecz Iga Świątek czekała od miesięcy. To nie jedyny taki przypadek

Na ten mecz Iga Świątek czekała od miesięcy. To nie jedyny taki przypadek

Polecamy

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Zobacz, co te gimnastyczki potrafią zrobić ze swym ciałem

Zobacz, co te gimnastyczki potrafią zrobić ze swym ciałem