Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Marka Łopińskiego Romantyk sportu: Czekanie na zmiłowanie

Marek Łopiński
Fot. lkslodz.pl
Tydzień zaczął bardzo smutno. Odszedł do lepszego świata Adam Kopczyński. Hokeista, olimpijczyk Sapporo 72, reprezentant Polski, legenda ŁKS. Na niebiańskich lodowiskach dołączył do ikon naszego klubu, Jerzego Potza i Krzysztofa Białynickiego. Angażował się w ruch olimpijski Regionalnej Rady Olimpijskiej w Łodzi.

Wszyscy znali Adama z lodowiska, wojownik, nie pękał przed nikim. Nieliczni wiedzieli, że zapowiadał się na znakomitego piłkarza i nawet zdobył z drużyną Cracovii wicemistrzostwo Polski juniorów w 1966 roku.

Mistrzem została MKS Hala Sportowa Łódź. Świetnie grał też w tenisa.

My znaliśmy Go z kapitalnych występów w Konstantynowie Łódzkim na imprezach Jacka Bogusiaka i Jurka Leszczyńskiego.

Kiedy kończyły się uroczystości ku czci, biesiady, zaczynały się występy artystyczne Adama. Malina, jak nazywali Go koledzy z lodowiska, przejawiał talent muzyczny, był samoukiem gry na gitarze Wspólnie z Trubadurem Marianem Lichtmanem dawali koncerty Jankiela. Popisowymi numerami Adama były piosenki góralskie i o ŁKS.

Wzruszające epitafium na Jego cześć stworzył Marian z Trubadurów. Lepiej nie można pożegnać Adama.

We wtorek delektowaliśmy się meczem Pucharu Polski ŁKS - Legia. Okresami było nawet nieźle, niestety z wyjątkami. Po boisku przechadzał się dostojny gość z Królestwa Danii. Nie będę się spieszył z jego oceną, niech żywi nie tracą nadziei.

Wierzę w mądrość, bezinteresowność, że o kulturze osobistej nie wspomnę, niezatapialnego dyrektora sportowego. Nasz Duńczyk jeszcze pokaże co się dzieje w państwie duńskim.

O naszej grze defensywnej zamilczę. Nie pora na obelgi. Pojutrze zaczyna się post, powinniśmy w nabożnym skupieniu dotrwać do Wielkanocy. Przepięknie prezentował się stadion.

Idylliczny nastrój potęgowały pomalowane śniegiem trybuny. Chce się grać.

Z kolei mieliśmy ponurą środę. Za komuny nie było strajków tylko przerwy w pracy. Teraz mieliśmy protest. Najważniejsze stacje telewizyjne i portale internetowe zafundowały nam czarną dziurę.

Na szczęście na wysokości zadania stanęły gazety, chociaż niektóre w żałobnych okładkach. Dzisiejsze pokolenia mogły przekonać się co czuliśmy nie mogąc oglądać: mundialu Mexico70, zimowych igrzysk olimpijskich Lake Placid 80 i letnich Los Angeles 84.

W czwartek mieliśmy finał dziwacznego turnieju, Klubowe Mistrzostwa Świata. Kasa nie musi oznaczać klasę. W nudnym jak flaki z olejem turnieju Robert Lewandowski został mistrzem świata i okolic. Na deser wybrano go najlepszych zawodnikiem, he, he,mistrzostw.

Lewy zdobył szóstą lewę 2020, a 23 w całej karierze. I chwatit.

Teraz pora na Narodową, tylko takie mają rację bytu i są umiłowane i czczone w Najjaśniejszej Niepodległej. Suweren z prawdziwymi Polakami czeka na futbolowe zmiłowanie boskie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki